20 marca 2010

Jesienna sobota, czyli czym się różni...

...mieszkanie w domu z ogrodem od mieszkania w mieszkaniu?
W naszym przypadku oznacza to sporo więcej miejsca, ale w tym poście chodziło mi przede wszystkim o ogród i otoczenie domu, a raczej o ilość pracy, która się z tym wiąże ;-)

W Starej Ojczyźnie tak się nam układało, że poza pierwszym wynajmowanym mieszkaniem, które było wybitnie słoneczne, na piętrze i z balkonem, trafiały nam się miejsca sympatyczne, ale parterowe, bezbalkonowe i w zacienionym układzie. Tu słońca nam nie brakuje, wręcz przeciwnie: rolety i zasłony odsłaniamy dopiero od niedawna, wcześniej od nadejścia wiosny zostawialiśmy zasłonięte, aby wnętrze domu w ciągu dnia się tak bardzo nie nagrzewało.

Słońce na zewnątrz przełożyło się na pasmo ogrodniczych porażek. Najlepszym miejscem dla roślin okazało się serce domu, czyli przezroczystodachowy korytarz, który zupełnie nieprawidłowo nazywamy 'pergolą', bo nam ta nazwa do miejsca pasuje ;-))

Tam rosną storczyki i zioła (ekhm, ekhm, w sensie: kolendra padła, bo nie dość, że to nie jej pora, nie dość, że przynieśliśmy ją do domu obrobaczoną, to jeszcze Aganiokowi tak się spodobała, że przytulał się do niej całym sobą... aż zadusił biedaczkę...).

Cytrusy w beczkach walczą ze słońcem, z żarłocznymi larwami, z pajączkami niby niewielkimi, ale też szkodliwymi oraz z chłodnymi nocami, kiedy spadnie temperatura. Porastają nowymi liśćmi, potem je znów gubią, razem z kwiateczkami lub nawet już zawiązanymi owockami, zasychają im końcówki, ale idą nowe odrosty itp. Zobaczymy, jak będzie w przyszłym sezonie ;-))

Truskawki pożegnały beczkowe domki i przeniosły się do Krainy Wielkich Łowów, albo tam gdzie trafiają zasuszone truskawki ;-)

Za to kącik lawendowy bujnie wyrósł (rozmaryn wyraźnie przoduje), ale letniego kwitnienia lawendy nie było :-( Szkoda, bo po sąsiedzku właśnie kwitnie i paaachnie.
Rośnie też pięknie górny odcinek ananasa, na razie ciągle w wodzie. Jak kupimy i odetniemy następcę, to ten pewnie trafi już do doniczki.

Skrzynko-donica z sukulentami okazała się strzałem w dziesiątkę - i tak oto znalazłam moje nowe botaniczne hobby ;-)) Ileż roślin do znalezienia i udomowienia, a ryzyko raczej niewielkie, że się nie przyjmą lub nie będą pięknie rosły ;-)) Mamy nawet pierwszy bonus - kwiateczki ;-))

Od Lawendowa Chatka2

Trawnik to pole walki Najmilszego z Moich Mężów. Siał, ale ptaki zjadały większość ziarenek; podlewa, ale słońce ucztuje na całego; walczył z chwastami i wychodziło różnie. Teraz znowu podlewa na potęgę i, o dziwo, kosi na potęgę.
Upały zelżały, ostatnio i deszcz się zdarzył parę razy więc... trawa ruszyła.

Od Lawendowa Chatka2

Trawniki w ogrodach to sprawa chyba przyjemniejsza do ogarnięcia, ale te paski zieloności przy ulicy... Z boku, od strony garażu jest dopiero przygrywka, rozgrzewka - na zewnątrz nie tylko się kosi, ale i podcina brzegi wyłażące poza zaplanowany pas zieleni. Przed domem - dochodzi jeszcze megaaraukaria, która okazała się okropnym brudasem. Uschnięte 'liście' spadają w niesamowitych ilościach i zalegają na chodniku i trawie. Samo z wiatrem nie poleci, chodzi się po tym kiepsko, a trawie zasłania świat i słońce...
Przy okazji koszenia trzeba więc zamiatać i zbierać to tałatajstwo.

Od Lawendowa Chatka2

Zaplanowane brzegi trzykrotkowe wzbogaciły się o kolejną partię, która puściła korzenie w wodzie. Poprzednie sprawdziłam i... przyjęła się większość, nieliczne dziury uzupełniłam dzisiaj. Oleandrowe korzenie jeszcze się czają :-( Kolejna porcja trzykrotek jeszcze w wodzie.
Przeniosłam awokado do zacienionego kącika, bo je słońce pogryzło, jak w nowych doniczkach postawiłam je na straży okna do gabinetu...

Wielkanoc za rogiem, upały zelżały, więc odsłaniamy okna w ciągu dnia, czyli zyskałam dwa powody, aby je umyć. Praca nieporównywalna z oknami staroojczyźnianymi, bo tu po prostu... jest czyściej - mniej spalin i mniej pyłów przemysłowych. Zatem ciach ciach mikrofibrowymi szmateczkami i... Najmilszy załapał się dziś na guza. Walczył z mrówkami śledząc ich szlak, po czym... wszedł w zasunięte drzwi między pergolą a ogrodem...

1 komentarz :

Unknown pisze...

Wszystkiego, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin dla Najmilszego z okazji pierwszych urodzin do gory nogami.
Rafal Mielczarek