8 czerwca 2013

Zimowe spacery - w mieście...

W czerwcowy długi weekend świętujemy urodziny Królowej.

W tym roku świętowaliśmy aktywnie, czemu wybitnie sprzyjała pogoda :-)  Piękne słonko, niewiele chmur, niewiele wiatru - słowem: mimo że można by było odsypiać w cieple trudy codzienności ;-), wstaliśmy i zrealizowaliśmy Plan Wycieczkowy :-)

W sobotę (po dość długiej przerwie) wróciliśmy do adelajdzkiego ZOO.  Lubimy to miejsce.  Świetnie się tu odpoczywa.  Można obserwować zachodzące zmiany - co nowego u zwierzaków, jakie różnice na wybiegach, jakie rośliny się pojawiły, co gdzie kwitnie itp.
Zimowa aura i pora posiłku przyczyniły się do kilku niespodzianek - zobaczyliśmy wombata (zwykle w dzień śpią w swoim domku koło wybiegu) i diabła tasmańskiego rozprawiającego się z kawałkiem mięsa.

Wombaty to 'kuzyni' koali, stąd ich misiowaty urok.  Biada jednak pechowcom, którzy napotkają to zwierzę na drodze - kolizja przypomina ponoć najechanie na leżący w poprzek drogi solidny pień.  Coś, jak spotkanie z dzikiem na polskich drogach...

Od Zdjęcia_Bloggera_5
Od Zdjęcia_Bloggera_5

Mijaliśmy liczne grupy wolontariuszy, którzy pod opieką pracowników ZOO porządkowali wybiegi.  W większości 'basenów' zwierzaki miały świeżo wymienioną przejrzystą wodę, widać było, że zadbano o trawniki i krzewy, wysypano nową podściółkę z mielonej kory.  Spacerujących było sporo.  Jak zwykle wiele rodzin z dziećmi.
Dziś w ZOO w porze lunchu zorganizowano kącik z potrawami z grilla, otwarte były też wszystkie kafejki.

Jedno z naszych ulubionych miejsc w ZOO to 'małpia wyspa'.  Zwiedzający chodzą po moście pomiędzy dwoma wybiegami - to wyspy okolone wodą, na których rosną okazałe drzewa (głównie fikusy - tak, tak, w starej ojczyźnie popularne w wersjach doniczkowych ;-).  Po jednej stronie, oddzielone od siebie pasem wody mieszkają dwie rodziny, po drugiej - jedno większe stado.
Skaczą po drzewach, po linach, pomiędzy gałęziami, czasem się gonią, czasem odpoczywają, a zwiedzający mogą 'kibicować' nie przeszkadzając zbytnio, i robić zdjęcia, których nie zakłóca wzór drucianej kraty :-)

Od Zdjęcia_Bloggera_5
Od Zdjęcia_Bloggera_5
Od Zdjęcia_Bloggera_5
Od Zdjęcia_Bloggera_5
Od Zdjęcia_Bloggera_5

Część wolier (zakładamy, że ze względu na porę roku) była pusta.  Dziwne wrażenie - zwykle idzie się przez masę dźwięków i kolorów, a tym razem całą atmosferę kreowały... rośliny.

Od Zdjęcia_Bloggera_5

Pandy podbiły serca chyba wszystkich mieszkańców Adelajdy, którzy odwiedzają ZOO.  Zamieszkały w Australii czasowo (chińskie ZOO wypożyczyło parę na dziesięć lat, w ramach międzynarodowego programu ratowania zagrożonych gatunków), dobrze się u nas czują i większość wielbicieli trzyma kciuki za ich... przyszłe potomstwo :-)
Mają swoją stronę internetową, gdzie można poczytać najnowsze wieści z życia Wang Wang (Siatka - czemu?) i Funi (Szczęściara) oraz zajrzeć na ich wybiegi okiem kamer.  W tej chwili zamieniono im tereny - mieszkają po stronie partnera i oswajają się z zapachami, sezon na małe pandy coraz bliżej...  Zobaczymy, czy ten rok przyniesie jakieś wieści :-)

Od Zdjęcia_Bloggera_5
Od Zdjęcia_Bloggera_5

Zajrzeliśmy do większości kątków po kolei, zrobiliśmy kilka pętli i sporo zdjęć, po czym, oceniając spacer jako 'udany' pojechaliśmy do domu obiecując sobie po raz kolejny, że będziemy tu częściej wracać :-)

Brak komentarzy :