5 kwietnia 2011

Znowu jest nas czworo...

W piękną i słoneczną sobotę, w drugi dzień kwietnia, tuż przed pierwszą po południu w Adelajdzie wylądował samolot z Melbourne. Firma Australian Express zapewniła bezpieczną podróż nowemu mieszkańcowi Lawendowej Chatki, a przed siedzibą firmy czekałam ja-kierowca Volvika. Najlepszy z Pantusiów niestety miał dzień pracujący pełen zleceń, bez możliwości okienka...

Cóż było robić - wsiadłam, pojechałam, wróciłam i dzięki temu nasz nowy kot myśli, że ja jestem kierowcą ;-))

Od Lawendowa Chatka3
Od Lawendowa Chatka3

Aganiok Drugi urodził się 26 listopada 2010 jako Yeshua w hodowli kotów rasy norweski leśny w Melbourne. Miał przylecieć w dniu urodzin Madziusi (pozdrawiamy ciepło), ale źle zareagował na szczepionkę i Loraine postanowiła go najpierw wykurować, a potem dopiero puścić w świat.

Tym sposobem Aganiok Drugi dotarł do nas w wieku 4 miesięcy i 4 dni ;-) - jest najstarszym i największym kotem, jaki pojawił się dotąd w Chudzielce Story. Widzimy sporo podobieństw pomiędzy Aganiokiem Pierwszym i Drugim, ale są i różnice:

Aganiok II:
- ma wyraźnie inną sylwetkę - trochę przypomina liska, trochę rysia - ma długi tułów, smukłą szyję, mocne długie tylne łapy, wielkie uszy; już wyraźnie widoczną kryzę i tufki futra między palcami - mimo pełnego brzuszka wydaje się dłuższy i chudszy niż przyniesiony do domu Aganiok I,
- jego sierść jest bardziej beżowa, raczej jak kawa z mlekiem, niż pomarańczowo ruda, jak u Poprzednika, ma też sporo więcej białego (trójkąt na buzi, skarpetki i podkolanówki), ma podobnie na jasno obrysowane oczy, a i ogon jest podobnie ubarwiony - z białą końcówką, za to wyraźnie dłuższy i, co dziwne, jak na razie chyba mniej puchaty,
- oczy ma na razie błękitne, ale już widać początki złota przy źrenicach,
- ma prawidłowy zgryz, czyli w pełni zamkniętą buzię ;-),
- umie normalnie miauczeć, choć robi to rzadko jak na razie,
- węszy jak pies! Niesamowite, na początku myślałam, że chodzi o katar i parę razy nazwałam Go Lordem Waderem, ale okazało się, że węszy, kiedy poznaje nowe zapachy, albo przybiega i dyszy, bo taki jest podekscytowany ;-),
- korzysta tylko z kuwety w domu - ogród za domem jest do spacerowania ;-),
- pierwszą noc przespał z nami, o ile ciągłe spacery, mruczenie do ucha i kichanie Pantusiowi prosto w twarz można nazwać spaniem ;-)

Od Lawendowa Chatka3
Od Lawendowa Chatka3

Podobnie jak Poprzednik jest uroczy i wszędzie go pełno - biega, uczy się domu, cieszą go zabawki, których dom jest pełen (przebojem pierwszego dnia okazały się... sznureczki od poduszek na krzesła ogrodowe ;-) oraz wzgardzony przez Poprzednika prezent pod choinkę - tunel z piłkami na sznurku ;-).
Myszy od Cioci Koniczyny ukochał obydwie - podrzuca je, często przysiadając słupka na tylnych łapach.

Od Lawendowa Chatka3

Podobnie jak Poprzednik ma różowe podniebienie i głośno mruczy. Ma podobnie grube łapiszcza, które pozwalają się domyślać, że będzie dużym kotem. Podchodzi i podkłada głowę pod rękę, żeby go głaskać. Już darzy Popiołka niesamowitym uwielbieniem - chodzi, naśladuje, zaczepia i nie zraża się, kiedy dostaje łapą na odlew albo kiedy Starszy Brat ostrzegawczo syczy lub powarkuje.

Od Lawendowa Chatka3

Aganiok II jest pierwszym rasowym kotem w Chudzielce Story, pierwszym nie-uratowanym znajdą i to od razu widać.
Po pierwsze: podobieństwa do Poprzednika ugruntowują w nas odwieczne przypuszczenia o domieszce krwi tej rasy u poprzedniego Aganioka, choć widać też i różnice w wyglądzie. Aganiok II nie jest egzemplarzem wystawowym - podobnie jak Poprzednik nie ma wymaganego profilu z prostym nosem - ale z tego, co obejrzałam na kilku stronach - często wgłębienie występuje u rudzielców tej rasy. Wcześniej ma kępki futra w uszach i między palcami, bardziej widać kryzę.
Po drugie zaskoczyło nas, jak inaczej zachowuje się na początku w nowym domu przybysz z hodowli - prezentuje taką inną mieszankę nieśmiałości i pewności siebie, inaczej reaguje na innego kota w domu, inaczej na ludzi (na początku ważny był tylko Popiołek, my powoli zostaliśmy włączeni w zakres uwagi ;-), drugi Aganiok nie potrafił się bawić ze schowanymi pazurami i bez gryzienia (co zresztą zadziwiająco szybko skorygował), nie potrafił przybiegać na zawołanie, ani wskakiwać na kolana, kiedy się go woła. Skupia się na poznawaniu terenu i na zabawach (głównie myśliwskich ;-) i to mu na razie wystarczy, ale kiedy odkrył, że głaskanie jest dostępne i przyjemne - owszem, zaczął korzystać ;-)

Dziś odwiedziliśmy Panią Doktor (ha, kot nadal myśli, że jestem kierowcą, bo i do kliniki pojechaliśmy razem ;-). Najpierw zmartwiła się słysząc o stracie Aganioka I, potem wychwaliła następcę, zważyła, zmierzyła temperaturę, zbadała na wszystkie strony (oj, nie dość, że taka miła, to jeszcze stetoskop dała na chwilę do zabawy ;-) i zapodała antybiotyk. Ostatnia szczepionka musi poczekać, najpierw pozbędziemy się kataru i tego, co czasem wylatuje przy kichaniu :-O

Aganiok Drugi był taki grzeczny i elegancki u Pani Doktor - żadnego załatwiania się w klatce podczas drogi, chociaż też i mruczenia podczas mierzenia temperatury nie było ;-))

W domu najpierw zasłużony posiłek (Popiołkowi też się należał, bo siedział biedak sam w domu i się denerwował na pewno ;-), a potem drzemka.

Od Lawendowa Chatka3
Od Lawendowa Chatka3

W Lawendowej Chatce słychać często jakby tętent konika, albo intensywne węszenie, słychać szelesty lub szuranie zabawek, czasem słychać syczenie lub warknięcia Popiołka, równie często jednak - nie słychać nic. I to jest dobre! Nie słychać już bowiem żałosnych nawoływań Popiołka, który przestał szukać zaginionego kolegi.

Nowy zapas wrażeń, utrapień i radości przed nim - znowu jest Starszym Kolegą - nauczycielem i wzorem do naśladowania, znów małe figlarne oczka patrzą na Popiołka z uwielbieniem i respektem (co nie przeszkadza czasem popróbować popodgryzać choć przez chwilkę ogon kolegi..).

Brak komentarzy :