24 maja 2011
... bo nawet spodnie nosimy inaczej ;-)
Najmilszy z moich Mężów wykonuje instalacje, co jest nieustannym źródłem nie tylko satysfakcji i zarobku, ale i różnorodnych wyzwań. Do wyzwań należą m. in. spotkania z tutejszymi pająkami.
Jak wiadomo, nowoojczyźniane pająki to straszliwe i groźne kreatury - na szczęście rzeczywistość okazała się nie AŻ TAK beznadziejna ;-)
Nie zmienia to faktu, ze pająki gryzą i że skutki ugryzień są nieprzyjemne, ergo: ugryzień należy unikać.
Najmilszy zatem unika.
Czasem mi o tym unikaniu opowiada.
Dzisiejsza opowieść skończyła się dramatycznym pytaniem: (...) Hmmmm, za 150 dolarów, nie włożyłabyś ręki do tak umieszczonej skrzynki?
Patrząc z uwielbieniem w oczy Bohatera odpowiedziałam krótko, zdecydowanie, nie za głośno: Nie.
Po czym dodałam: Ja - nie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz