1 kwietnia 2010

Dzikie oblicze Australii po raz pierwszy

W domu trwały przygotowania do sobotniej imprezy. Sporą część piątku Najmilszy z Mężów poświęcił na zakupy-kulinarne-różne-sympatyczne. Zakupy dojechały do domu w licznych siatkach, a nawet kilku pudłach.
Jedna z roboczych hipotez głosi, że gość-zupełnie-nieproszony przyjechał razem z zakupami.
Inna z roboczych hipotez oparta jest na ostrzeżeniach znajomych, że podobno marzec i kwiecień to miesiące, kiedy bestie z rodziny gościa-zupełnie-nieproszonego pchają się ludziom do domów na potęgę.
Yyyyyy, nie wnikamy, choć ja wolałabym wierzyć, że gość(...) mieszka gdzieś w odległej dzielnicy i trafił do nas przez przypadek - pierwszy i ostatni.

Po chwili niezbędnego suspensu przechodzimy do meritum:
Zerknęłam w pewnej chwili na karnisz w kuchni. Mrugnęłam przyśpieszając oddychanie, ale obraz nie zniknął. Kwiknęłam do Najmilszego: Mam nadzieję, że ja TEGO tam nie widzę!?
Najmilszy: Ależ tak, tam siedzi pająk. Huntsman. One nie gryzą.

Cóż mi po tym, że nie gryzą, a jak już muszą koniecznie, to ponoć nie bardzo boli i się od tego nie umiera, skoro dużo szybciej można umrzeć... na sam widok!

Kwiczałam na tyle skutecznie, że Najmilszy udał się po pudełko, po czym rozpoczął zaganianie do pudełka. Kwiknęłam znowu, bo huntsmany baaardzo szybko biegają. Na szczęście nie było mi dane się przekonać, czy skaczą...

Pudełko z zawartością trafiło w róg ogrodu za domem, mimo że pertraktowałam, aby Najmilszy wywiózł 'gościa-całkiem-nieproszonego' daleko, najchętniej na wzgórza nad Adelajdą. Nie zechciał... Pozostaje trzymać kciuki, że pająk sam z siebie zatęskni za swoją rodziną, i im bardziej odległa rodzina to będzie, tym bardziej mnie to ucieszy...

PS. Edytowano po sobotniej imprezie:
Żegnaj nadziejo!
Huntsman podłączył się do sobotniej imprezki. Pod koniec wychynął z jakiegoś kącika i podglądał nas spod dachu pergoli, siedząc na szybie od strony ogrodu. 


Od Urodziny Chudego 2010
Od Urodziny Chudego 2010
 

Przegoniony uciekł na dach, po czym zszedł za jakiś czas pod daszek 'nowego pokoju' przycupując wysoko na ścianie.

Od Urodziny Chudego 2010
 

Jedna z zaproszonych osób, Australijka, stwierdziła cichutko, że to raczej nieduży okaz.
Nie, nie, nie - nie budzi mojej ciekawości wcale a wcale, jak wielkie mogą być huntsmany!

Brak komentarzy :