Czy ja napisałam poprzednio, że miesiąc od poprzedniego bilansu minął nie wiadomo kiedy? Hmmmm, jeśli tak napisałam, to dlatego, że nie wiedziałam, jak szybko minie ten...
Pogoda nadal łaskawa - dość często pada w ciągu dnia, ale są to naprawdę przelotne opady (fakt, o różnej intensywności), dość często pada wieczorem (ale wtedy, jak najbardziej - niech sobie i nam pada ;-)), ale dni nadal bywają słoneczne, a nawet ciepłe. Najmilszy z Moich Mężów raz po raz dopomina się o wymianę kołdry na najgrubszą, ale jak do tej pory średnia daje radę ;-) Flanelowe piżamy też jeszcze nie wychynęły z szafy, za to termofory - a i owszem ;-)
Wieczorami popijamy gorącą herbatę z dużych kubków.
Na trawnikach pojawiły się kwiateczki - niechybny znak jesieni i gęstnienia trawy podlewanej raz po raz deszczem. Koszenie znów odbywa się regularnie i często, bo trawa rośnie jak szalona. Za domem dojrzały 'odwieczne' dwie cytryny i jaśnieją kolejne.
Trzy pędy na storczykach szykują kwiaty na kiedyś tam - dwa to epidendrum , a jedno - cymbidium. Sukulenty też odżyły i gęstnieją w obu skrzynkach, aloes znów pozieleniał z tej deszczowej radości.
Pędy odcięte z fikusów ukorzeniły się połowicznie - ciemnozielony tak, a jasny-plamiasty nadal walczy... W Zielonym Kąciku zakończyła się faza pomidorowa (finał uczciła superowa megajajecznica), a skrzynki i koszyki ziołowe przeszły gruntowne czyszczenie - robiąc miejsce nowym sadzonkom (na razie w fazie planowania ;-).
Aganiok od wczoraj przezywany jest Św. Mikołajem, bo chodzi i dzwoni - jako bardzo skuteczny myśliwy dorobił się obróżki z dzwoneczkiem. Mamy nadzieję, że a) spadnie Mu łowiecka skuteczność, b) obróżka zgodnie z instrukcją rozepnie się, gdy Aganiok się o coś zaczepi, zawiśnie itp. ... Zdziwiło nas, że jak na razie Aganiok nie protestuje???
Dni tygodnia wypełnia nam praca, wracamy po ciemku i dosyć zmęczeni.
Weekendy muszą wystarczyć na ładowanie akumulatorów - Najmilszy systematycznie gra w golfa, ja trochę czytam (przecież trwają moje kolejne 'studia'! poza tym po przerwie wróciłam też do biblioteki), stanowczo za mało piszę i stanowczo za mało dbam o Chatkę - Perfekcyjna Pani Domu zapadła ostatnio w sen jesienno-zimowy... Muszę obmyślić jakiś budzik!
W poprzedni weekend wróciliśmy na chwilę do Port Lincoln. Było super - plan zrealizowany na 150% :-D
My bawiliśmy na Półwyspie Eyre, a tymczasem do Adelajdy dotarli Nowi Mieszkańcy - Magda i Faron. Trzymamy kciuki za Ich zadomawianie się tutaj i po raz kolejny mamy okazję zastanawiać się nad tym, jak bardzo już 'wrośliśmy' w Adelajdę i w nową ojczyznę :-)
Krótkie dni i chłodne wieczory sprzyjają oczywiście wyprawom kulinarnym - odwiedziliśmy kilka 'starych' i odkryliśmy kilka nowych miejsc. Na półce pojawił się kolejny tom Entertainment Book, bo 1 czerwca tuż tuż.
Jeśli nie jemy, to i tak otaczają nas kulinarne tematy, bo zaczęła się kolejna edycja lubianego przez nas programu MasterChef (to już czwarty sezon!).
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz