Trwają nasze śniadania przy stole za domem, trwają kolacje. Przy kolacjach już niestety trzeba ratować się bluzą lub swetrem, trzeba włączać lampę i zapalać przeciwkomarowe ustrojstwa (świeczki lub tlące się kadzidełka), ale czysty granat pełen gwiazd wynagradza nieco odejście ciepłych wieczorów.
Koty zachowują się, jakbyśmy w Przyczółku mieszkali od zawsze. Popiołek, tradycyjnie, trzyma się bliżej domu i naszych kolan, Aganiok niestrudzenie wędruje po okolicy. Czasem przynosi nam prezenty, stopniowo coraz rzadziej - wyraźnie nie podoba Mu się, że przyniesiony prezent zwykle Mu odbieramy proponując w zamian łakocie w misce...
A że nowy Dom, to i miski nasze koty mają nowe ;-)
W czasie 'pozapracowym' trwają rozgrywki golfa, moje studia bogate w czytanki i materiały wyszukiwane w Internecie. W końcu wysłaliśmy aplikacje o nasze australijskie paszporty i czekamy, kiedy dotrą :-D
Urodziny Pana na Przyczółku uczciliśmy wracając po dłuższej przerwie do Assaggio.
Uczta była godna okazji i zasłużonej sławy tego miejsca.
A co do tytułu posta: tak, tak, jesień nadeszła na dobre - dziś w nocy przestawiliśmy czas na zimowy.
Stąd bonus do weekendu - dodatkowa godzina snu rano albo pięknej słonecznej pogody w ciągu dnia. Pod czystobłękitnym niebem trwały prace okołodomowe, trwało studiowanie, drzwi znów przez cały dzień były otwarte, a na eukaliptusach grało ptasie radio :-D
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz