Tym razem jesteśmy w filharmonii na jednym z pierwszych wspólnych koncertów, orkiestra w całej okazałości, przy fortepianie Wybitny Solista, emocje rosną na widowni.
Miły Mój jednak zaczyna się wiercić. Jakieś miny robi, dziwne grymasy, nawet ciamknąć Mu się zdarzyło. Ja oburzona zerkam i w końcu półgębkiem proszę o spokój, wszak jesteśmy w filharmonii.
Miły Mój półgębkiem: Fortepian nie stroi.
Ja oburzona: Jak to: nie stroi? Tu pracują profesjonaliści. (w domyśle: kogo Ty tu chcesz poprawiać?)
Chwilę później Solista przerywa, wstaje od instrumentu, kłania się publiczności i mówi: Bardzo Państwa przepraszam, ale nie jestem w stanie zagrać dla Państwa tego utworu. Próbowałem zmienić skalę, żeby omijać niestrojące struny, ale się po prostu nie da tego zagrać... Potrzebuję wszystkich klawiszy.
W głowie dudniło mi: Szacun!!!, kiedy spojrzałam na Miłego Mego.
1 komentarz :
Jestescie rewelacyjni! :)
Prześlij komentarz