W pierwszy dzień czerwca zacznie się nasza kolejna nowoojczyźniana zima.
Powinnam raczej napisać: u nas jesień w wersji późne lato trwa w najlepsze. W ciągu dnia sporo słońca na błękitnym niebie, poranki i wieczory, niestety, coraz bardziej rześkie ;-), choć pogodne. Czasem pada deszcz, ale jeszcze niedużo, jeszcze zwykle w nocy i cieszy nas to bardzo, bo odżywają rośliny (w tym nasze trawniki ;-D, które nie tylko przypominają coraz gęstsze zielone dywany, ale i dopominają się koszenia co najmniej raz na tydzień).
Kąpane w słońcu kolorów nabierają pigwy, granaty (dwa ;-) i cytryny. Reszta cytrusów na razie ciągle jeszcze rośnie. Przed Przyczółkiem poza różami kwitną też aloesy.
Dostosowując się jednak do pory roku, wybraliśmy się dziś na jesienny rekonesans nieco dalej - na wzgórza nad Adelajdą.
Achhhhhhhh, piękny festiwal jesieni - feeria barw, szelest suchych liści; wiatr wiał na tyle, żeby niektóre liście szumiały a inne malowniczo spadały wzbogacając kolorowe kobierce pod drzewami pamiętanymi ze staroojczyźnianych lasów, które tutaj mieszają się z eukaliptusami. Do tego gdzieniegdzie jakieś ciemnozielone plamy drzew iglastych i połyskujące w słońcu - a jakże - nitki babiego lata. Pająków mamy tu przecież pod dostatkiem ;-)
Drzewa liściaste tworzą przepiękne obrazki, pod jasnobłękitnym niebem, doświetlone słońcem. Wiatr kołysze konarami pełnymi kolorowych liści i roznosi jesienne zapachy - suchych liści, dojrzewających owoców, rosnących w lasach grzybów.
W przydomowych ogrodach kwitną kwiaty i krzewy (np. bougainvillea), nabierają kolorów owoce.
Celem naszego jesiennego rekonesansu były nie tylko malownicze wzgórza nad Adelajdą, ale i lasy, a dokładnie to, co można znaleźć pod drzewami...
Wieści o maślakach i rydzach dobiegały już do nas w tym roku od kilku tygodni. Czekaliśmy jednak (nie)cierpliwie na grzyby królewskie ;-)
Powiem tak: do Przyczółka wróciło dziś z nami sporo dużych zdrowych rydzów i... jeden borowik nieogromny ;-)
Podczas kolacji na stół wjechały ziemniaki z wody z koperkiem i sosem grzybowym 1-5-8.
Palce lizać!!!
Danie było tak pyszne, że przed deserem Szef Kuchni zarządził pół godziny przerwy :-)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz