Moje ucho wróciło do normy, guz się wchłonął, za to Najmilszy do kompletu wyprodukował sobie... dziurę w nodze... W sumie dobry sposób, aby sprawdzić jak to jest z tą rozrzedzającą się tutaj krwią? Stwierdził, że to chyba jednak prawda, bo krwi wypływało dużo, szybko i jakaś podejrzanie jasna Mu się wydawała - co za tydzień!!!
Inspekcja domu chyba się udała, chociaż nie dostaliśmy kopii formularza (?!) od agenta, obiecany hydraulik był i uszczelnił solar, gość od zamka w drzwiach garażu jeszcze nie dotarł..., zgodę na drugiego kota dostaliśmy od ręki - juuuupiiii! Aganiok jest więc już oficjalnie domownikiem-lokatorem Lawendowej Chatki.
W domu pojawił się też Kuzyn Konia, albo Koniu Dwa - na cześć Konia, który został w Owocówce. I nie pytajcie, skąd to imię? Pojawiło się, jak wszystkie inne imiona wokół nas ;-)
Od Lawendowa Chatka2 |
Nadciąga sezon czereśniowy i truskawkowy i nieco później - borówkowy (dla niektórych: jagodowy ;-).
Święta majaczą na tym owocowym pysznym tle, plany się wykluwają, wyobraźni momentami brakuje - ulice już przybrane świątecznie, na skwerach stoją choinki sięgające gwiazd, większość sąsiadów już ubrała swoje domki w lampki, a w naszych sercach zawiana śniegiem szopka i Matula, co to rąbek z głowy zdjęła nakrywając Dzieciątko, żeby nie zmarzło...
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz