Nie mogę się nie podzielić optymistycznymi fotami - minął tydzień, a w Zielonym Kąciku zmiany zachodzą w zadziwiającym tempie - wieczorem zauważamy różnicę w stosunku do tego, co widzieliśmy rano :-D
Serca nam rosną razem z małymi roślinkami - zaglądamy, głaskamy, ja cykam foty.
Pomidory wyraźnie podrosły, pojawiają się na nich kolejne kwiatki - Mistrz Projektów założył im zatem sznurki-podpórki i obiecał ogórkom obok, że jak wypuszczą więcej wąsów, to i one sznurki dostaną - osobiste ;-)
Sadzonki pięknie się przyjęły i w skrzynkach i w doniczkach, a nasiona kiełkują w rekordowym tempie.
Fakt, za oknem piękne słońce i ciepło.
I mieszanka ziemi z produktem od dziewczyn, i nowe skrzynki (samo-nawadniające się ;-) okazały się strzałem w dziesiątkę.
Zachęcony pierwszymi sukcesami, Mistrz postanowił pójść za ciosem: w Kąciku pojawiły się dziś nowe doniczki z nadzieją na rozsady cukinii i dyni.
Czekamy aż minie czas kwarantanny po osikaniu ogólnym środkiem owadobójczym po przyniesieniu do domu (jak zwykle najsmaczniejsze zioła dostaliśmy z bonusem w postaci mszyc), aby zawitać na pierwsze postrzyżyny.
********************
Garść wspomnień
A oto jak kącik wyglądał jesienią (marzec ;-) 2010:
3 komentarze :
Wspanialy post, bo w pewien sposob przecieracie szlak dla innych. My emigrujemy do Adelaidy (prawdopodobnie w kwietniu) i takich informacji mi trzeba, bo bardzo mi sie marza wlasne warzywka, czy ziolka!
Lena, polecam przejrzenie bloga wstecz - ogrodnictwo w Australii to dość kręta ścieżka ;-) Ze zmarnowanych przez nas do tej pory roślin powstał w botanicznym niebie do tej pory zapewne pięęęęękny wielki ogród ;-)
Co nie znaczy, że nie należy próbować - warto robić to co Ty, czyli uczyć się na błędach innych ;-)
Powodzenia i do zobaczenia w Adelajdzie ;-)
Dzieki za odpowiedz :)
Obserwuje blog od dawna, jest wspanialy.
Co do ogrodnictwa, to w Polsce mialam 'green fingers', ale w UK, gdzie mieszkam juz od 6 lat, roslinki ucza mnie pokory. Zachowuja sie inaczej, np moje doniczkowe 'nie chca' isc w stan zimowego spoczynku pewnie dlatego,ze tam klimat malo zroznicowany w ciagu roku. W Adelaide bede robic male eksperymenty 'skrzynkowe', a jak kupimy dom, to pewnie sie postaram, zeby ogrod byl raczej taki, jaki tam polecaja - niewymagajacy ogromngo podlewania. A to oznacza zupelnie nowe dla mnie rosliny.
Kociara tez jestem i jako, ze koty moga wyrzadzac duzo szkod dla fauny australijskiej, Australijczycy wymyslili fajny patent na plot. Nazywa sie Oscillot Cat Cointainment System i mozesz zobaczyc na youtube kota, ktory pod nosem przeklina to urzadzenie :) http://www.youtube.com/watch?v=i-8x22Ce55I
Prześlij komentarz