13 stycznia 2012

Trzynastego w piątek...

... minął kolejny miesiąc naszego życia do góry nogami.
Zaraz, niech policzę ;-) : dwa lata i siedem miesięcy :-D

Ostatni miesiąc to szalone dni tuż przed wyjazdem (praca, praca, praca i dopinanie spraw przed urlopem, przed końcem roku, wydawało się, że... wyjechać nie zdążymy w tym nawale zajęć ;-) i wreszcie cudowny, bajeczny, fantastyczny urlop - dwa tygodnie w raju, zasłużona nagroda za wysiłek włożony w odhaczenie punktów na liście o nazwie: stały pobyt w Nowej Ojczyźnie :-D

O ile listopad w nowej ojczyźnie to czas spotkań wielu organizacji, z których każda rozsyła zaproszenia do tych, z którymi współpracuje (według prawa organizacje zarejestrowane jako stowarzyszenia mają obowiązek organizowania spotkań sprawozdawczo-wyborczych co rok, w ciągu pięciu miesięcy od zakończenia roku finansowego), o tyle grudzień to czas spotkań świątecznych. Gęsto zapisany kalendarz stawia wyzwania wszystkim, którzy usiłują pogodzić priorytety i zostawić za sobą pod koniec starego roku czyste biurko ;-)
W styczniu z kolei wiele osób wykorzystuje długie urlopy (wszak mamy tu wtedy lato ;-), więc nie jest to okres najlepszy na załatwianie spraw, zwłaszcza urzędowych.

Kiedy przyjechaliśmy po dwóch tygodniach, Najmilszy od razu wrócił do pracy, więc natychmiast przypomniał sobie zwykłe tempo dni i rytm tygodnia. Ja miałam jeszcze tydzień, by ucieszyć się Chatką, kotami i by przyzwyczaić się do temperatur, jakie panują w lecie w Australii :-D Ale kiedy dotarłam do biura, to i ja szybciutko wróciłam do rzeczywistości, czyli do wyzwań rzucanych upływowi czasu ;-) Pierwszym nie lada wyzwaniem było... przypomnieć sobie hasło, by zalogować się na służbowe konto ;-))

W kuchni na ścianie pojawił się nowy kalendarz, do którego wpisaliśmy rzeczy już zaplanowane - będzie się działo :-D
W Socjalu pojawił się wózek... a na nim torba z kompletem kijów do golfa :-D Starannie wybrany, dopasowany do Pracowitego Golfisty - ehhh, ledwo się pojawił, a już daje tyle radości!

Od Lawendowa_Chatka_2011
Od Lawendowa_Chatka_2011
Od Lawendowa_Chatka_2011

Urlop pozwolił nie tylko dopisać nowe hasło na listę Rzeczy do zrobienia Najlepszego z Moich Mężów (a jest to, zarzucone lata temu w starym kraju, nurkowanie), ale i podkreślić wężykiem (! ;-) jedno z dotychczasowych - golf.
Połknięty wcześniej bakcyl wyraźnie się rozrasta, z każdym kolejnym uderzeniem piłki :-D
Na szczęście - niedziela coraz bliżej.

Brak komentarzy :