8 września 2009

Trzecie mgnienie wiosny

Ojjjj, dzieje się, dzieje w Lawendowej Chatce.

Projekt: pralnia został zakończony, a raczej doprowadzony do Kolejnego Punktu Decyzyjnego.  Zniknęła ze ściany dosyć okropna szafko-półka, suszarka stoi na pralce zgodnie z początkowym planem, a obok pojawił się blat oraz budząca respekt odwiedzających nas specjalistów instalacja doprowadzająca i odprowadzająca wodę do domowych urządzeń.  Instalacja czeka na nasze decyzje tj. na zakup filtra do wody i zmywarki ;-)

Miły Mój kusi, a ja zwlekam z powodu braku porządnej umowy o pracę ;-))  Pralnia coraz bardziej przypomina część domu ;-))

Od Lawendowa Chatka
Od Lawendowa Chatka

Rynny zostały wyczyszczone, ale przy okazji Trent stwierdził ze smutkiem w głosie, że czekają nas naprawy, które nie będą ani proste, ani tanie - hmmm, obawiam się, że nasz agent nie wybuchnie entuzjazmem i nie będzie się wyrywał z dawaniem Trentowi zielonego światła...  Woda zatem nadal będzie zalegać w rurach nad różnymi fragmentami dachu, nadal będzie kapać w niektórych miejscach, a rdza przygotuje następne miejsca do kolejnych kapań... 
Niby kończy się sezon deszczowy, ale podobno nawet latem tu pada i są to wtedy gwałtowne burze z ulewnymi deszczami...  Ciekawe, co wymyśli agent?

Hydraulik na razie się nie pojawił...  Podobno to jeden z lepszych zawodów tutaj, porównywany z przekąsem w głosie do chirurga mózgu...  Równie nieliczni i równie drogo się cenią...  Kolejny dzień czekam na telefon od hydraulika, woda czasem wylewa się spod wanny, spuszczanie wody w ubikacji to loteria, gary w kuchni czekają na decyzję, czy zaryzykować i myć, czy... kupić zmywarkę...

Prawdopodobnie kiedy się wprowadziliśmy, zablokowaliśmy do końca rury prawie-zatkane przez poprzedników albo... przez ekipę sprzątającą Lawendową Chatkę na nasze przybycie...
Kolejna usterka dla hydraulika stwierdzona przez Trenta od rynny - przecieka instalacja na dachu z baterią słoneczną do grzania ciepłej wody - nic dziwnego, że musieliśmy dogrzewać za pomocą prądu, bo ciepłej wody nie wystarczało - wrrrrrrrrrr!!!

Raz, dwa, trzy, jestem kwiatem lotosu na spokojnej tafli jeziora - jak głosi sprawdzona mądrość zbiorowa Sióstr.  Przechodzę zatem do jasnych stron:

Od Lawendowa Chatka_2009_08_2009_12

- w ogrodzie pojawiły się połówki beczek po winie, które czekają na swych roślinnych lokatorów (i na napełnienie jakowąś ziemią - co nie jest proste, bo każda z beczek ma pojemność... 150 litrów...),
- lokatorzy pojawią się prawdopodobnie w najbliższą niedzielę,
- tadaaaammmm!!! w przyszły wtorek 15 września przybywa do Lawendowej Chatki brakujący członek rodziny, czyli Popiołek!!!  Odbieramy Go z lotniska o trzynastej - juuuuuupiiiiii!!!
- trwa projekt 'kitchen area extension', czyli rozszerzenie powierzchni kuchni ;-)) - Niezawodny Mistrz Projektów Domowych ulepsza nasz dom, a ja nogami przebieram ze zniecierpliwienia, bo niezmiennie uwielbiam efekty działań Wspomnianego Mistrza ,
- kolekcja storczyków wzbogaciła się o kolejny egzemplarz cymbidium ;-))

Od Lawendowa Chatka

- rozesłaliśmy zaproszenia na Oficjalne Otwarcie Lawendowej Chatki i mamy już pierwsze potwierdzenia przybycia ;-))

3 komentarze :

Tekla pisze...

Aga, czekam na zdjęcie nowego storczyka no i czyżby coś mnie ominęło i jest już "nie_do_końca_porządna" umowa o pracę?

seqndka pisze...

Wspaniale, że Popiołek przybywa do domu :D Storczyk cudo :)

Malgosia pisze...

Heh, widzę, że mądrośc zbiorowa funkcjonuje w nowej ojczyźnie w mocno ocenzurowanej formie ;p