1 grudnia 2008

Leniwy weekend w domu

Listopad dobiega końca, a we mnie jak co roku o tej porze wstępuje niedźwiedź. Ciągnie w miły ciepły kącik, pod kocyk z książką i kubkiem wonnej herbaty... Dni ledwie się zaczną, a już zmierzch za oknem... A zima pobyła i poszła, więc znowu szarość i śmieci wylazły z ukrycia. Popiołek też pod wpływem niedźwiedzia - tyle tylko, że on nie walczy. Taoista?

W ramach walki z niedźwiedziem obmyślam świąteczne podarki, zbieram przepisy, bo mnie na pierniki i ich dekorowanie zbiorowo-rodzinne wzięło strasznie i... piszę. Usprawniliśmy w domu proces mojego pisania, odkąd pracujemy na dwie maszyny. Chudy Mąż na nowym cudzie, a ja niby na starym, ale ponieważ wcześniej gościłam przy nim sporadycznie, więc mnie nie wydaje się taki stary ;-) Poza tym, ten model budzi we mnie pewne dość nostalgiczne wspomnienia czasów szalonych, o wielu minusach, ale i o paru ewidentnych plusach ;-)

Wczorajsza domowa piekarnia zaowocowała udanymi bochenkami-o-cudowanych-recepturach i siatą bułek-takichże. W przyszłym tygodniu powinny dotrzeć dekoracje do obmyślanych pierników i... foremki na muffinki.
Po chyba roku zmagań z samą sobą (że po co?) w końcu zaszalałam i zafundowałam Owocówce, jej mieszkańcom i przyjaciołom dwie silikonowe foremki i duuuuuuuuuuuużo papilotek.
Będzie się działo!!

Nie było w tym roku lania wosku...
Polało się nieco wina w zaciszu domowym, za to u sąsiadów lało się bynajmniej nie wino i to strumieniami... Rozmowy stawały się coraz głośniejsze, poziom spadał na łeb na szyję, akustyka robiła co pomogła, abyśmy mogli dokładnie policzyć, ile nadających się do wykropkowania wyrażeń pada na naszym piętrze, a ile piętro wyżej... Ranking trwał do rana, a żadna z konkurencyjnych imprez nie chciała wypaść gorzej. Kiedy w końcu nad ranem udało mi się zasnąć, to niestety nie na długo, bo imprezowicze z góry uzbrojeni w puszki z piwem na drogę wychodzili na przystanek łapać pierwszy autobus, o czym oczywiście wszyscy mieszkańcy klatki musieli się dowiedzieć...

Nienawidzę tego!!!
Wstawanie z łóżka wymagało ode mnie mega koncentracji, żeby zacząć mimo wszystko od prawej...

Brak komentarzy :