Kolacja poza domem - inaczej...
W ramach uroczystych obchodów trzeciej rocznicy naszego ślubu wzięliśmy udział w warsztatach kulinarnych zorganizowanych przez grupę sprzedawców Thermomixa.
Gospodarzem wieczoru był szef kuchni Cole Thomas - drobny, niewysoki wulkan energii, pełen entuzjazmu showman, przedstawiciel kuchni molekularnej.
Przystrojeni w fartuchy kuchenne na zmianę patrzyliśmy na prezentacje w wykonaniu gospodarza lub wykonywaliśmy przydzielone nam zadania. Na początek dostaliśmy przystawkę - sakiewki z mozarelli. Nadzienie zostało do nich 'zapakowane' za pomocą... syfonu.
Szef Thomas kręcił się między grupkami, poprawiał, doradzał, tłumaczył, a czas płynął.
Kuchnia molekularna to zabawa konsystencją, kształtem i smakami. Powstały zatem proszki będące kwintesencją smaku, żele, pasty i musy.
Przerobiliśmy nadając im nowe formy: kasztany, borówki, algi, a nawet - igły sosnowe.
Uczestnicy nauczyli się fachowo rozbierać przepiórki (yyyyyy, i dzięki temu mogłam cyknąć sporo zdjęć...).
Przebojem wieczoru były przygotowanie lodów kokosowych z użyciem ciekłego azotu, który odpowiednio schłodził przygotowane składniki.
Jasne, że można lody po prostu zamrozić, ale... ;-))
Ciekawostką było urządzenie do próżniowego pakowania porcji jedzenia - potem takie ofoliowane porcje wrzuca się na wrzątek - czas przechowywania się wydłuża, proces gotowania się skraca, a dany składnik przygotowany w ten sposób zachowuje wszystkie walory smakowe zapakowanych do paczuszki elementów.
Taka technika przygotowania potraw nazywa się sous vide.
Do Thermomixa trafił ryż, a do Varomy - pakieciki z mięsem przepiórek.
Zwieńczeniem wieczoru była kolacja: przystawka, danie główne i deser. Szef Thomas uzbrojony we wspólnie z nami (lub przy naszym udziale) przygotowane składniki oraz dodatkowy arsenał wydobyty ze stery pudełek ułożył kolejne dania na... płytkach (które Krakowiacy nazywają flizami, a Ślązacy - kaflami ;-)).
Jako wegetarianka załapałam się na wersje modyfikowane ;-))
Przystawka: abalone z dzkim ryżem, żelem z alg (wakame), grzybami i krokietem ziemniaczanym. Jak Wam się podoba krokiet ziemniaczany? ;-)
Danie główne: przepiórki sous vide, z emulsją kasztanową, foie gras (gęsie wątróbki), puree daktylowym i proszkiem z igieł sosnowych
Deser: lody kokosowe ze słodowanymi borówkami i serem beaufort
Inny niż dotąd sposób zjedzenia innej niż dotąd kolacji.
Twórczo, nowatorsko, z pomysłem i w sympatycznym gronie.
Będziemy mieli oko na szefa Thomasa i mamy nadzieję jeszcze się z Nim spotkać i przeżyć więcej kulinarnych wędrówek i przygód.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz