Nareszcie do nas wraca!
Wiosna.
Słońce.
Długie dni.
Ostatnia sobota zimy dała nam długo oczekiwany przedsmak powyższych dobroci.
Ruszyliśmy zatem z wiosennymi porządkami wewnątrz Przyczółka. Nie za szybko na razie - ot, przedwiosenne odkurzanie oraz zmycie podłóg. Wahając się jeszcze przy decyzji o wymianie kołdry zimowej na wiosenno-jesienną, na razie... wypraliśmy zimowy wełniany koc ;-)
Ruszył też kolejny Projekt Domowy: po wczesnorocznym początku, kiedy to róże wzdłuż podjazdu zyskały system automatycznego podlewania, folię antychwastową i rudą ściółkę, przyszła kolej róż środkowych.
Zaczęło się od tego:
Zajęło czasu mało-wiele, większość pojemności 'zielonego' kosza i prawie całą 'ogólnego', by poprzez ten etap:
Zamknąć weekend'ową fazę Projektu tak:
Róże wypuszczają wczesnowiosenne liście, widać już pomiędzy nimi pączki, z których rozwiną się tegoroczne białe kwiaty.
Pan na Przyczółku zapowiedział, że w ciągu tygodnia dotrze przyczepa rudej ściółki.
Trzeba wymienić instalację podlewania, osłonić ziemię folią i przykryć warstwą ściółki (mulch).
Ostatnio jeden z sąsiadów (kilka domów na lewo ;-) zatrzymał się przejeżdżając i zagadnął Najmilszego z Moich Mężów z teatralną urazą w głosie:
- Musiałeś się tak wykazywać przy tych różach wzdłuż podjazdu? Spodobało się mojej żonie i dostałem zadanie domowe...
Też-mający-żonę Najmilszy z Moich Mężów ze zrozumieniem w głosie odpowiedział, że tak, musiał...
;-)