18 lipca 2010

Wyjaśnienie zagadki

Dlaczego po ponad roku spędzonym w Adelajdzie napisałam, że na słynnej Gouger Street mamy ulubione dwa miejsca? Jak to dwa? - zapytacie.

Wyjaśnienie jest całkiem proste: niedaleko od domu mamy sympatyczne miejsce, gdzie zaprzyjaźnione już grono przynosi nam do stołu wspaniałe aromatyczne dania.

Kuchnię hinduską lubimy od bardzo dawna - ja miałam szansę poznać ją i polubić w Londynie, potem namówiłam Miłego Mego - wędrując razem z Nim w ślad za zaprzyjaźnionym krakowskim restauratorem, który przenosił się z miejsca na miejsce, aby wreszcie osiąść w lokalu na rogu ulic Sławkowskiej i Marka.

Był taki czas, kiedy wystarczyło, że zeszłam po schodach i przeszłam parę metrów, by usiąść przy stoliku czekając na lubiany dahl makhni lub paneer palak ;-))
Spędziliśmy tam wiele miłych chwil, sami i z przyjaciółmi, jedząc rękami lub przy użyciu sztućców (w tym miejscu gorące uściski dla Madziusi ;-)), dmuchaliśmy świeczki na urodzinowych tortach, świętowaliśmy nasze rocznice, ćwiczyliśmy hindi (nie ma wiatraka w tym pokoju = pankha na hi he - jakkolwiek się to pisze ;-)), rozpakowywaliśmy prezenty, oglądaliśmy minipierścionki zaręczynowe (tu z kolei uściski dla Aldonity, która obecnie ma megawielki pierścionek zaręczynowy... oprócz tego wcześniejszego mini ;-)) i dyskutowaliśmy z właścicielem na tematy wszelakie.

Teraz lubiane smaki i aromaty odnajdujemy w Charminar.
Samosy smakują jak za dawnych czasów, zamiast chapati jemy naany, często zamawiamy dania biryani. Po kolei próbujemy desery, ale rzadko, bo zwykle ciężko nam ruszyć się od stołu - to kolejny element, który łączy wspomnienia staroojczyźniane z tutejszymi ;-))
Nowym odkryciem są manchuriany - smażone na głębokim tłuszczu, nadziewane warzywami lub kurczakiem, bardzo aromatyczne i ostre.
O herbatę masala poprosiłam tylko raz, podczas pierwszej wizyty, kiedy ruch był duuuuużo mniejszy niż podczas kolejnych wizyt (teraz stolik dostajemy czasem po znajomości ;-)) i spełniła ona moje oczekiwania - parzona tradycyjnie, z długim okresem oczekiwania, z właściwymi proporcjami poszczególnych składników - mmmmm...

Teraz zwykle pijemy wodę, albo - podczas dłuższych wizyt - wino.

Brak komentarzy :