tag:blogger.com,1999:blog-32909501420977862592024-03-20T16:33:59.648+10:30Chudzielce StoryLadylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.comBlogger334125tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-84456038587706945002015-08-09T01:09:00.000+09:302015-08-10T01:17:38.124+09:30Trzymiesięczniak<i><span style="color: #351c75;">Dziewiątego sierpnia, synu</span></i> - powiedziała mama, poprawiając się na krześle przy stole - <i><span style="color: #351c75;">skończyłeś trzy miesiące. To była ładna i ciepła, zimowa niedziela. Niebo było zachmurzone, a w powietrzu czuć było nadciągający deszcz (jak to w zimie ;-) ).</span></i><br />
<i><span style="color: #351c75;"><br /></span></i>
<i><span style="color: #351c75;">Rano obudziłeś się w </span></i><i><span style="color: #351c75;">już c</span></i><i><span style="color: #351c75;">ałkiem dobrej formie - ewidentnie odespałeś już swoją pierwszą Przyprawę ;-) , i zjadłeś zwykłą porcję mleka z butelki. Potem czytaliśmy razem książeczki (także tę najnowszą, mięciutką materiałową, od cioci Aldony) i bawiłeś się w gondolce koło przewijaka - przyłapałam Cię nawet, jak złapałeś kurczaka za nogi i z radością nim potrząsałeś wymieniając ze mną swoje zaraźliwe uśmiechy. Później, kiedy jadłeś kolejny posiłek, Popiołek jak zwykle przyszedł i siedział na kolanach mamy tuż koło Ciebie, a mama strofowała go, kiedy jak zwykle nie uważał i chciał stawać na Tobie, kiedy wiercił się i zmieniał pozycję.</span></i><br />
<i><span style="color: #351c75;"><br /></span></i>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/--eHb4RJ3NmA/Vcdy_jBWQ1I/AAAAAAAA7j4/tjUcJmprIB8/s640-Ic42/P8091360.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="300" src="https://3.bp.blogspot.com/--eHb4RJ3NmA/Vcdy_jBWQ1I/AAAAAAAA7j4/tjUcJmprIB8/s640-Ic42/P8091360.JPG" width="400" /></a></div>
<i><span style="color: #351c75;"><br /></span></i>
<i><span style="color: #351c75;">W ciągu dnia przyszedł SMS od wujka Paula, z zapytaniem, czy ktoś z nas chciałby dołączyć do grupy, która wieczorem wybiera się do kina, obejrzeć </span></i><a href="https://www.youtube.com/watch?v=_2yCIwmNuLE" target="_blank">Amy</a>.<br />
<br />
<i><span style="color: #351c75;">Powiedziałam do taty:</span></i><br />
<i><span style="color: #351c75;">- Jasne, chodźmy.</span></i><br />
<i><span style="color: #351c75;">Na co tata:</span></i><br />
<i><span style="color: #351c75;">- Jak chcesz, to idź, a ja z Juniorem poczekamy gdzieś koło kina.</span></i><br />
<i><span style="color: #351c75;">Zapytałam, kręcąc głową:</span></i><br />
<i><span style="color: #351c75;">- Ale dlaczego? Chodźmy wszyscy.</span></i><br />
<i><span style="color: #351c75;"><br /></span></i>
<i><span style="color: #351c75;">Jak postanowiliśmy, tak zrobiliśmy :-) </span></i><br />
<i><span style="color: #351c75;">Wyszliśmy z domu co prawda trochę później, niż by należało, bo po zjedzeniu zwyczajowej butli, zażyczyłeś sobie kolejnej porcji jedzenia - hmmmm, tata podgrzał i... karmiliśmy się w samochodzie, w drodze do kina.</span></i><br />
<i><span style="color: #351c75;">Później już szybko szybko - tata nas wysadził i pojechał zaparkować samochód nieco dalej, bo jak to zwykle w centrum, krucho było z miejscami, a my weszliśmy do środka. </span></i><br />
<i><span style="color: #351c75;">Siedzieliśmy w rzędzie D: mama na 'dwójce', tata na 'jedynce, a Ty najpierw leżałeś i bawiłeś się z tatą w plucie smoczkiem w wózku obok, a od mniej więcej połowy filmu - siedziałeś u mamy na kolanach wpatrzony w ekran, dopóki nie zamknęły Ci się oczy.</span></i><br />
<i><span style="color: #351c75;">Zakładam, synu </span></i>- mama znów poprawiła się na krześle - <i><span style="color: #351c75;">że najbardziej podobała Ci się muzyka. Co do samego filmu, prawdę mówiąc, najsmutniejsze, czyli końcówkę, przespałeś. Ale to chyba nawet lepiej... Masz jeszcze czas na zgłębianie smutków świata tego, kochany.</span></i><br />
<br />
<i><span style="color: #351c75;">Wstając po seansie powiedziałam głośno, trzymając Cię dumnie w objęciach, że jestem z Ciebie bardzo dumna :-) Ciocie i wujkowie nie mogli wyjść z podziwu, jakim jesteś kochanym chłopcem :-) , a tata uśmiechał się znacząco 'jakgdybynigdynic' ;-)</span></i><br />
<i><span style="color: #351c75;">Po kinie poszliśmy razem na kolację (były ciocie: Shellie, Lidia i Ania oraz wujkowie: Paul, Glen i Krzysiek) . To znaczy, dorośli jedli i pili wino, a Ty leżałeś sobie w wózku, na pograniczu spania i nie spania. Zadowolony, bo kiedy tata zabrał Cię na zmianę pieluchy, zdjął po raz ostatni 'noworodkową' i założył Ci 'doroślejszą' - 'niemowlakową' - w końcu trzy miesiące to już poważny wiek!</span></i><br />
<br />
<i><span style="color: #351c75;">Wracając do domu, zabraliśmy Lidię i Glena - zwyczajową rozmowę urozmaicały ;-) komplementy wygłaszane pod Twoim adresem, nawet, kiedy niedaleko ich domu przypomniałeś nam, że nadchodzi czas Twojego posiłku ;-)</span></i><br />
<i><span style="color: #351c75;">W Przyczółku jadłeś swoje, natychmiast po przyjeździe podgrzane mleko, za oknem padał deszcz i wiał zimowy wiatr, a przez telefon Babcia mówiła nam o tym, że już za Tobą tęskni i o tym, jak to razem z Dziadkiem, na rodzinnym obiedzie oglądają zdjęcia z Przyprawy i opowiadają, jak minął im pobyt nad morzem tego lata ;-)</span></i><br />
<i><span style="color: #351c75;"><br /></span></i>
<i><span style="color: #351c75;">Miałeś dziś na sobie ubranko w szczęśliwe pingwiny (pajac, który wybrał dla Ciebie Louis od cioci Wendy) - coś mi się wydaje, że to ostatnia, albo prawie ostatnia okazja, kiedy miałeś je na sobie - wyraźnie urosłeś i to ubranko jest już na Ciebie bardzo, bardzo dopasowane ;-)</span></i><br />
<i><span style="color: #351c75;">Na wierzch założyłam Ci biały dresik z niebieskimi ściągaczami - ten jeszcze powinien pasować przez jakiś czas, mój Duży Chłopczyku :-* </span></i><span style="color: #351c75;"><span style="color: black;">- powiedziała mama zaglądając do wózka i głaskając gładką buzię śpiącego już dziecka.</span></span>Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-52164481711346978202015-07-14T00:42:00.000+09:302015-07-16T01:36:29.838+09:30Dziewiętnastka :-)Tak, tak, <i>Chudzielce Story</i> weszło w dwudziesty rok dziania się :-)<br />
<br />
Tegoroczne święto obchodziliśmy po raz pierwszy w trójeczkę, i po raz niepierwszy - zwyczajowo, przy stole w lubianej restauracji - ciesząc oczy, duszę i ciało dobrym jedzeniem, i wznosząc toasty pod łaskawe (teraz zimowe) niebo.<br />
<br />
Świętowaliśmy u 'znajomego Włocha', czyli w <a href="http://cardones.com.au/" target="_blank">Cardonne's</a> -<br />
bo lubimy Nicka i załogę,<br />
bo jedliśmy tam wcześniej i nam smakowało,<br />
bo wracając czujemy się 'zaopiekowani',<br />
bo nas tam pamiętają, rozpoznają,<br />
bo Nick ma zwykle chwilę, żeby podejść do stolika i pożartować,<br />
bo pamiętają, że lubimy świeżo mielony pieprz na podane dania, firmowe mielone płatki suszonego chilli i tak często, jak trzeba uzupełnianą wodę w szklankach,<br />
bo zwariowali na punkcie Juniora niewiele mniej niż my ;-)<br />
<br />
I co?<br />
Hmmmmmm...<br />
toskańska zupa z warzyw - jak zwykle pierwsza klasa,<br />
ostrygi - jak zwykle świeżutkie i tchnące oceanem,<br />
wybrane Chardonnay nie mogło się nie udać ;-) <br />
ale...<br />
<br />
popisowo-firmowy półmisek owoców morza, niestety, najlepiej, czyli popisowo serwuje główny szef kuchni...<br />
... a wczoraj był "tylko" wtorek...<br />
<br />
... danie główne wjechało na stół po dość długim oczekiwaniu i po wcześniejszych przeprosinach za zwłokę w podaniu przystawek...<br />
... półmisek nie został uprzednio podgrzany, albo był i wystygł...<br />
... z racji powyższego, składniki dania zaczynaliśmy jeść ledwie ciepłe, kończyliśmy - zimne, co fatalnie wpłynęło na smak...<br />
... ojjjjjjj, nie pożałowano soli, także ze szkodą dla smaku dania...<br />
<br />
Szkoda...<br />
Na tyle "szkoda", że ani zgodny z oczekiwaniami deser (waniliowa <i>panna cotta</i>), ani kawa nie naprawiły tej szkody...<br />
<i><br /></i>
<i>A lista miejsc godnych odwiedzenia w Adelajdzie jest dłuuuuuuuuuga...</i><br />
<br />
<br />Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-39389474849241036292015-05-09T08:45:00.000+09:302015-07-16T01:16:03.377+09:30Wywołana do tablicy...... komentarzem sprzed miesiąca (<i>olabogaależtenczasleci!</i>) śpieszę donieść, że jest!<br />
Wieść gminna prawdziwie głosi, że <b><span style="color: #38761d;"><i>Chudzielce Story</i> jest obecnie trzyosobowe</span></b> :-)<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
Dziewiątego maja 2015</div>
<div style="text-align: center;">
na kwadrans przed dziewiątą rano </div>
<div style="text-align: center;">
dołączył do nas wyczekany Syneczek Lucas George (Łukaszek Jerzyk) </div>
<div style="text-align: center;">
Ważył 2,890 g, mierzył 47 cm </div>
<div style="text-align: center;">
i zdobył 10/10 w skali Agpar ;-)</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-CbZta-evDqE/VZ5eDx-sNmI/AAAAAAAA5GA/0cNwLtDyoUw/s720-Ic42/IMG_1649.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://1.bp.blogspot.com/-CbZta-evDqE/VZ5eDx-sNmI/AAAAAAAA5GA/0cNwLtDyoUw/s720-Ic42/IMG_1649.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
Spędziliśmy w szpitalu Ashford pięć i pół dnia otoczeni zacną opieką lekarzy i położnych,<br />
<br />
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-uAyoIVm738g/VVnh19N-k1I/AAAAAAAA2p4/sgvycnAtd6s/s640-Ic42/P5090558.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://2.bp.blogspot.com/-uAyoIVm738g/VVnh19N-k1I/AAAAAAAA2p4/sgvycnAtd6s/s640-Ic42/P5090558.JPG" width="320" /></a> </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
po czym, po pozytywnej opinii wydanej przez naszego pediatrę</div>
<div style="text-align: left;">
zahaczając o biuro szalonej-matki-Juniora, gdzie Junior rozkochał w sobie wszystkie ciocie ;-) </div>
<div style="text-align: left;">
i o sklep, gdzie kupiliśmy malusieńkie koszulki w rozmiarze 0000 (który to rozmiar, na podstawie historii rodzinnych obojga rodziców nie został w ogóle wzięty pod uwagę podczas zakupów wyprawkowych ;-)</div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
przybyliśmy do Przyczółka, by zacząć Kolejny Rozdział<i> Chudzielce Story</i> :-)<br />
<br />
</div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-qrh6wBIS5bQ/VVnlmQvi5JI/AAAAAAAA2zA/juf2FzbOe9U/s640-Ic42/P5140637.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://2.bp.blogspot.com/-qrh6wBIS5bQ/VVnlmQvi5JI/AAAAAAAA2zA/juf2FzbOe9U/s640-Ic42/P5140637.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi77UaRCxFy1eJdSz1lH4khK4l4K27PtIRO_cbSgQvFJIjjIBbBGkfMDwBcAbNJxoLKS0BBSpr6MAgBeplPS1yeYbPGZ0K8zqpTh6HW6IBoQk_80BPx-u5CvdLMiTj_Da9JFtsNRHXPx6hx/s512-Ic42/IMG_1525.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi77UaRCxFy1eJdSz1lH4khK4l4K27PtIRO_cbSgQvFJIjjIBbBGkfMDwBcAbNJxoLKS0BBSpr6MAgBeplPS1yeYbPGZ0K8zqpTh6HW6IBoQk_80BPx-u5CvdLMiTj_Da9JFtsNRHXPx6hx/s512-Ic42/IMG_1525.jpg" width="320" /></a></div>
</div>
<div style="text-align: left;">
<br />
Nowy Domownik jest na wskroś Australijczykiem: </div>
<div style="text-align: left;">
wyloozowany, cierpliwy, je, śpi i cieszy Go świat wokół :-)</div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-43392931580668363562015-05-08T07:10:00.000+09:302015-10-14T14:51:41.585+10:30Trzy Pory Roku - Końcówka ;-)W 36 tydzień ciąży weszliśmy z przytupem:<br />
<br />
- w sobotę
pojechaliśmy na polską imprezę, gdzie pożarłam góry fantastycznego jedzenia i sporo
potańczyłam (łącznie z wężem wokół domu i tarasu), nie, nie popiłam,
bo... prowadziłam z powrotem przywożąc wyimprezowanego Przyszłego Tatę
do domu ;-)<br />
<br />
-
w niedzielę byliśmy umówieni ze znajomymi dwoma parami na popołudniowe
biesiadowanie u nas. A że salon zawalony gratami przeróżnemi, a pogoda
taka sobie, nieco kapryśna, to Najmilszy postanowił zapalić w <i>chiminea</i>
(taki piecyk ogrodowy, żeliwny), no i jak przygotowywał drewno, to...<br />
Słowem: odwołaliśmy imprezę i pognaliśmy na ostry dyżur do szpitala... Jak nas
zobaczyli, to oczywiście skupili uwagę na mnie, a ja na to: <span style="font-style: italic;">nie, nie, my w kwestii palca mojego męża</span>...
Niespełna cztery godziny później Najmilszy wynegocjował, że jako 'twardy
chłop' może wyjść do domu, bo:<br />
1) ma żonę w zaawansowanej ciąży<br />
i 2)
potrzebuje krwistego steka na poprawę nastroju',<br />
więc z plikiem recept
na antybiotyk i przeciwbóle, przez aptekę dotarliśmy na tegoż steka ;-)<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDc0QGzcosi8vVyNvW8YEASn76wjgjQ6QbRJ8ih2pEvsooSCKxr6V8i0eEsz3ndIFoNS81g1wBU7Sn2mPhI3J4jjFNXGmx2R9Jj7xSTQYKc3F0N6h7VEFZyX_Vlez3_ah4haIDqRszlmqn/s1600/IMG_1428.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjDc0QGzcosi8vVyNvW8YEASn76wjgjQ6QbRJ8ih2pEvsooSCKxr6V8i0eEsz3ndIFoNS81g1wBU7Sn2mPhI3J4jjFNXGmx2R9Jj7xSTQYKc3F0N6h7VEFZyX_Vlez3_ah4haIDqRszlmqn/s320/IMG_1428.jpg" width="240" /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHoeQg2wcrZZ45MNcpOuuVOKeFBPgAAhq7sDCGWZ6pg23ZueJS6uV1p8Z8MEVxUQT8O8IG24qsuDViSP1lDVYmb3ckGGIMt8i5nWCo_y_AGMdTpNiqqDLJVnIVp67Wht5FQTtTEZ6SLJ2-/s1600/IMG_1427.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHoeQg2wcrZZ45MNcpOuuVOKeFBPgAAhq7sDCGWZ6pg23ZueJS6uV1p8Z8MEVxUQT8O8IG24qsuDViSP1lDVYmb3ckGGIMt8i5nWCo_y_AGMdTpNiqqDLJVnIVp67Wht5FQTtTEZ6SLJ2-/s320/IMG_1427.jpg" width="240" /></a> <br />
<br />
- w poniedziałek od rana niewyraźnie się czułam, w pracy zastałam smarkająco-kichającą ambitną koleżankę ;-)
, więc podpędziłam, co najważniejsze, zebrałam klamoty, coby popracować
z domu i po południu się ewakuowałam... Tiaaaa, poczułam przemożną
potrzebę położenia się <i>na kfilkę</i>, po czym na szybko, boso, poleciałam do
kibelka starając się... donieść wymioty do miejsca przeznaczenia nie
gubiąc nic po drodze... Najmilszy wrócił z pracy, podał mi szklankę wody i...
poleciałam drugi raz, po czym dostałam polecenie, żeby się umówić na
wizytę, bo 'musi mnie zobaczyć lekarz'<br />
- tiaaaa, szklanka wody, tenże lekarz (diagnoza: grypa
żołądkowa albo zatrucie pokarmowe??, leżeć i dużo pić, w tym gastrolity - debiut życiowy), a po powrocie taki występ, że... trzeba było zmyć pół ściany i podłogę wokół kibelka<br />
<br />
- no to se poleżałam... we wtorek i środowy poranek, bo główna szefowa na urlopie, a wyznaczona zastępczyni w domu z
grypą, ja jestem kolejna, a zespół biedusiów się... nieco pogubił bez władzy zwierzchniej... Pojechałam, wsparłam duchowo, zrobiłam parę
najpilniejszych rzeczy i... się ewakuowałam (smarkająco-kichająca smarkała i kichała dalej...) ...<br />
<br />
- czwartek - nuda, Szanowny Czytelniku, nuda, bo pojechałam do biura, a tam, poza kichająco-smarkającą-bez-zmian,
tylko awaria serwera, brak Internetu i WiFi, a tu koniec miesiąca i pewne
rzeczy w banku zrobić trzeba (i to przed drugą po południu <span style="font-style: italic;">ofkors</span>, żeby zaksięgowali w tym dniu...),<br />
<br />
- w piątek bonus: rano wizyta u Pana Dochtora - serduszko a'la <span style="font-style: italic;">jestem konikiem</span>, wstępne rozmowy o Dacie (23 lub 25 maja, ze wskazaniem - moim ;-) - na 25 oczywiście --> co syn to syn, jakgłosi stara sprawdzona prawda życiowa ;-), ale co syn - zodiakalny Bliźniak, to już całkiem <i>niebeleco</i>), a potem w pracce na piętrze byłam sama, na dole - tylko dwie osoby - sie-lan-ka :-D <br />
<br />
W
domu sama radość: Najlepszego z Przyszłych Ojców Moich Dzieci zastałam w pokoju Juniora, gdzie malował już
farbą podkładową (wcześniej zaszpachlował dziury i pęknięcia, a tego dnia
wszedł z fazą: malowanie), a w 'salonie' (zamienionym w tym czasie w megaskładowisko różności) - dwie paczki z Dalekiego Kraju.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-2RJxVSmVM7k/VVnKS50LA-I/AAAAAAAA2co/yWGWmM16llg/s640-Ic42/P4290446.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="150" src="https://1.bp.blogspot.com/-2RJxVSmVM7k/VVnKS50LA-I/AAAAAAAA2co/yWGWmM16llg/s640-Ic42/P4290446.JPG" width="200" /></a><a href="http://1.bp.blogspot.com/-_mEk8aT_qNI/VVnKcKMoC7I/AAAAAAAA2dQ/8CtENi9wx6E/s640-Ic42/P5010452.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="150" src="https://1.bp.blogspot.com/-_mEk8aT_qNI/VVnKcKMoC7I/AAAAAAAA2dQ/8CtENi9wx6E/s640-Ic42/P5010452.JPG" width="200" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
Sapiąc jak lokomotywa, z przerwami na złapanie oddechu i kolację wypakowałam z pudeł Nową Brykę Juniora - i przetestowałam wszystkie zakupione wersje wiekowo-pogodowe ;-D <br />
Wszystko
dotarło bezpiecznie, wygląda coodnie, koi moje serce i cieszy oko. Najmilszy
pokiwał głową z uznaniem i stwierdził, że wózek jest za'...'bis'ty (przepraszam<span style="font-style: italic;">, cytat</span>)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-xaBmYThnClo/VVnd6M5WdmI/AAAAAAAA2fQ/mqkYQE63KyM/s640-Ic42/P5010468.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://2.bp.blogspot.com/-xaBmYThnClo/VVnd6M5WdmI/AAAAAAAA2fQ/mqkYQE63KyM/s640-Ic42/P5010468.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-B-goVEq3nDU/VVneLh9EFPI/AAAAAAAA2gA/VZANrLWGwyQ/s640-Ic42/P5010474.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://1.bp.blogspot.com/-B-goVEq3nDU/VVneLh9EFPI/AAAAAAAA2gA/VZANrLWGwyQ/s640-Ic42/P5010474.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
Na koniec 36 tygodnia do dorobku tegoż mogłam dopisać następujące punkty:<br />
<br />
- wyszły ostatnie paczki wyprawkowe ze Starego Kraju (na szczęście wysłane za pośrednictwem kuriera, nie drogą morską, jak wózek, więc powinny były dotrzeć pod koniec 37 tygodnia - <i>dotarły dwa dni później</i> ;-)<br />
<br />
- na stole leżała obnotatkowana lista do szpitala<br />
-
obok niej spora kupka rzeczy do torby szpitalnej: podkłady i
megapodpachy, wkładki stanikowe, smoczki dla Juniora i startowy zestaw
butelkowy <span style="font-style: italic;">jakbyco</span>, staniki-karmiki ;-)<br />
- do prasowania czekały koszuliny szpitalne, piżamki i nowy szlafrok (oraz, nie do prasowania: papucie misiowe -)<br />
<br />
- obok
wspomnianej kupki rzecz typowo dogórynogowa, czyli zestaw do pobrania
krwi pępowinowej i komórek macierzystych, który pojechał z nami do
szpitala<br />
<br />
- zaprojektowałam wnętrze Juniorowego Paxa i w czasie weekendu przywieźliśmy go do Przyczółka i rozpoczęło się Wielkie Skręcanie :-D<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-2wCmElf-bnc/VVneRNxoAQI/AAAAAAAA2gQ/e7lHkB4_xh0/s640-Ic42/P5020476.JPG" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://2.bp.blogspot.com/-2wCmElf-bnc/VVneRNxoAQI/AAAAAAAA2gQ/e7lHkB4_xh0/s640-Ic42/P5020476.JPG" width="320" /></a><a href="http://2.bp.blogspot.com/-WoRXbqIsPPE/VVnIPL4g-bI/AAAAAAAA2Ww/4-VAyXJC-h0/s512-Ic42/IMG_1441.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"></a><a href="http://2.bp.blogspot.com/-WoRXbqIsPPE/VVnIPL4g-bI/AAAAAAAA2Ww/4-VAyXJC-h0/s512-Ic42/IMG_1441.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://2.bp.blogspot.com/-WoRXbqIsPPE/VVnIPL4g-bI/AAAAAAAA2Ww/4-VAyXJC-h0/s512-Ic42/IMG_1441.jpg" width="150" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-Ucx06h4jGR0/VVne_7vQuAI/AAAAAAAA2iQ/6WUgT9ppQx4/s640-Ic42/P5050492.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://3.bp.blogspot.com/-Ucx06h4jGR0/VVne_7vQuAI/AAAAAAAA2iQ/6WUgT9ppQx4/s640-Ic42/P5050492.JPG" width="320" /></a><a href="http://3.bp.blogspot.com/-wvnnTpi8jkY/VVnfTmQhDxI/AAAAAAAA2jI/5ZzIgjVmxQI/s640-Ic42/P5060500.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="150" src="https://3.bp.blogspot.com/-wvnnTpi8jkY/VVnfTmQhDxI/AAAAAAAA2jI/5ZzIgjVmxQI/s640-Ic42/P5060500.JPG" width="200" /></a></div>
<br />
- w pralni czekał proszek i płyny do prania z myślą o praniu ciuszków Juniora, a koło szafy komplet kolorowych wieszaków w oczekiwaniu na te ciuszki ;-)<br />
<br />
I tak oto, Szanowny Czytelniku, nie wiadomo, jak i kiedy, zupełnie znienacka, zaczął się dziewiąty miesiąc Juniorowej ciąży - <span style="font-style: italic;">tik tak tik tak</span>...<br />
<br />
A zaraz potem, dziewiątego maja, w telegraficznym skrócie:<br />
- wody odeszły mi nad ranem o czwartej z minutami,<br />
- około szóstej z minutami byliśmy w szpitalu,<br />
- o ósmej wjechałam do sali na cesarkę,<br />
- o 8:45 (po 37 tygodniach ciąży) dołączył do nas po jasnej stronie Junior - Lucas George (Łukaszek Jerzyk)<br />
<br />
W szpitalu spędziliśmy przepisowe pięć nocy.<br />
Po pozytywnej opinii pediatry, pozytywnym przesiewowym badaniu słuchu, pierwszym szczepieniu przeciwko żółtaczce, z wagą 2,700g,<br />
w czwartek 14 maja tuż po południu wypisano nas do domu.<br />
<br />
W domu czekali na nas: totalny sajgon i... ciocia Iwona :-*<br />
<br />
Junior urodził się w dniu,<br />
w którym rano o 9:30 miała rozpocząć się nasza
rodzinna CIĄŻOWA sesja zdjęciowa (<i>odwołałam</i>)<br />
i<br />
w którym ODBYŁ się podwieczorek
(<i>High Tea</i>) z okazji, uwaga, mojego niespodziankowego-na-ostatnią-chwilę
<i>Baby Shower</i><br />
(<i>nie odwołałam, poprosiłam, aby się odbyło według planu </i><br />
<i>-
ale było super ponoć - Najmilszy z Ojców Moich Dzieci wystąpił zamiast mnie, ogłosił nowinę,
pokazał foty, </i><br />
<i>a potem mieliśmy połączenie Skype ze szpitalem - ze mną i z Juniorem, </i><br />
<i>coby pozdrowić wszystkie zaskoczone Cioteczki</i>).<br />
<br />
Ponoć żadna z zaskoczonych Cioteczek nigdy jeszcze nie była na TAKIM Baby Shower ;-)<br />
<br />Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-6565095673526268402015-04-30T05:23:00.000+09:302015-07-16T08:26:57.363+09:30Trzy Pory Roku - Jesień 2015Jesień w <a href="http://chudzielce.blogspot.com.au/2015/02/trzy-pory-roku.html" target="_blank"><b><i>Trzech Porach Roku</i></b></a> minęła <i>niewiadomokiedy</i>...<br />
<br />
Częściej widywaliśmy się z naszym Panem Dochtorem, brzuch niestrudzenie rósł i często 'się stawiał'*, padały poważnie-brzmiące-słowa typu np. 'plan porodu', przesyłki 'się organizowały w nieskończoność', a potem powoooooooli szły i szłyyyyyy, lista zakupów traciła produkty 'miłe do kupowania' (jak ubranka :-) ) na rzecz 'nieprzyjemnie przyziemnych' (jak, nie przymierzając majty siatkowe, mega podpachy, czy wkładki do biustonosza maskujące cieknącą mleczarnię ;-) )<br />
<br />
* - tu ciekawostka: otóż, kobietom w ciąży w Australii brzuch NIE twardnieje! Wobec tego kobiety w ciąży w Australii NIE łykają magnezu
na twardy brzuch, bo magnez to się łyka na skurcze w łydkach, i skoro
na opakowaniu jest napisane 1 tabletka dziennie, to się łyka 1 dziennie i
tyle. To, co czułam, według Pana Dochtora to były albo a) skurcze przepowiadające (<i>tiaaa...</i>), albo b) skutek tego, że pracuję za dużo
(<i>tiaaaa...</i>) <br />
<br />
Poza tym, Junior się ruszał, ale nie jakoś przesadnie
często (nie nazwałabym tego też - kopaniem - ruszał
się raczej jak rybka - ot, tak sobie machał nóżką). Najmilszy dłuuuuuuuugo twierdził, że nie czuje Synka dotykając brzuch (<i>moim zdaniem był za mało cierpliwy, żeby wystarczająco długo poczekać)</i>.<br />
W nocy spałam,
chodziłam normalnie do toalety, wieczorem miewałam spuchnięte kostki, ale
dało się żyć, poza tym rzeczywiście mieliśmy kilka dni
upalnych upałów ;-)<br />
W nocy budziły mnie raczej skurcze w nogach (<i>nie, żeby się ograniczały do łydek, i nie żeby się ograniczały do jednej nogi</i>...), ale czasem pomagał banan przed snem, a czasem taki jeden ziołowy
specyfik. W sumie w nocy wstawałam raczej, żeby się
pozbyć skurczu, a do toaletki wędrowałam przy okazji, a nie na odwrót.<br />
<br />
W
którąś sobotę mimo upału (okolice czterdziestki w ciągu dnia...), poszliśmy na
imprezę, co do której mieliśmy na tyle mieszane uczucia, że braliśmy
pod uwagę, aby wyjść wcześniej <span style="font-style: italic;">jakbyco</span>,
zwalając na moją ciążę. Impreza okazała się fajowa, klima działała
wystarczająco dobrze, ja się wytańczyłam, jak za przedciążowych czasów i
jeszcze na dokładkę zebrałam sporo komplementów. <span style="font-style: italic;">Szok, Szanowny Czytelniku, szok prawdziwy!</span><br />
<br />
Na początku marca zabraliśmy Juniora na Przyprawę na Południe - na długi weekend pojechaliśmy do Portland (post powstanie ;-) )<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-H0n7DWyF-PQ/VPmPQjsQCyI/AAAAAAAA2Ek/kJluzNk5j4E/s640-Ic42/Screen%252520Shot%2525202015-03-06%252520at%2525209.54.43%252520pm.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="245" src="https://1.bp.blogspot.com/-H0n7DWyF-PQ/VPmPQjsQCyI/AAAAAAAA2Ek/kJluzNk5j4E/s640-Ic42/Screen%252520Shot%2525202015-03-06%252520at%2525209.54.43%252520pm.png" width="320" /></a></div>
<br />
nieco później Wielkanoc spędziliśmy w Baird Bay (na mapie w górnym lewym rogu - post powstanie ;-) ) - obie wycieczki Junior zaliczył bez protestów i narzekań ;-), co, zakładamy, znakomicie wróży na przyszłość.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-1pmTIBf_EaM/VRbOUPu8SkI/AAAAAAAA2G4/pB4jb7PTLWc/s800-Ic42/Screen%252520Shot%2525202015-03-29%252520at%2525202.20.06%252520am.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="175" src="https://2.bp.blogspot.com/-1pmTIBf_EaM/VRbOUPu8SkI/AAAAAAAA2G4/pB4jb7PTLWc/s800-Ic42/Screen%252520Shot%2525202015-03-29%252520at%2525202.20.06%252520am.png" width="320" /></a></div>
<br />
Dotarliśmy i zaliczyliśmy zajęcia w szkole
rodzenia (<i>na szczęście tutaj to się jakoś bardziej neutralnie nazywa</i> ;-) , <i>ale i wiedzy wynosi się, z tego, co wiem o staroojczyźnianych realiach, sporo mniej)</i> łącznie ze zwiedzaniem oddziału noworodkowego w 'naszym' szpitalu.<br />
Zapisaliśmy też naszego Oczekiwanego Potomka do żłobka, by stanąć w kolejce po miejsce (<i>szacowany czas oczekiwania... 18 miesięcy... bez komentarza...</i>).<br />
<br />
W kwietniu Junior nareszcie zrobił się bardzo ruchliwy i
bardzo to było fajne :-D<br />
Wreszcie komunikował nie tylko ze mną i z kotami,
ale i ze swoim Tatą - czego tak długo nie mogłam się doczekać i co okazało się jeszcze fajniejsze w wersji oglądanej w stosunku do wersji wyobrażanej ;-)<br />
Poduszka spaniowa bardzo się przydawała, w nocy toaletka nadal mnie nie
wzywała jakoś nagminnie (<i>w przeciwieństwie do skurczy różnych mięśni w
nogach..</i>.) - całe szczęście, bo czasem wykopać się spomiędzy poduszki, koca, objęć Najmilszego z Przyszłych Ojców i dwóch kotów, przerzucając przy tym brzuch na właściwy bok, to nie było takie
hop-siup... ;-)<br />
<br />
U mnie w pracy karuzela się kręciła, Przyszły Tata wytrwale zarabiał na mającą-się-powiększyć-rodzinę, a w Przyczółku dźwigał komplet obowiązków domowych, weekendy mieliśmy zapisane gęsto do połowy maja...<br />
<br />
Jesień zaczęła postępować... Niby nadal mieliśmy sporo słońca, ale już włączyliśmy grzejniki...<br />
Koty
zaczęły się futrować, jakby w przygotowaniu na zimę stulecia. Aganiok raz po raz przynosił do domu myszkę w prezencie - <i>pewnie usłyszał, że mam regularnie jeść białko ze świeżych produktów</i> ;-) <br />
<br />
Rosła ilość zdjęć do zgrania z aparatów, rosły zaległości na blogu...<br />
Romantycznej powiewnej sukienki w kwiaty do ciążowych spacerów brzegiem
plaży nie zdążyłam nawet kupić, o zrealizowaniu spacerów w niej nie
wspominając...<br />
Na pociechę Przyszły Tata skręcił huśtawkę (<i>o dziwo, koty siadały z boku, ale nie próbowały wyskakiwać</i>).<br />
Pokój Juniora zaczął się wyłaniać pod koniec kwietnia i kończył wyłanianie się już, kiedy ja z Juniorem byliśmy w szpitalu.<br />
W końcu znalazłam chwilę, dość odwagi w sobie i siły na pokonanie
oporów Najmilszego i umówiłam nas na sesje ciążową - nie powiem, miałam
stracha, bo wiem, że nie jestem ulubienicą aparatów
fotograficznych, ale z drugiej strony, szkoda by było nie spróbować i
nie mieć pamiątki...<br />
(<i>W efekcie powyższego... nie mamy tej konkretnie pamiątki - Junior przybył rano, w dzień umówionej sesji</i> ;-) ).<br />
Łóżeczko i przewijak lokalnie, oraz przesyłki pocztowe: wózek i kapsuła oraz końcówka wyprawki ze Starego Kraju też dotarły w 'szpitalnym' czasie.<br />
<br />
<br />Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-49867478420703309512015-02-28T02:48:00.000+10:302015-07-16T08:20:20.796+09:30Trzy Pory Roku - Lato 2014/2015Lato u nas, jak wiadomo ;-) , zaczyna się pierwszego grudnia ;-)<br />
Przyszło, wyczekane, z pewnym opóźnieniem, po czym, jak i wiosna wcześniej - trwało nie takie popisowe,
jakie powinno być: słonko przeplatał wiatr i przelotne opady deszczu (<i>to
akurat super, bo deszcz podlewał rośliny</i>).<br />
Temperatury bez szaleństw, raz bliżej
20, raz bliżej 30, czyli: szału nie było... Za to na początku stycznia mieliśmy falę upałów, które skończyły się <a href="http://chudzielce.blogspot.com.au/2015/01/pozary-buszu.html" target="_blank">pożarami buszu na wzgórzach nad Adelajdą</a>.<br />
<br />
Rozdział <b><span style="color: #38761d;">Lato</span></b> w <a href="http://chudzielce.blogspot.com.au/2015/02/trzy-pory-roku.html" target="_blank"><b><span style="color: #38761d;"><i>Trzech Porach Roku</i></span></b></a> rozpoczęliśmy serią e-maili do Starego Kraju podpisanych <i>Wnuczątko. </i><br />
Pretekstem do podzielenia się radosną nowiną było otrzymanie pozytywnych wieści po serii badań genetycznych, ale przede wszystkim Barbórka, kiedy to Przyszła Babcia świętuje imieniny :-)<br />
<br />
Po sprawdzeniu źródeł, e-maila dostała nie tylko Solenizantka, ale i Szanowny Mąż Solenizantki.<br />
A ta druga wiadomość brzmiała tak:<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<div>
<div>
<div>
<div>
<div>
<div>
<div>
<div>
<i><span style="color: blue;">Kochany Dziadku,</span></i></div>
<i><span style="color: blue;">Mój Tata często mówi, że w życiu trzeba umieć postępować z kobietami...</span></i></div>
<i><span style="color: blue;">Moja Mama mówi, że Tatuś sporo wie na ten temat...</span></i></div>
<i><span style="color: blue;">Ja chcę powiedzieć, że dzisiaj są imieniny Babci, więc to Babcia dostała specjalną wiadomość.</span></i></div>
<i><span style="color: blue;">Ale wiesz co?</span></i></div>
<i><span style="color: blue;">Powiem Ci na ucho:</span></i></div>
<i><span style="color: blue;">to Ty będziesz Dziadkiem, a Babcia będzie Żoną Dziadka.</span></i></div>
<i><span style="color: blue;">Cieszysz się?</span></i></div>
<i><span style="color: blue;">Pa, pa, pa, całusów sto dwa!</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><span style="color: blue;">Wnuczątko</span></i></div>
<div style="text-align: center;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<br />
<span style="color: blue;"><span style="color: black;">Lato przyniosło poprawę samopoczucia, pozwoliło zakończyć rozmowy z białym uchem i drzemki pomiędzy powrotem z pracy, a jedzeniem kolacji.</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="color: blue;"><span style="color: black;">Stopniowo zaczął wyłaniać się brzuszek w wersji: nie-do-pomylenia-ze-skutkami-obżarstwa ;-)</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="color: blue;"><span style="color: black;">Ciągle trwało czekanie na wyczuwalne ruchy, więc ratowały nas regularne wizyty u Pana Dochtora i podglądanie Maluszka na USG - machał do nas małymi łapkami, a serduszko biło pokazowo mocząc nam oczy przy każdym 'widzeniu'. </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="color: blue;"><span style="color: black;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="color: blue;"><span style="color: black;">Podczas tegorocznych świąt w Przyczółku, po laaaatach przerwy, pojawiła się znów choinka, a na niej oprócz 'starych', także nowe - niebieskie bańki ;-)</span></span><br />
<br />
<span style="color: blue;"><span style="color: black;"> </span></span><a href="http://2.bp.blogspot.com/-mjzDfX5IprY/VKCqwDtGwNI/AAAAAAAA13o/7sgCD8U1dek/s512-Ic42/PC240253.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://2.bp.blogspot.com/-mjzDfX5IprY/VKCqwDtGwNI/AAAAAAAA13o/7sgCD8U1dek/s512-Ic42/PC240253.JPG" width="220" /></a><a href="http://www.vistaprint.com.au/any/lp.aspx?r2qs=QSH_hwgUgUXYFgVRQyUIOjf__7ZP_aHFoUgAAGBRpSq0UgUtNJWlLNTNRSQ08qUqNQSlLnU5BS4VZ0Uu1ZzlLLXVpSzWIKhS6WIwBS62JVhSQ2J%24FUUOCbsg3__%242T_2hxaFIAABgUGUotGPlKFSuhSi07vVFDgm7IN___tk_9ocWhSAAAYFAlJdU5dUUOCbsg3__%242T_2hxaFIAABgUEUqtVPFKhWXdUUOCbsg3__%242T_2hxaFIAABgUCUl1eP1RQ4JuyDf__7ZP_aHFoUgAAGBQZSh1_iUo1iNSUkNibDVFDsllyN___tk_9ocWhSAAAYFCFJnUTBSY1QKUmVXWlJtWV1oWhKNEEAAAjRBAAAMGgoyIiyPGBg0JDVg&width=400" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://www.vistaprint.com.au/any/lp.aspx?r2qs=QSH_hwgUgUXYFgVRQyUIOjf__7ZP_aHFoUgAAGBRpSq0UgUtNJWlLNTNRSQ08qUqNQSlLnU5BS4VZ0Uu1ZzlLLXVpSzWIKhS6WIwBS62JVhSQ2J%24FUUOCbsg3__%242T_2hxaFIAABgUGUotGPlKFSuhSi07vVFDgm7IN___tk_9ocWhSAAAYFAlJdU5dUUOCbsg3__%242T_2hxaFIAABgUEUqtVPFKhWXdUUOCbsg3__%242T_2hxaFIAABgUCUl1eP1RQ4JuyDf__7ZP_aHFoUgAAGBQZSh1_iUo1iNSUkNibDVFDsllyN___tk_9ocWhSAAAYFCFJnUTBSY1QKUmVXWlJtWV1oWhKNEEAAAjRBAAAMGgoyIiyPGBg0JDVg&width=400" height="400" width="341" /></a></div>
<div style="text-align: left;">
</div>
<br />
<span style="color: blue;"><span style="color: black;">Pod choinką Przyszły Tata znalazł komplet nowych koszulek, w których dumnie paradował: najpierw na swoje cotygodniowe spotkania golfowe, a potem na spotkania towarzyskie (odkąd oficjalnie puściliśmy wieści w świat ;-) ) </span></span>
<br />
<div style="text-align: left;">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://www.vistaprint.com.au/any/lp.aspx?r2qs=QSH_hwgUgUXYFgVRQyUIOjf__7ZP_aHFoUgAAGBRpSq0UgUtNJWlLNTNRSQ08qUqNQSlLnU5BS4VZ0Uu1ZzlLLXVpSzWIKhS6WIwBS62JVhSQ2J%24FUUOCbsg3__%242T_2hxaFIAABgUGUotGPlKFSuhSi07vVFDgm7IN___tk_9ocWhSAAAYFAlJdU5dUUOCbsg3__%242T_2hxaFIAABgUEUqtVPFKhWXdUUOCbsg3__%242T_2hxaFIAABgUCUl1eP1RQ4JuyDf__7ZP_aHFoUgAAGBQZSh1_iUo1iNSUkNibDVFDsllyN___tk_9ocWhSAAAYFCFJnUTBSY1QKUmVXWlJtWV1oWhKNEEAAAjRBAAAMGgoyIiyPGBg0JDVg&width=400" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
</div>
Obdarowany zrewanżował się... wymianą biedusia Volvika-co-to-już-swoje-odsłużył-i-czas-mu-było-na–emeryturę na nowe auteczko ;-)<br />
Jak by nie analizować: wymiana nie była do końca fair ;-)<br />
<br />
Ale, żeby nie było, jako dobra żona regularnie oddaję kierownicę i pozwalam Najlepszemu z Moich Mężów pojeździć ;-) Poza tym, nie chodziło tylko o mnie przecież - chodziło o Nowego Członka Rodziny, o ISOfix do montowania fotelików dzieciaczkowych, no i jeszcze na dokładkę... zostałam przegłosowana (przez Najmilszego i panów z salonu ;-) ) w kwestii i modelu i kolorów (<i>tiaaaaaaa, to by było na tyle w kwestii XC70, białej perły i jasnoszarych foteli</i>, <i>które to kwestie motoryzacyjne ogarniam</i>... ;-) ).<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-NGT3u83rqP4/VKCfGQUkauI/AAAAAAAA1uQ/bGX74o15fzE/s640-Ic42/PC200211.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://1.bp.blogspot.com/-NGT3u83rqP4/VKCfGQUkauI/AAAAAAAA1uQ/bGX74o15fzE/s640-Ic42/PC200211.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
A potem ruszyły zakupy 'wyprawkowe' kalibru cięższego niż ubranka, tzw. <span style="font-style: italic;">Wyprawka-Nie tekstylia</span>, w tym wózek i foteliki samochodowe, które ściągaliśmy z Europy.<br />
<br />
<i>Dlaczego? </i>- zapyta może Szanowny Czytelnik. <br />
Odpowiem tak: Australia to w sumie odległy, mały i bardzo chimeryczny rynek (jest nas 23 mln z groszami...). Południowa Australia to, <i>hahahahahaha,</i> wyzwanie marketingowe samo w sobie...<br />
<br />
Ze
względu na koszty i czas transportu wiele firm nie decyduje się na
zakładanie przedstawicielstw w Oz, albo uzależnia decyzję od inicjatywy
stąd.<br />
Kolejna rzecz to późniejsze formalności, standardy, pozwolenia,
licencje, itp., więc też zakładam, że nie każdemu się chce i
opłaca (<i>czas i opłaty, a potem transport i niepewny lub powoli reagujący
rynek zbytu</i>).<br />
<br />
Rzeczy, które wybrałam, tutaj nie są dostępne w
ogóle, a to, co jest dostępne jest mi albo nieznane (marki, modele i
miarodajne opinie), albo mi się nie podoba, albo są to modele
wyprodukowane specjalnie na rynek australijski (np. kapsuły i foteliki Maxi Cosi -
inne nazwy, inny wygląd, więc znowu: albo zmodyfikowane obecne modele, albo mieszanka
starych i 2015 rozwiązań).<br />
Co do cen: z powodów opisanych na wstępie, często cena <span style="text-decoration: underline;">nominalna</span> jest taka sama albo zbliżona w AU$ i PLN, więc wyzwaniem jest "jedynie" zorganizowanie rozsądnego transportu (<i>w wyniku braku entuzjazmu sprzedawcy w Polsce, jeden z fotelików przyleciał ze Szwecji, bo tamtemu sprzedawcy opłacało się zorganizować wysyłkę za ocean - wrrrrrrr....</i>).<br />
<br />
Co do wyboru w nowoojczyźnianych sklepach: często drażni mnie, że - z powodów opisanych powyżej
- potencjalny nabywca trafia do jednej z dwóch kategorii:<br />
1) rozsądny,
czyli wie, że nie ma sensu wydawać na dzieciowe rzeczy, bo 'to nie na
zawsze' i 'się z tego nie strzela', więc kupuje tanie badziewie i
przekazuje jeden drugiemu, póki się nie rozleci<br />
lub<br />
2) rozkapryszony
'Europejczyk': wydziwia, czyli zapłaci każdą cenę za widzimisię... <br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-19277659744425494212015-02-07T11:03:00.004+10:302015-07-16T08:28:34.397+09:30Trzy Pory RokuTadaaaaaaam, zbierałam się w sobie dłuższą chwilę, zanim zabrałam się do pisania tego posta, ale sprawa jest ważna i poważna :-)<br />
<br />
Otóż, Drodzy Czytelnicy, zaczął się nowy rozdział Chudzielce Story - <b><span style="color: #6aa84f;">Trzy Pory Roku</span></b>.<br />
Zaczęło się <a href="http://chudzielce.blogspot.com.au/2014/11/trzy-pory-roku-wiosna-2014.html" target="_blank"><b>Wiosną</b></a> (z perspektywy czasu myślę sobie: <i>jakże mogłoby być inaczej?</i> - to taki trochę żart dla wtajemniczonych ;-),<br />
obecnie trwa <a href="http://chudzielce.blogspot.com.au/2015/02/trzy-pory-roku-lato-20142015.html" target="_blank"><b>Lato</b></a>,<br />
przed nami <a href="http://chudzielce.blogspot.com.au/2015/04/trzy-pory-roku-jesien-2015.html" target="_blank"><b>Jesień</b></a> (i <a href="http://chudzielce.blogspot.com.au/2015/05/trzy-pory-roku-koncowka.html" target="_blank">schyłek Jesieni</a> ;-) ),<br />
a potem... potem to się dopiero zacznie<br />
<br />
- <b>na progu Zimy w Przyczółku <a href="http://chudzielce.blogspot.com.au/2015/05/wywoana-do-tablicy.html" target="_blank">pojawi się od dawna oczekiwany Junior</a>!</b> :-D<br />
Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-84881826419449467702015-01-07T02:57:00.000+10:302015-07-16T08:24:13.472+09:30Obrazek z piechurami<span style="color: #783f04;">Obijam się ze spacerami, wymiguję się od jeżdżenia autkiem, to mi wczoraj Najmilszy z Przyszłych Ojców Moich Dzieci zafundował full wypas.</span><br />
<div class="content">
<span style="color: #783f04;"><br /><i>- Chcesz iść wieczorem popływać?</i><br />Trwają upały, więc moja odpowiedź była oczywista do przewidzenia.<br /><br />Pojechaliśmy.<br />Mój
megasprytny Najmilszy zostawił kluczyki we wlewie (<i>tak jak to lata całe robił w starym kraju, i teraz, gdy mieliśmy poprzedni samochód - umówmy się, siedzi w
temacie Volvo od kilku dobrych lat ;-</i>) ), żeby ich nie brać na plażę i nie zakopać w piachu, </span></div>
<div class="content">
<span style="color: #783f04;">bo nawet butów nie wziął (<i>po co? przecież trasa do pokonania to: samochód-plaża-samochód</i>).<br />Wchodziliśmy do wody, jak słońce już zachodziło, </span></div>
<div class="content">
<span style="color: #783f04;">popływaliśmy, aż kolory zgasły i zrobiło się po-adelajdzku-ciemno.<br /><br />Podchodzimy do samochodu, Najmilszy sięga do wlewu po kluczyki... <br /><i>- Nie wierzeę! No, nie wierzę! A sprawdzałem kilka razy wcześniej, i tylko <b>tym razem</b> SIĘ ZAMKNĄŁ!!!!!</i><br />(Opcja
automatycznego zamykania klapki wlewu paliwa uniemożliwia dostęp do tegoż osobom postronnym - może była
'zastana', może uruchamia się po jakimś czasie?? - Najmilszy sprawdzał i
stwierdził, że widocznie w Oz nie występuje problem z kradzieżą paliwa,
więc pewnie tego ustrojstwa nie podłączyli w ogóle...).</span><span style="color: #783f04;">Nielojalnie umarłam ze śmiechu!<br /><br />Efekt
był taki, że zawinięci w ręczniki, ciemną nocą, ja w panciusiowych
klapkach niedługodystansowych, Najmilszy boso (!!!) przyszliśmy do Przyczółka. </span></div>
<div class="content">
<span style="color: #783f04;">Po drodze mijaliśmy grupkę Azjatów, którzy wieczorami regularnie chodzą
na trasie do oceanu i z powrotem (<i>wiemy, bo są niestety po azjatycku
głośni</i> - ouuuupppssss...), którzy nas pozdrowili i zapytali, czy wracamy z biegania po plaży - <i>tiaaaaa...</i></span></div>
<div class="content">
<span style="color: #783f04;"><i> </i><br />W Przyczółku Najmilszy... przeskoczył przez bramkę (<i>bo Mu 'pomieszałam' kody na kłódce, a było ciemno, że oko wykol i nie sposób było kodu ustawić</i>). U
sąsiadów natychmiast w odzewie na przeskakiwanie przez bramkę zgasło światło, więc znowu dostałam napadu śmiechu na myśl, że
nam domu pilnują i podglądają <span style="font-style: italic;">o co chodzi i kto wtargnął?</span><br />Potem
jeszcze tylko 'sforsował' lekko uchylone drzwi na tył domu (bo klima
była włączona, więc żeby były uchylone, ale się nie zamknęły, Najmilszy
skonstruował ustrojstwo z paska i smyczki z żabkami), znalazł zapasowy
kluczyk do Volvo i klucze do swojego samochodu (<i>uffffff</i>, <i>bo nie byłam pewna na
100%, czy aby nie zostały w tym zamkniętym przy plaży</i>).<br /><br />Podjechaliśmy vanem, wróciliśmy na dwa samochody.<br />Po powrocie Najmilszy moczył nogi w wodzie z magicznym olejkiem (<i>'super wypeelingowane'</i>), potem obsmarował maścią przeciw odparzeniom i... spał w skarpetkach (bo następnego dnia do pracy: upał plus <i>safety shoes</i> - bezpieczne ciężkie buty...)</span><br />
</div>
Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-840702631995938742015-01-04T02:49:00.000+10:302015-07-16T02:53:26.733+09:30Pożary buszuPrzyszło wreszcie prawdziwe lato.<br />I obudziło uczucia ambiwalentne: z
jednej strony gorrrrrąco, słońce i czasem troszkę miłej bryzy znad
oceanu, niebo błękitnieje bezchmurnie nad nami,<br />ale z drugiej strony... od drugiego stycznia zastępy strażaków i wolontariuszy walczą z <a class="postlink" href="http://www.abc.net.au/news/2015-01-03/adelaide-hills-face-most-dangerous-fire-day-since-ash-wednesday/5998294">pożarami buszu w okolicach wzgórz nad Adelajdą</a>...<br /><br />Regularnie
zaglądam do aktualizacji w necie... Niby daleko od nas, ale mamy
znajomego strażaka, który walczy; walczy też mąż koleżanki-zawodowy
żołnierz-wolontariusz; mamy znajomych, którzy mieszkają na terenach,
skąd widać nie tylko dym, ale i linię ognia; niektórzy z nich już
dostali plany ewentualnej ewakuacji - straszne, straszne, tym bardziej,
kiedy dzieje się blisko, kiedy dotyczy osób, z którymi się znamy,
przyjaźnimy, spotykamy...<br /><br />Wczoraj mieliśmy trochę przelotnych
opadów (<i>za mało, o wiele za mało</i>...), ale i wiatr był silniejszy -
przekierowywał ogień niekoniecznie zgodnie z planem ratowników...<br />Według
wczorajszych prognoz, jeśli nic się nie zmieni, walka z ogniem może
potrwać nawet do końca przyszłego tygodnia...<br />
Według dzisiejszych
prognoz wiatr zwolnił, temperatura spadła...<br /><br />Już pojawiły się informacje, że tegoroczne pożary można porównać do tragedii z roku 1983 tzw. <a class="postlink" href="http://www.news.com.au/national/south-australia/south-australia-bushfire-destroys-homes-as-victoria-reissues-emergency-warnings/story-fnj4ag6f-1227173256782">Ash Wednesday</a> :-(<br />
Trwa śledztwo, by wyjaśnić, czy ogień mógł się zacząć w spalarni
śmieci...<br />
Trwa ocena strat: liczba domów przekroczyła trzydziestkę,
zginęły zwierzęta (w tym, niestety, większość zwierząt w jednym ze
schronisk...), na szczęście nie ma ofiar w ludziach; pomoc udzielona
strażakom i wolontariuszom także nie odnotowała bardzo groźnych
przypadków.<br />Z Nowej Południowej Walii jedzie ponad trzystu strażaków i
wolontariuszy na pomoc, do nas i do Wiktorii, ruszyła pomoc rządu i
inicjatywy lokalnych społeczności - zbierana jest pomoc (dary i
pieniądze) i dla ofiar pożarów, ale przede wszystkim dla tych, którzy
walczą z ogniem.<br /><i><br />Ehhhhhh, łzawo, łzawo, kiedy się czyta...</i>Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-80036989560878066362014-11-30T10:45:00.000+10:302015-07-16T03:56:13.424+09:30Trzy Pory Roku - Wiosna 2014Dobiega końca tegoroczna wiosna - o ile z meteorologicznego punktu
widzenia była taka sobie, o tyle jako pierwszy trymestr <a href="http://chudzielce.blogspot.com.au/2015/02/trzy-pory-roku.html" target="_blank">oczekiwania na Juniora</a> była całkiem
całkiem :-)<br />
<br />
Kto
spojrzał w kalendarz, ten wie, że <a href="http://chudzielce.blogspot.com.au/2014/09/absolwentka.html" target="_blank">pisząc o dziewczynie z perłą</a> nie
tylko kolczyki miałam na myśli - już wtedy nieśmiało kiełkowała nadzieja, że nie wchodzę na scenę
sama, i że to dobrze wróży na zaś młodszemu pokoleniu :-)<br />
Wtedy
jeszcze zaklinałam rzeczywistość i równocześnie nie pozwalałam się
cieszyć, ani sobie, ani Najlepszemu z Mężów. Ostrzegałam przed hodowaniem nadziei, żeby
się nie rozczarować...<br />
<br />
Potem mijały kolejne tygodnie, a ja
zaciskałam zęby i nogi...<br />
Żeby złamać zły czar z przeszłości, z definicji
odmówiłam sikania na plastik.<br />
<br />
W szóstym tygodniu byliśmy w kinie na - co za zbieg okoliczności! - <span style="font-style: italic;">Lucy</span> i chyba należę do nielicznego grona osób, które... płakały na tym filmie ;-) - oczywiście podczas wzmianki o tym, co dzieje się w organizmie kobiety w... szóstym tygodniu ciąży...<br />
<br />
W siódmym tygodniu zaczęło mi być niedobrze i narastała senność...<br />
Najlepszy z Mężów bez słowa przejmował kolejne domowe obowiązki, kupował świeże produkty i karmił nas zdrowymi potrawami, machnął ręką na niemalejące góry prasowania i... uśmiechał się w sposób zupełnie niepowtarzalny, ilekroć ja, pokonana przez mdłości, wisiałam nad toaletą... 8-)<br />
<br />
Kiedy
skończył się, poprzednio feralny, dziewiąty tydzień, zadzwoniłam umówić
nas do lekarza. Spotkaliśmy się pod koniec dziesiątego tygodnia.<br />
<br />
Po chwili zwyczajowych pytań, mierzeniu i ważeniu, Pan Doktor w końcu zaprosił mnie na kozetkę i włączył USG.<br />
Kiedy
zobaczyliśmy fikającego Maluszka, machającego rączkami i nóżkami, a
nade wszystko wyraźnie bijące małe serduszko - obydwoje z Najlepszym z Mężów
spojrzeliśmy na siebie oczami pełnymi łez.<br />
Lekarz coś tam mówił, a
pulsujące serduszko zdawało się zagłuszać wszystkie inne dźwięki w
gabinecie...<br />
<br />
Z
pomiarów wyszło, że właśnie skończyliśmy tydzień jedenasty (czyli
początkiem <i>Trzech Pór Roku</i> mogła być noc z pamiętnym zaćmieniem księżyca, które zwą
tutaj Bloody Moon 8-) ). <br />
Jesteśmy
podobno pierwszą parą w karierze naszego lekarza, która przyszła do niego
na tym etapie ciąży totalnie w ciemno, tj. bez zrobionego testu
ciążowego ;-)<br />
<br />
Nadal nie pozwoliłam się cieszyć, ani nikomu mówić - zbliżały się badania genetyczne... <!--3--><br />
Wciąż mogło być różnie...<br />
Każdy test i oczekiwanie na wynik były trudną próbą cierpliwości i hartu ducha - <i>nie wolno się denerwować..., trzeba być dobrej myśli..., czym by się tu zająć, aby odwrócić uwagę od kłębiących się pytań i wątpliwości?, jak bronić się przed strachem i obawami?</i><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-i4UD3DH5610/VaaCqzV6e_I/AAAAAAAA5Q0/CX4rwR6JTIM/s800-Ic42/19112014_20.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="194" src="https://1.bp.blogspot.com/-i4UD3DH5610/VaaCqzV6e_I/AAAAAAAA5Q0/CX4rwR6JTIM/s800-Ic42/19112014_20.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Tak,
macie rację, po usłyszeniu pierwszych bardzo dobrych wiadomości, odetchnęłam z ulgą, uroniłam łzę, po czym, po wyjściu ze szpitala...
zabroniłam się cieszyć, bo po pierwsze te testy nie wykrywają
wszystkiego, po drugie mają spory margines niewykrywalności wad, po
trzecie - spory margines wskazań fałszywie pozytywnych.<br />
W imieniny Katarzyn mieliśmy kolejną wizytę u naszego Pana Doktora, by poznać wyniki <a href="http://www.downsyndromenipt.info/nipt.html" target="_blank">NIPT</a> - to bezinwazyjny test wykonywany z próbki krwi pobranej od mamy, z której izoluje się i bada fragmenty DNA Maluszka.<br />
<br />
Muszę napisać, że o ile zdumiewające dla mnie jest, jak wiele już 'medycyna wie', ilu rzeczy można się o zdrowiu Maluszka na tak
wczesnym etapie ciąży dowiedzieć, o tyle przerażająca była dla mnie wizja, co
potem z taką wiedzą zrobić...<br />
No i mimo wszystko, jest to
spora huśtawka emocjonalna...<br />
<br />
Przed przekazaniem wyników Pan Doktor zmierzył mi ciśnienie (140/80) i, niezbyt zadowolony, pokręcił głową.<br />
Potem
zapytał, czy chcemy poznać płeć - tu Najmilszy z Moich Mężów się zaśmiał i pokazał na mnie, ja
pokiwałam głową, więc lekarz przysunął mi kartkę i powiedział: - <i>Zobacz sama</i> ;-)<br />
Yyyyyyyyy, litery aż mi skakały przed oczami, ale znalazłam XY!<br />
Ze łzami w oczach opadłam na krzesło, a Najmilszy tylko się śmiał.<br />
Pan Doktor zapytał Przyszłego Tatę: <i>- Chcesz wiedzieć?</i> Na co PT ze śmiechem: - <i>Już wiem</i> :-D<br />
<br />
W tym czasie ochłonęłam już na tyle, żeby tuż nad magicznym XY zobaczyć wyłożone kawę na ławę, w wersji dla laików: <i>chłopiec</i> ;-)<br />
<br />
A potem Pan Doktor powiedział nam więcej dobrych wiadomości o naszym synku i Jego cudnie zgodnym z wzorcami garniturze chromosomalnym.<br />
Na koniec zapytałam, czy chce mi zmierzyć ciśnienie jeszcze raz.<br />
Zmierzył.<br />
130/80.<br />
<i>Tiaaaaa...</i><br />
<br />
I oby te dobre prognozy trwały i się nie zmieniały :-)<br />
<br />
Najlepszy z Moich Mężów twierdzi, że tak jak od początku wiedział, że jestem w ciąży,<br />
tak od
momentu, kiedy powiedziałam Mu o mądrości ludowej, jak to rzekomo
dziewczynki odbierają mamom urodę, był pewien, że czekamy na chłopca <i>(to mam nadzieję wyjaśnia po raz milionowy, dlaczego wybór Ostatniego z Moich Mężów był o tyle oczywisty, co znakomity i trafiony</i> ;-) <i>).</i><br />
Bo Przyszłemu Tacie od zawsze płeć była obojętna, chociaż zawsze mówił, że docenia, ile fajnych rzeczy można robić z synem.<br />
Ilekroć
pytałam, czy nie czuje się 'oszukany' przez moje 'czekanie na Juniora', i
czy nie chciałby Małej Księżniczki, tylekroć powtarzał, że będzie, kto
ma być :-D<br />
<br />
<b>Hurrrrrra, będzie, kto ma by</b>ć :-D<br />
<br />
Po tamtej wizycie u lekarza w ciągu dnia zrobiłam pierwsze (ekhm, ekhm, w tej ciąży 8-) ) zakupy wyprawkowe i... próbuję uwierzyć w to, co się dzieje.<br />
<br />
<i>Jestem w ciąży</i> :-DLadylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-4882502316604789412014-11-07T01:56:00.000+10:302015-07-16T01:56:32.672+09:30Obrazek Australiana<span style="color: #783f04;">Dawałam kotom jeść i zobaczyłam na ścianie pająka. </span><br />
<span style="color: #783f04;">To jeden z tych
agresywnych i jadowitych, i choć nie bardzo duży, to w domu zdecydowanie
nieproszony... </span><br />
<span style="color: #783f04;">Najodważniejszy z Moich Mężów nieobecny, ja się boję wszystkich pająków, wiec i tak
szczytem odwagi z mojej strony było przytaszczenie odkurzacza z
zamiarem wessania intruza. </span><br />
<br />
<span style="color: #783f04;">Brrrrrrr! </span><br />
<span style="color: #783f04;">... niestety, zdążył w tym czasie zwiać... </span><br />
<span style="color: #783f04;">Wyoglądałam ściany, podłogę, zakamarki - no schował się drań, i ani widu, ani słychu...<br /><br />Piszę
więc SMSa do Najpotrzebniejszego z Moich Mężów, że w tym i tym pomieszczeniu uciekł mi <i><a href="https://en.wikipedia.org/wiki/White-tailed_spider" target="_blank">white tail</a></i>,
wiec jak wróci, żeby uważał, nie chodził boso i świecił światło.</span><br />
<span style="color: #783f04;"><br />Po chwili dostaję telefon: <i>Co to jest </i>tail<i>?</i><br /><br />Bo Najmilszy, jako dyslektyk, czytając SMS, w ciągu wyrazów pominął "white"...</span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/9/98/White_tailed_spider.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="213" src="https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/9/98/White_tailed_spider.jpg" width="320" /></a></div>
Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-81503060596444626372014-09-28T14:09:00.000+09:302014-09-28T14:09:04.576+09:30Niedzielne mgnienie wiosnyTrwa kolejny weekend.<br />
Wiosna zagościła się na dobre - jest już z nami nie tylko według nowoojczyźnianej tradycji (tj. od pierwszego września), ale i zgodnie z kalendarzem astronomicznym (23 września ;-)<br />
<br />
Powietrze lekko drga z powodu ciepła, nad nami jasnobłękitne czyste niebo, w eukaliptusach na zmianę to głośniej drą się ptaki, to głośniej szumi wiatr. <br />Słońce! Ciepło! <br />
<i>Australio, witaj z powrotem</i> ;-)<br />
<br />
Skoszony przed tygodniem trawnik odrasta w oczach - jeszcze gęsty i zielony, jeszcze niepomny letnich słonecznych ugryzień ;-) Fikusy budzą się z zimowej drzemki - rozwijają nowe liście rozpoczynające kolejny sezon. Na stole doniczkowe cymbidia prezentują świeżo rozwinięte kwiaty, spod daszku pozerkują truskawki, które biorąc przykład ze storczyków - rosną i rozwijają pierwsze kwiateczki.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-gEOv6ReXvUc/VCeKovgBrII/AAAAAAAA1Ic/dfYlt10C9xk/s1600/P9260049.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-gEOv6ReXvUc/VCeKovgBrII/AAAAAAAA1Ic/dfYlt10C9xk/s1600/P9260049.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-J8tt0LncaeU/VCeK6tyWGoI/AAAAAAAA1K0/2ONPXSmSj48/s1600/P9260069.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-J8tt0LncaeU/VCeK6tyWGoI/AAAAAAAA1K0/2ONPXSmSj48/s1600/P9260069.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-FOoWKIqcUaY/VCeK-cbPm4I/AAAAAAAA1LQ/3L0gC2yM0Lc/s1600/P9260072.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-FOoWKIqcUaY/VCeK-cbPm4I/AAAAAAAA1LQ/3L0gC2yM0Lc/s1600/P9260072.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Przy furtce pigwa też dumnie okryta białymi kwiatami, obok grant przygotowuje swoje pąki, które rozwinie nieco później. <br />I pomyśleć, że trochę się obawiałam, czy po jesiennym urodzaju pigwowych owoców, Królowa przy Furtce nie zdecyduje się aby odpocząć w tym sezonie. Chyba jednak możemy spać spokojnie ;-)<br />
Przy przyszłym wodospadzie rozwinął się liliopodobny kwiatostan.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-zfampaOTbLM/VCeKuW3czmI/AAAAAAAA1JM/6UBcI70SYdo/s1600/P9260055.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-zfampaOTbLM/VCeKuW3czmI/AAAAAAAA1JM/6UBcI70SYdo/s1600/P9260055.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIdTqYnHE2B_E08whiDA29DMWj8DdMZeCJvgirvONkwBynplpb7RZ8LSPTj8mxL51LfEwnWOwCoAXkSU4wA5K21OKAa-Fk4rx1ptWVU4-dI1v1d4ljV2i0G5AIXq41jTIZHeFVTy5qllue/s1600/P9260059.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhIdTqYnHE2B_E08whiDA29DMWj8DdMZeCJvgirvONkwBynplpb7RZ8LSPTj8mxL51LfEwnWOwCoAXkSU4wA5K21OKAa-Fk4rx1ptWVU4-dI1v1d4ljV2i0G5AIXq41jTIZHeFVTy5qllue/s1600/P9260059.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-thC8CtSffZI/VCeKwELJNOI/AAAAAAAA1Jg/BvoPYzFRIjU/s1600/P9260057.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-thC8CtSffZI/VCeKwELJNOI/AAAAAAAA1Jg/BvoPYzFRIjU/s1600/P9260057.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-ivUurkwrM3uhMB5dF5xbx_2oHoDjCyteMr6XB5J39i-rriDACMVxXWa4vbPuheiPx-92LWhAd9rjxG8rEoWX79_U6ETmEDiA8aJisGrmSb6R7HYzuYUg09zgNZyjLvq2hSSP-euxPUMd/s1600/P9260061.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-ivUurkwrM3uhMB5dF5xbx_2oHoDjCyteMr6XB5J39i-rriDACMVxXWa4vbPuheiPx-92LWhAd9rjxG8rEoWX79_U6ETmEDiA8aJisGrmSb6R7HYzuYUg09zgNZyjLvq2hSSP-euxPUMd/s1600/P9260061.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Po drugiej stronie cytrusowy sad prezentuje kombinację dojrzewających owoców i kwiatów w różnej fazie rozwinięcia. <br />
Zza węgła (<i>no dooobrze, zza rogu Przyczółka</i>) wychylają ostatnie kwiaty kamelii - jeszcze pysznią się wcześniejszymi barwami sukienek, ale już coraz więcej wśród płatków pożegnalnej rudości. A ruda sukienka oznacza koniec balu i lot na ziemię, a potem sen i odpoczynek...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-7_3KSANE83M/VCeKqpcBvSI/AAAAAAAA1Iw/igkDUTcDYko/s1600/P9260051.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-7_3KSANE83M/VCeKqpcBvSI/AAAAAAAA1Iw/igkDUTcDYko/s1600/P9260051.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-tRbbnJccFp0/VCeKrWPouHI/AAAAAAAA1I0/uvf8Nwlh6QM/s1600/P9260052.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-tRbbnJccFp0/VCeKrWPouHI/AAAAAAAA1I0/uvf8Nwlh6QM/s1600/P9260052.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-5nSyZjWGHY4/VCeKsbPWPfI/AAAAAAAA1I8/Gly9-JBZIqE/s1600/P9260053.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-5nSyZjWGHY4/VCeKsbPWPfI/AAAAAAAA1I8/Gly9-JBZIqE/s1600/P9260053.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-30Ge-75SgKM/VCeK06m7t1I/AAAAAAAA1KI/ItXN2wlw5fE/s1600/P9260063.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-30Ge-75SgKM/VCeK06m7t1I/AAAAAAAA1KI/ItXN2wlw5fE/s1600/P9260063.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-5QsmWyaUaOY/VCeK2u80SlI/AAAAAAAA1KY/TQsp9DCMpY4/s1600/P9260065.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-5QsmWyaUaOY/VCeK2u80SlI/AAAAAAAA1KY/TQsp9DCMpY4/s1600/P9260065.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Przed Przyczółkiem na krzewach rozwijają się kolejne wiosenne róże. To na razie pojedynczy liderzy, dopiero zapowiadający występy zespołowe, ale różany zapach już wita gości.<br />
<br />
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-xE7N46OimYA/VCeK3UvyhJI/AAAAAAAA1Kc/Unr56Ht_yXg/s1600/P9260066.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-xE7N46OimYA/VCeK3UvyhJI/AAAAAAAA1Kc/Unr56Ht_yXg/s1600/P9260066.JPG" height="480" width="640" /></a><br />
<br />
Koty, jak zwykle, patrolują ogród i teren za płotem (Aganiok). Wśród kwiatów przelatują motyle i ważki. Żaby jeszcze śpią, śniąc zapewne o czekającym nas wieczornym koncercie. Na płocie, na garażu lub na trawniku raz na jakiś czas ląduje ptak - coś tam zagada, pokrzyczy, ponarzeka na koty i leci dalej, na sąsiednie drzewa.<br />
<br />
<br />
Najmilszy z Moich Mężów w doborowym towarzystwie mknie autostradą do sąsiadów - znów jedzie pograć w golfa w Wiktorii, na polach półwyspu Mornington (<a href="http://www.visitmorningtonpeninsula.org/OurRegion/VisitorInformation/VisitorInformationCentres/tabid/464/View/3504/Default.aspx" target="_blank">Mornington Peninsula</a>).<br />
<br />
Ja napawam się ciszą i pięknem okoliczności przyrody nadrabiając kronikarskie zaległości i rozważając jak bardzo chcę dziś umocnić swoją mocno chwiejącą się pozycję Perfekcyjnej Pani Domu ;-)<br />
<br />
<i>Pomiędzy piątkową uroczystością odebrania dyplomów a otrzymaniem pozytywnej opinii na moją ciągle jeszcze powstającą aplikację o przyjęcie mnie na studia doktoranckie chwilowo brak mi wymówek pozwalających się wymigać od domowych obowiązków...</i><br />
<i>Co by tu najpierw...?</i>Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-22049935663088529482014-09-26T11:56:00.000+09:302014-09-28T14:12:10.435+09:30Absolwentka ;-)Śpieszę, żeby z dumą zawiadomić, że oto odebrałam dyplom :-)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9YF7X0jZy0j0ttLRYt0NZtxpQKhzVy80U0UsGFNCCfK8DwD-pY0dq6Y9LSBpYRflVZD2Klr0_p3hDayeVmrAhLlxt7Ifa8Or5iO84YBEwJV9ZWXVet74QEZrYdp1bzT1RDmnk4WL9w_Mz/s1600/_MG_8987.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9YF7X0jZy0j0ttLRYt0NZtxpQKhzVy80U0UsGFNCCfK8DwD-pY0dq6Y9LSBpYRflVZD2Klr0_p3hDayeVmrAhLlxt7Ifa8Or5iO84YBEwJV9ZWXVet74QEZrYdp1bzT1RDmnk4WL9w_Mz/s1600/_MG_8987.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<br />
Skończyłam swoje pierwsze nowoojczyźniane studia uniwersyteckie na <a href="http://www.flinders.edu.au/about/our-university/our-history/" target="_blank">Uniwersytecie im. Flindersa</a>, na Wydziale Medycyny, Pielęgniarstwa i Nauk o Zdrowiu ;-)<br />
<br />
Uniwersytet im. Flindersa ufundowany został w 1966 roku jako kampus Bedford Park Uniwersytetu Adelajdzkiego (w Bedfork Park do dziś mieści się główny kampus uczelni). Osiemnaście dni później, uchwałą Parlamentu Australii Południowej,
został ustanowiony niezależną instytucją naukową. Nazwany imieniem
podróżnika i odkrywcy Matthew Flindersa. Motto Uniwersytetu brzmi:
'inspirując osiągnięcia'. <br />
Uroczystego otwarcia dokonała Jej Wysokość królowa angielska Elżbieta, Królowa Matka i ówczesny Kanclerz Sir Mark
Mitchell. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEit2ZJMp4CjJY3qGgC2S8eNosyTBYhQnn367aLkou77k5CzIvZ8ZN8N1ZID8DbEvh_rd1lfRWKAtX9nbId2MlpKoGJ8PAR8TB0dyLawtc99405hFk084J-UAApV0XsULVu9H_bd7vUuLkyz/s1600/_MG_8738.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEit2ZJMp4CjJY3qGgC2S8eNosyTBYhQnn367aLkou77k5CzIvZ8ZN8N1ZID8DbEvh_rd1lfRWKAtX9nbId2MlpKoGJ8PAR8TB0dyLawtc99405hFk084J-UAApV0XsULVu9H_bd7vUuLkyz/s1600/_MG_8738.JPG" height="213" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUbUkREiPiJV7819U3TNw-MbnKiV6QLDu5-JDJO0yu2gp0Ij5ldHn-khnb9C1Yxn4uB3JEUSUBddzfuIpU7TzkwmcWmihpBIH1Rayi74LN1YeRFmRj17AvA7TZfHEcYp2D4aWRwMdT4RQu/s1600/_MG_8741.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhUbUkREiPiJV7819U3TNw-MbnKiV6QLDu5-JDJO0yu2gp0Ij5ldHn-khnb9C1Yxn4uB3JEUSUBddzfuIpU7TzkwmcWmihpBIH1Rayi74LN1YeRFmRj17AvA7TZfHEcYp2D4aWRwMdT4RQu/s1600/_MG_8741.JPG" height="213" width="320" /></a></div>
<br />
Nie, na szczęście nie jestem lekarzem (choć słowo: <i>doktor </i>gości w moich myślach coraz częściej ;-) Studiowałam <a href="http://www.flinders.edu.au/courses/rules/postgrad/gdpag.cfm" target="_blank"><b>Gerontologię Stosowaną</b></a>, czyli ujmując rzecz nieco kolokwialnie... wynik dyskusji pomiędzy lekarzami a socjologami <i>o coraz starszych ludziach, o procesach starzenia, i co inni na to?</i><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-Bet9x1TiujE/VCdD2K45tyI/AAAAAAAA060/T8brlrqzdNs/s720/_MG_8836.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-Bet9x1TiujE/VCdD2K45tyI/AAAAAAAA060/T8brlrqzdNs/s720/_MG_8836.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<br />
Uroczystość odbyła się w piątkowe popołudnie pod koniec września, w dostojnych wnętrzach Ratusza Miejskiego Adelajdy (<a href="http://www.adelaidetownhall.com.au/" target="_blank"><span class="gphoto-photocaption-caption">Adelaide Town Hall</span></a>). Obecne były władze uczelni i zaproszeni przez absolwentów goście oraz oczywiście wspomniani absolwenci<span class="gphoto-photocaption-caption"> Wydziałów: 1) Medycyny, Pielęgniarstwa i Nauk o Zdrowiu (<i>wśród nich i ja</i> ;-) i 2) Socjologii i Nauk Humanistyc<wbr></wbr>znych</span>.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-cIO4FUUIYKk/VCdCTVVNq5I/AAAAAAAA04U/_6wISGDy0HE/s720/_MG_8707.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-cIO4FUUIYKk/VCdCTVVNq5I/AAAAAAAA04U/_6wISGDy0HE/s720/_MG_8707.JPG" height="266" width="400" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-Rtj9WE1uZVw/VCdCjCY13jI/AAAAAAAA040/jur1EV2qe0E/s720/_MG_8754.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-Rtj9WE1uZVw/VCdCjCY13jI/AAAAAAAA040/jur1EV2qe0E/s720/_MG_8754.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTfNErP_dx2a39qnvwag8dDkTvY0NXtc-YGzpqGHAij0RLBjQBy_NROpXmS8GoUIglDGULpyEzBFS4QxQ6tbP3GHnN4_kYYHRhutGNupK2Nctd1d6cTxNbodRnMtyCy3xXo3ObybR35c1w/s1600/_MG_8717.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiTfNErP_dx2a39qnvwag8dDkTvY0NXtc-YGzpqGHAij0RLBjQBy_NROpXmS8GoUIglDGULpyEzBFS4QxQ6tbP3GHnN4_kYYHRhutGNupK2Nctd1d6cTxNbodRnMtyCy3xXo3ObybR35c1w/s1600/_MG_8717.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<br />
Jak zwykle można było podziwiać sprawną organizację całego przedsięwzięcia:<br />
<br />
- zaczynając od informacji prowadzącej absolwentów krok po kroku aż do dzisiejszego dnia,<br />
- poprzez wypożyczenie strojów akademickich,<br />
- instrukcję i pomoc, jak się co ubiera i nosi ;-),<br />
- dalej: proces rejestracji w dniu odebrania dyplomów,<br />
- 'zaplecze' przygotowane z myślą o absolwentach i ich bliskich (można było zamówić zdjęcia studyjne, oprawienie dyplomu, kupić kwiaty i maskotki, zrobić sobie zdjęcie z Matthew Flindersem - patronem uczelni, itp.),<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjexaCj1wj-TWi8W056BeD5lpjuXKidhE36PutJVXuCloSviGMShQArInPQ03JqLYo2Z8ZAkbwhh1xRBh_OceN_xM6_aKTi5WvtPfxTcDx3Zf5DloM8uf2EMeh6nEqFCW1m7Uut66LcuObn/s1600/_MG_8688.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjexaCj1wj-TWi8W056BeD5lpjuXKidhE36PutJVXuCloSviGMShQArInPQ03JqLYo2Z8ZAkbwhh1xRBh_OceN_xM6_aKTi5WvtPfxTcDx3Zf5DloM8uf2EMeh6nEqFCW1m7Uut66LcuObn/s1600/_MG_8688.JPG" height="213" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhISpJ0jfJbiZ6wUD6pCU6MoZ3XJxv7NU6u_Uwd49UXwVRilZpRHGUSFzLTrPBYJsq_RBpfJm-QIBIQWIqDuItEWEgIzRjneeZ_-BIyNZgDR1_N9t3CUU4bPxMfhQgFZURNVu1MDNzPwsSy/s1600/_MG_8694.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhISpJ0jfJbiZ6wUD6pCU6MoZ3XJxv7NU6u_Uwd49UXwVRilZpRHGUSFzLTrPBYJsq_RBpfJm-QIBIQWIqDuItEWEgIzRjneeZ_-BIyNZgDR1_N9t3CUU4bPxMfhQgFZURNVu1MDNzPwsSy/s1600/_MG_8694.JPG" height="213" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKBXxULSdpXfjrv-WjMzn8FBjL0uns27oagdgSWvuIm-7L0ETt987YPW0VATp2mBu8VbnIMLHoe6Pz8uNUDRnhp74RjgKnbFnjZyRI3FsCSBIMeZsqZU2RMRqhSuFQxKmKONjP81jefEKT/s1600/_MG_8949.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiKBXxULSdpXfjrv-WjMzn8FBjL0uns27oagdgSWvuIm-7L0ETt987YPW0VATp2mBu8VbnIMLHoe6Pz8uNUDRnhp74RjgKnbFnjZyRI3FsCSBIMeZsqZU2RMRqhSuFQxKmKONjP81jefEKT/s1600/_MG_8949.JPG" height="213" width="320" /></a></div>
<br />
aż do bardzo sprawnego kierowania ruchem przy i na scenie.<br />
<br />
<br />
Po załatwieniu formalności związanych z rejestracją i odebraniu numeru miejsca, zostaliśmy zaproszeni do sali na krótkie wprowadzenie, w czasie którego omówiony został przebieg uroczystości i nasze przejście przez scenę ;-)<br />
<i>Sala, znana mi już wcześniej, z racji odbywających się w ratuszu koncertów Adelajdzkiej Orkiestry Symfonicznej, tym razem zdawała się wyglądać inaczej, wypełniał ją podobny nastrój radosnego oczekiwania, ale jednak atmosfera była inna, niż kiedy zasiadałam w tych rzędach jako czekający na koncert meloman</i> ;-) <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJEnfNePUQ5w2hDayEDkX0TY8Z1YOzvo_jUlICdR72SnDpHn5Gl3RMjr2a6aWc5X0PE4VYOAWJhLKxtRwCjwRUZz-Qq1J0aOrwrz3XYNSsI-S-cdbil9uATOzQRYVmDf5bqenSHJib3H8g/s1600/_MG_8703.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgJEnfNePUQ5w2hDayEDkX0TY8Z1YOzvo_jUlICdR72SnDpHn5Gl3RMjr2a6aWc5X0PE4VYOAWJhLKxtRwCjwRUZz-Qq1J0aOrwrz3XYNSsI-S-cdbil9uATOzQRYVmDf5bqenSHJib3H8g/s1600/_MG_8703.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<br />
Punktualnie o zapowiedzianej porze zajęli miejsca nasi Goście, a niewiele później orszak władz uczelni na czele którego najlepsza z prymusek ;-) niosła buławę uczelni.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-Rtj9WE1uZVw/VCdCjCY13jI/AAAAAAAA040/jur1EV2qe0E/s720/_MG_8754.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-Rtj9WE1uZVw/VCdCjCY13jI/AAAAAAAA040/jur1EV2qe0E/s720/_MG_8754.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<br />
Weszli na scenę i zabrzmiał nowoojczyźniany hymn, a mnie jak zwykle nieco spociły się oczy ;-)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuT-YuR-ITc4Jm7AY4GYI6095A1FBIW9xNvF4hKBWOEIpeFmlslCPtKfJKqEF3sn2105fkHx8TLy4D3NCdd6Fblby6wv4MsyM3TfUEl1dFTMfYj145EshQoSzgDyXxlDFTDlrvvcBVtoUI/s1600/_MG_8758.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuT-YuR-ITc4Jm7AY4GYI6095A1FBIW9xNvF4hKBWOEIpeFmlslCPtKfJKqEF3sn2105fkHx8TLy4D3NCdd6Fblby6wv4MsyM3TfUEl1dFTMfYj145EshQoSzgDyXxlDFTDlrvvcBVtoUI/s1600/_MG_8758.JPG" height="213" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6uwNdVazwcS7RZWYgAnWvUr4q99-ghmyiL6rou29TFSyFewuZP9pDerHevNpygxJDpohJRc8sfWDKLAZ8QzSYBS1suwzoexMntUj6OXQyfWUvalQUfvGrGwE9tVBQSLUiyQM_nangV9fG/s1600/_MG_8762.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6uwNdVazwcS7RZWYgAnWvUr4q99-ghmyiL6rou29TFSyFewuZP9pDerHevNpygxJDpohJRc8sfWDKLAZ8QzSYBS1suwzoexMntUj6OXQyfWUvalQUfvGrGwE9tVBQSLUiyQM_nangV9fG/s1600/_MG_8762.JPG" height="213" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJoee8jzy0Nj_oVk76_olkD37Yd_fHhlaEnLs1yqCZyBSK4jbONxi1lzHdm6IOKBtuJZXmp-mg2P71IHEM7nWv68f1SPgq3NH5xdSc_pV5TowKu38XKls1aC036K3GH3LhTgUKO4DI16YZ/s1600/_MG_8763.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJoee8jzy0Nj_oVk76_olkD37Yd_fHhlaEnLs1yqCZyBSK4jbONxi1lzHdm6IOKBtuJZXmp-mg2P71IHEM7nWv68f1SPgq3NH5xdSc_pV5TowKu38XKls1aC036K3GH3LhTgUKO4DI16YZ/s1600/_MG_8763.JPG" height="213" width="320" /></a></div>
<br />
Potem powitał nas Kanclerz uczelni <span class="gphoto-photocaption-caption">Mr Stephen Gerlach (na zdjęciu powyżej drugi od lewej), a nim </span><br />
<span class="gphoto-photocaption-caption">Vice Kanclerz Uniwersyte<wbr></wbr>tu im. Flindersa, Prof. Michael N. Barber, </span>zapowiedział <span class="gphoto-photocaption-caption">Prof. Johna Coveney'a, Dziekana Instytutu Nauk o Zdrowiu</span><span class="gphoto-photocaption-caption">, który </span><span class="gphoto-photocaption-caption">wygłosił </span><span class="gphoto-photocaption-caption">przemówien<wbr></wbr>ie do absolwentó<wbr></wbr>w.</span><br />
<span class="gphoto-photocaption-caption"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-q6YUQGMkGA8/VCdDKkI7eoI/AAAAAAAA050/hOyHv-4bUM0/s720/_MG_8779.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-q6YUQGMkGA8/VCdDKkI7eoI/AAAAAAAA050/hOyHv-4bUM0/s720/_MG_8779.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4A74z-MrksvYxcbTxwlYbrLReR2ISI3yRfbWS7MmNEbQd8NdtFFdCLGPtcvIUkbmWek3ALcUMDEyXw94vmQslIItyRDFluzmnwWPwJVbLbpgqsDRjOk_2c-M2Gul4EBHoEdEKCL9QfRqV/s1600/_MG_8793.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi4A74z-MrksvYxcbTxwlYbrLReR2ISI3yRfbWS7MmNEbQd8NdtFFdCLGPtcvIUkbmWek3ALcUMDEyXw94vmQslIItyRDFluzmnwWPwJVbLbpgqsDRjOk_2c-M2Gul4EBHoEdEKCL9QfRqV/s1600/_MG_8793.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<br />
A później moje serce zaczęło bić nieco szybciej, bo oto rząd za rzędem, absolwenci wstawali i ustawiali się w ogonku kierowanym ku scenie. Po drodze każdy z nas mijał kilka osób o konkretnie przydzielonych rolach: sprawdzali, czy nasze birety siedzą prawidłowo na głowach, czy frędzelki zwisają, jak powinny, po lewej stronie, czy togi wyglądają jak powinny i czy 'kaptury' (w obecnej formie to już mocno umowne określenie ;-) prezentują się elegancko, równo wywinięte, nie pomarszczone i nie do góry nogami... Upewniali się też, czy idziemy w dobrej kolejności, tzn. odpowiadającej porządkowi ułożenia dyplomów.<br />
<br />
<span class="gphoto-photocaption-caption">Prof. Eileen Willis, Dziekan Wydziału Medycyny, Pielęgniar<wbr></wbr>stwa i Nauk o Zdrowiu prezentowała kolejnych absolwentó<wbr></wbr>w Kanclerzow<wbr></wbr>i. </span><br />
<span class="gphoto-photocaption-caption">Mimo że uczelnia szczyci się swoją otwartością na studentów z zagranicy (według ostatnich statystyk tworzą oni 12% studenckiej braci), i mimo że w toku procesu rejestracji podałam fonetyczny zapis mojego imienia i nazwiska... aż żal było słuchać, jak Pani Profesor zmasakrowa<wbr></wbr>ła moje imię i nazwisko..<wbr></wbr>. ;-) </span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiF3yY_ihJO_ITD5PTmnEPfzAWDIpV_pU7zI6vAAVBEQT6dC9O83YH1omkIES0hV6Wp7dYHPDVVTOAQIQo8hOP0jIC1xtW94i6qqSfIeTi9WomnDIVB0XRXR_YgjvPV85mN-KI3C28BB9o2/s1600/_MG_8807.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiF3yY_ihJO_ITD5PTmnEPfzAWDIpV_pU7zI6vAAVBEQT6dC9O83YH1omkIES0hV6Wp7dYHPDVVTOAQIQo8hOP0jIC1xtW94i6qqSfIeTi9WomnDIVB0XRXR_YgjvPV85mN-KI3C28BB9o2/s1600/_MG_8807.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<br />
<span class="gphoto-photocaption-caption">Na szczęście wiedziałam, że o mnie chodzi, bo to była moja kolej wejścia na scenę ;-) </span><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9PFUmBlpbVf4dE8PeuNyvhi5TTyWVs8rhTSrTwPGC5wNmOjHnUHQOMb-6deNj5LS0dyBJ61NhnV88DnHXVMVZmWUXaCTJzyt_wWwNOVys5kJ5x0NYygTXNtBL_SOfmUgEyTI6IoZJjjfv/s1600/_MG_8833.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg9PFUmBlpbVf4dE8PeuNyvhi5TTyWVs8rhTSrTwPGC5wNmOjHnUHQOMb-6deNj5LS0dyBJ61NhnV88DnHXVMVZmWUXaCTJzyt_wWwNOVys5kJ5x0NYygTXNtBL_SOfmUgEyTI6IoZJjjfv/s1600/_MG_8833.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9baPCuKOYyXpzNFSXcgHhmx8-KVT4uuRbX4XggrrKEZB3900IlfCi8ST2IddlnyUtZcAuw73ReRX5k-JxrV6NxawYbl75B0SwJOr__c_lj05PWIghUO99PAxVXUtWGuF1CLdl8m7kgqIj/s1600/_MG_8835.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi9baPCuKOYyXpzNFSXcgHhmx8-KVT4uuRbX4XggrrKEZB3900IlfCi8ST2IddlnyUtZcAuw73ReRX5k-JxrV6NxawYbl75B0SwJOr__c_lj05PWIghUO99PAxVXUtWGuF1CLdl8m7kgqIj/s1600/_MG_8835.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLpnJq8aPTEV2SjaFBQnsC4wCIZApAvx2vaivjkq9JsbXbFfL0Ism3_V98UVCZrmXcedhvsJihvQE4_tgVabmGMB6o9Y2odF9EZNJQtGoUAUFuzIBBu9y-_3WaZW53aiC6cDENi6xVr3hU/s1600/_MG_8837.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLpnJq8aPTEV2SjaFBQnsC4wCIZApAvx2vaivjkq9JsbXbFfL0Ism3_V98UVCZrmXcedhvsJihvQE4_tgVabmGMB6o9Y2odF9EZNJQtGoUAUFuzIBBu9y-_3WaZW53aiC6cDENi6xVr3hU/s1600/_MG_8837.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<br />
<span class="gphoto-photocaption-caption">Dyplom mojego kierunku odebrałam jako jedyna (według informatora na razie nikt inny nie skończył studiów, poza tym spora część mojej grupy studiowała zdalnie tj. mieszkają w innych stanach Krainy Kangurów).</span><br />
<span class="gphoto-photocaption-caption">Uśmiechnięta od ucha do ucha ruszyłam, skinęłam głową Pani Dziekan i wykonałam zwyczajowy ukłon (dotknięcie biretu) w kierunku Kanclerza. A potem gratulacje, uścisk dłoni, przejęcie dyplomu i... chwila sławy na scenie ;-) dobiegła końca :-)</span><br />
<span class="gphoto-photocaption-caption"><br /></span>
<span class="gphoto-photocaption-caption">Wróciliśmy do swojego rzędu i od tej pory jakoś spokojniej można było oklaskiwać kolejnych dyplomobiorców :-) Podsumowaniem dorobku naszego wydziału była grupa dwunastu nowych doktorów. <i>Ehhhhh, ich chwila na scenie była wyraźnie dłuższa, połączona z prezentowaniem tytułu i głównych wniosków pracy, stroje też jakby bardziej dostojne</i> ;-)</span><br />
<span class="gphoto-photocaption-caption"><br /></span>
<span class="gphoto-photocaption-caption">Potem jeszcze jeden wydział i tak oto zbliżyliśmy się prawie do końca uroczystości. </span><br />
<span class="gphoto-photocaption-caption"><br /></span>
<span class="gphoto-photocaption-caption">Kanclerz w swoje podsumowanie wplótł bardzo wzruszający element. Podkreślając jak istotne jest wsparcie najbliższych w czasie trwania studiów, zaprosił abyśmy wstali i podziękowali naszym bliskim. Brawa były głośne i trwały dłuższą chwilę :-D </span><br />
<span class="gphoto-photocaption-caption">Z ulgą spostrzegłam, że nie ja jedna miałam łzy w oczach... Najmilszy z Moich Mężów z balkonu przez cały czas dyplomobrania wytrwale cykał foty, ale zrobił chwilę, by do mnie pomachać :-D</span><br />
<span class="gphoto-photocaption-caption"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2dz5G1e1_SeoSqmVmqe6YTHGezCfNlZu45gQk0yrIOOATZyU_avzqX9d0Kvzw0KMFgeqOeH8MomrlZvRTT2C51UhWAA8ZB15sjPxsWi-pbKVyFXxTQtXv-_SAqhojllZhmjOOBdQ9PFXy/s1600/_MG_8962.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi2dz5G1e1_SeoSqmVmqe6YTHGezCfNlZu45gQk0yrIOOATZyU_avzqX9d0Kvzw0KMFgeqOeH8MomrlZvRTT2C51UhWAA8ZB15sjPxsWi-pbKVyFXxTQtXv-_SAqhojllZhmjOOBdQ9PFXy/s1600/_MG_8962.JPG" height="426" width="640" /></a></div>
<br />
I już.<br />
Zabrzmiała muzyka, ze sceny ruszył orszak, do którego tym razem dołączyliśmy i my razem opuszczając salę.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-g9u2mozjvrQ/VCdELRmlgFI/AAAAAAAA07U/ztspldvcIbw/s720/_MG_8966.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-g9u2mozjvrQ/VCdELRmlgFI/AAAAAAAA07U/ztspldvcIbw/s720/_MG_8966.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7fKuawxuJbWvPc3EUHe70OZ_0wR3QGHd25roonLrjgDqWnOiI88r1jsb5_NC6tE_BEm3NOS1fXxARlZN8JAZKjsY9KoCQr6mYysW7Uz4PYujwPq4Id1s66qfwOMo-zS0DRWYvdOSR3vWc/s1600/_MG_8971.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7fKuawxuJbWvPc3EUHe70OZ_0wR3QGHd25roonLrjgDqWnOiI88r1jsb5_NC6tE_BEm3NOS1fXxARlZN8JAZKjsY9KoCQr6mYysW7Uz4PYujwPq4Id1s66qfwOMo-zS0DRWYvdOSR3vWc/s1600/_MG_8971.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSqydPByCPLO3lxqxG2a6BGNuIN5TIKN3eL0ifiCc2pK6k0BQczYFTXwk9-3rokRBBK9yAD5Q26Wicaw_1iEqUZAnMSmWyBvk9HlAfuEuGJf2a9ej3qrIizKQkHvhX1tasQyCp5WPkQxKd/s1600/_MG_8973.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSqydPByCPLO3lxqxG2a6BGNuIN5TIKN3eL0ifiCc2pK6k0BQczYFTXwk9-3rokRBBK9yAD5Q26Wicaw_1iEqUZAnMSmWyBvk9HlAfuEuGJf2a9ej3qrIizKQkHvhX1tasQyCp5WPkQxKd/s1600/_MG_8973.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<br />
Za nami wyszli zaproszeni goście, z którymi spotkaliśmy się w holu.<br />
<br />
A tam: zdjęcia, studyjne i prywatne, uściski, kwiaty i wybuchy radości, gratulacje i okrzyki.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-4fg9EYBqA_A/VCdEhXEplkI/AAAAAAAA070/Dl8EHI4RjtU/s720/_MG_8980.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-4fg9EYBqA_A/VCdEhXEplkI/AAAAAAAA070/Dl8EHI4RjtU/s720/_MG_8980.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<br />
My wyszliśmy dość szybko.<br />
Cyknęliśmy kilka zdjęć na placu Wiktorii.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-sRCG6JRX5vE/VCdFGQ-PstI/AAAAAAAA08k/v41sXsT959k/s720/_MG_8994.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-sRCG6JRX5vE/VCdFGQ-PstI/AAAAAAAA08k/v41sXsT959k/s720/_MG_8994.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<br />
Pojechaliśmy do kampusu oddać strój akademicki.<br />
<br />
A wieczorem świętowaliśmy u Ulubionego Włocha (<a href="http://www.bestrestaurants.com.au/sa/adelaide/glenelg/restaurant/cardones-seafood-and-grill" target="_blank">ulubionego na Glenelg</a> ;-) na kolacji :-D<br />
<br />Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-81915805200304936372014-08-31T20:34:00.000+09:302014-08-31T20:34:18.799+09:30PrzedwiośnieWreszcie nadchodzi :-)<br />
Nareszcie do nas wraca!<br />
Wiosna.<br />
Słońce.<br />
Długie dni.<br />
<br />
Ostatnia sobota zimy dała nam długo oczekiwany przedsmak powyższych dobroci.<br />
<br />
Ruszyliśmy zatem z wiosennymi porządkami wewnątrz Przyczółka. Nie za szybko na razie - ot, przedwiosenne odkurzanie oraz zmycie podłóg. Wahając się jeszcze przy decyzji o wymianie kołdry zimowej na wiosenno-jesienną, na razie... wypraliśmy zimowy wełniany koc ;-)<br />
<br />
Ruszył też kolejny <b>Projekt Domowy</b>: po wczesnorocznym początku, kiedy to róże wzdłuż podjazdu zyskały system automatycznego podlewania, folię antychwastową i rudą ściółkę, przyszła kolej róż środkowych.<br />
<br />
Zaczęło się od tego:<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-sw0gBP7Q1X8/VALbh0epT6I/AAAAAAAA0l0/KrElgehbh-w/s1600/P8300011.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-sw0gBP7Q1X8/VALbh0epT6I/AAAAAAAA0l0/KrElgehbh-w/s1600/P8300011.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-xw157ifrMLs/VALbj-tqpcI/AAAAAAAA0l0/PVu8ICVM0kg/s1600/P8300013.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-xw157ifrMLs/VALbj-tqpcI/AAAAAAAA0l0/PVu8ICVM0kg/s1600/P8300013.JPG" height="300" width="400" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Zajęło czasu mało-wiele, większość pojemności 'zielonego' kosza i prawie całą 'ogólnego', by poprzez ten etap:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-54Jnlx2GRDQ/VALbmgSRGfI/AAAAAAAA0l0/-4PV6HIsnc0/s1600/P8300016.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-54Jnlx2GRDQ/VALbmgSRGfI/AAAAAAAA0l0/-4PV6HIsnc0/s1600/P8300016.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-m5-L9QWxG3o/VALbnazJW-I/AAAAAAAA0l0/HTTdIJCJY6s/s1600/P8300017.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-m5-L9QWxG3o/VALbnazJW-I/AAAAAAAA0l0/HTTdIJCJY6s/s1600/P8300017.JPG" height="300" width="400" /> </a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Zamknąć weekend'ową fazę Projektu tak:</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-g5Gfs3QJ0ek/VALbtAGbQVI/AAAAAAAA0l0/_ecMegeChUw/s1600/P8300023.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-g5Gfs3QJ0ek/VALbtAGbQVI/AAAAAAAA0l0/_ecMegeChUw/s1600/P8300023.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-GcnBrbQi2Eo/VALbrUJ_miI/AAAAAAAA0l0/9GATcLP1TRQ/s1600/P8300021.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-GcnBrbQi2Eo/VALbrUJ_miI/AAAAAAAA0l0/9GATcLP1TRQ/s1600/P8300021.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Róże wypuszczają wczesnowiosenne liście, widać już pomiędzy nimi pączki, z których rozwiną się tegoroczne białe kwiaty. </div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-qAaClKnxq5k/VALbYmsf6UI/AAAAAAAA0l0/5NugS91Mryw/s1600/P8240001.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-qAaClKnxq5k/VALbYmsf6UI/AAAAAAAA0l0/5NugS91Mryw/s1600/P8240001.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-65PjcIbqb-c/VALbZ9IEMqI/AAAAAAAA0l0/Q61c4_hzEpA/s1600/P8240002.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-65PjcIbqb-c/VALbZ9IEMqI/AAAAAAAA0l0/Q61c4_hzEpA/s1600/P8240002.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/--joCFogsRC0/VALbdIv9eJI/AAAAAAAA0l0/IjYZea1YQCk/s1600/P8240006.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/--joCFogsRC0/VALbdIv9eJI/AAAAAAAA0l0/IjYZea1YQCk/s1600/P8240006.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Pan na Przyczółku zapowiedział, że w ciągu tygodnia dotrze przyczepa rudej ściółki.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
Trzeba wymienić instalację podlewania, osłonić ziemię folią i przykryć warstwą ściółki (mulch).</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="color: #783f04;">Ostatnio jeden z sąsiadów (kilka domów na lewo ;-) zatrzymał się przejeżdżając i zagadnął Najmilszego z Moich Mężów z teatralną urazą w głosie:</span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="color: #783f04;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="color: #783f04;"><i>- Musiałeś się tak wykazywać przy tych różach wzdłuż podjazdu? Spodobało się mojej żonie i dostałem zadanie domowe...</i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="color: #783f04;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="color: #783f04;">Też-mający-żonę Najmilszy z Moich Mężów ze zrozumieniem w głosie odpowiedział, że <i>tak, musiał...</i></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: left;">
<span style="color: #783f04;">;-)</span></div>
<br />Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-83267861029788651332014-08-30T21:07:00.000+09:302014-08-31T21:08:22.638+09:30Kameliowy KącikZaraz po zakupie Przyczółka, kiedy poprzednia właścicielka oprowadzała mnie po nowo nabytych włościach ;-) nie zwróciłam na kamelie specjalnej uwagi...<br />
Michelle powiedziała, że nigdy się nimi specjalnie nie przejmowała, że po prostu są i rosną.<br />
<br />
Kameliowy Kącik nie jest przez nas często odwiedzany.<br />
To wąski pasek między płotem a domem i najczęściej zagląda się tam w sprawach okołolicznikowych, żeby zerknąć, jak się ma elektryczna tablica rozdzielcza i bezpieczniki, albo żeby zmienić regulację gazu w ogrzewaczu wody.<br />
Jednym słowem: obszar gospodarczy.<br />
<br />
A tymczasem w kwietniu rozpoczął się tam kameliowy spektakl.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-fLl4OGJIuw8/U2TXTa-ONfI/AAAAAAAAyyE/GFtJapT_sUM/s1600/P4130018.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-fLl4OGJIuw8/U2TXTa-ONfI/AAAAAAAAyyE/GFtJapT_sUM/s1600/P4130018.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-a3bLE8ulNRE/U2TXUNTiyNI/AAAAAAAAyyM/8Wkfyh7kB5g/s1600/P4130019.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-a3bLE8ulNRE/U2TXUNTiyNI/AAAAAAAAyyM/8Wkfyh7kB5g/s1600/P4130019.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
- Najpierw obserwowałam z ciekawością nierozwinięte jeszcze pąki i próbowałam zgadnąć, jakiego koloru będą kwiaty. Zaskoczyła mnie ilość tychże pąków. Zapowiadało się, że kwiatów będzie sporo.<br />
- Potem zaskoczyło mnie, jak wiele kwiatów się rozwinęło i jak dużo ich kwitnie na raz.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-wtEIBKCKvAE/U-rZwWXv0YI/AAAAAAAA0JU/_knELSPlu0U/s1600/_MG_8235.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-wtEIBKCKvAE/U-rZwWXv0YI/AAAAAAAA0JU/_knELSPlu0U/s1600/_MG_8235.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<br />
- Potem okazało się, że to co przepięknie kwitnie, przekwita i pod kameliami systematycznie zbiera się rudy dywan, który trzeba systematycznie zamiatać, by... było miejsce na kolejne opadające przekwitnięte kamelie...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-B1SunbcDgdQ/U-rXRsXh9xI/AAAAAAAA0HY/AiIJoGTk8o0/s1600/P8130171.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-B1SunbcDgdQ/U-rXRsXh9xI/AAAAAAAA0HY/AiIJoGTk8o0/s1600/P8130171.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-5KVnZbcFqdY/VALcIl4d1GI/AAAAAAAA0l0/MoHmhDPgD9A/s1600/P8310056.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-5KVnZbcFqdY/VALcIl4d1GI/AAAAAAAA0l0/MoHmhDPgD9A/s1600/P8310056.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Kończy się sierpień, a festiwal trwa. Na kameliach widać ciągle nierozkwitnięte pączki, które dopiero się rozwiną, pod drzewami systematycznie nowy dywan zastępuje poprzedni.<br />
<br />
Najbardziej jednak cieszy mnie to, że niedoceniane na początku kamelie okazały się ciekawą i wartą uwagi kolekcją. To nie tylko zdrowe pokaźnych rozmiarów drzewa o grubych pniach, wśród których nawet najmłodsza roślina wygląda pokaźnie w stosunku do egzemplarzy dostępnych w sklepach, ale i zbiór różnych odmian. Każde kwiaty są inne :-)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-UfIZQ8xumpY/U-rW58hBh_I/AAAAAAAA0GA/MBz4R8y9poY/s1600/P8130161.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-UfIZQ8xumpY/U-rW58hBh_I/AAAAAAAA0GA/MBz4R8y9poY/s1600/P8130161.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-GbEzaFP1JKQ/VALcAC4yT1I/AAAAAAAA0l0/0VTFKpQjduQ/s1600/P8310044.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-GbEzaFP1JKQ/VALcAC4yT1I/AAAAAAAA0l0/0VTFKpQjduQ/s1600/P8310044.JPG" height="240" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-ObqyBSTey-0/VALcCJ3edSI/AAAAAAAA0l0/uXR6xP-6OhQ/s1600/P8310047.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-ObqyBSTey-0/VALcCJ3edSI/AAAAAAAA0l0/uXR6xP-6OhQ/s1600/P8310047.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-NtaxCOWTl0g/U-rXAl8RihI/AAAAAAAA0X4/HeNP-iYVX1E/s1600/P8130164.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-NtaxCOWTl0g/U-rXAl8RihI/AAAAAAAA0X4/HeNP-iYVX1E/s1600/P8130164.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-7Zw00tEWTkw/U-rXFRfbqqI/AAAAAAAA0Gk/2os3m0A_y6c/s1600/P8130165.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-7Zw00tEWTkw/U-rXFRfbqqI/AAAAAAAA0Gk/2os3m0A_y6c/s1600/P8130165.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-zsIEIlDAooU/U-rXHhKmT5I/AAAAAAAA0YA/jaq52G7Lx1w/s1600/P8130166.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-zsIEIlDAooU/U-rXHhKmT5I/AAAAAAAA0YA/jaq52G7Lx1w/s1600/P8130166.jpg" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-v1d8_VFwGCQ/VALcD4A5W7I/AAAAAAAA0l0/KKdIAYiy9zQ/s1600/P8310050.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-v1d8_VFwGCQ/VALcD4A5W7I/AAAAAAAA0l0/KKdIAYiy9zQ/s1600/P8310050.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
Co mnie cieszy w chwili obecnej, kiedy Przyczółkowy festiwal kameliowy dobiega końca (chyba)?<br />
<br />
- Jest miejsce na jeszcze dwie rośliny.<br />
- Znalazłam jedną odmianę, której jeszcze nie mamy.<br />
- Nad drugą muszę się zastanowić - wydane zaproszenie musi gwarantować, że kolekcja utrzyma poziom ;-)Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-84817104837963013292014-08-13T15:42:00.003+09:302014-08-14T15:29:08.026+09:30W zimowym słońcu<i>No cóż, w końcu i mnie zmogła nowoojczyźniana grypopodobna infekcja... </i><br />
Brrrrrr, okropne trzy dni i noce, ale teraz powoli powoli wracam do życia - nadal na zwolnieniu, nadal okrutnie słaba, ale już widać światełko w tunelu.<br />
<br />
Jako że samopoczucie już lepsze, jako że słońce świeci obiecując, że wiosna już tuż tuż, jako że niebo cieszy błękitem i że światło w ogrodzie cudowne, ubrałam się <i>na cebulkę</i>, zabrałam ulubiony komputerek i dalejże omiatać pajęczyny na blogu ;-)<br />
<br />
Najpierw troszkę uzupełniłam galerie zdjęć, teraz przeglądam te zdjęcia i wymyślam, co by tu dopisać najpilniej ;-)<br />
<br />
Aganiok goni się z ptakami, Popiołek patroluje granice, wiatr szumi w eukaliptusach. Jasno, słonecznie i wciąż <i>rześko</i>, czyli jak to mawiają krasnoludki, na tę wiosnę to chwilę nam jeszcze przyjdzie poczekać...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-5-sK9vekHck/U-r3WtDjGbI/AAAAAAAA0Z4/pZuIvkYX70k/s1600/P8130014.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-5-sK9vekHck/U-r3WtDjGbI/AAAAAAAA0Z4/pZuIvkYX70k/s1600/P8130014.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-qvjcjtNT-I8/U-r3vyuzVzI/AAAAAAAA0bA/HKP8QhSwupI/s1600/P8130025.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-qvjcjtNT-I8/U-r3vyuzVzI/AAAAAAAA0bA/HKP8QhSwupI/s1600/P8130025.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-HlKh-2YOyzE/U-r3yz6hm4I/AAAAAAAA0bI/6jQGqzftez0/s1600/P8130026.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-HlKh-2YOyzE/U-r3yz6hm4I/AAAAAAAA0bI/6jQGqzftez0/s1600/P8130026.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-PmKkfZl2gXY/U-r33YWz4-I/AAAAAAAA0bQ/QKNvsXDR-tY/s1600/P8130027.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-PmKkfZl2gXY/U-r33YWz4-I/AAAAAAAA0bQ/QKNvsXDR-tY/s1600/P8130027.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Najmilszy z Moich Mężów gra w golfa w sąsiedniej Wiktorii na męskim wyjeździe kondycyjnym ;-) <br />
Ja w końcu obejrzałam w Internecie zaległe odcinki <a href="http://tenplay.com.au/channel-ten/masterchef" target="_blank">MasterChefa</a> i wiem już, jak Brent wygrał z Laurą tegoroczny finał.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://images.tenplay.com.au/~/media/TV%20Shows/MasterChef/Galleries%20Season%206/MasterChef%20Grand%20Finale/winner-pic.jpg?mh=506&mw=900" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://images.tenplay.com.au/~/media/TV%20Shows/MasterChef/Galleries%20Season%206/MasterChef%20Grand%20Finale/winner-pic.jpg?mh=506&mw=900" height="223" width="400" /></a></div>
<br />
Piszę 'obejrzałam', bo miałam przyzwolenie Najmilszego - przed swoim wyjazdem dokończył oglądanie sam, kiedy ja zmagałam się z chorobą.<br />
Wcześniej oglądaliśmy razem, z Internetu, bo głównie z powodu moich studiów nie mogłam sobie pozwolić na spędzanie wieczorów przy telewizorze, oglądając program na bieżąco. Lubimy MasterChefa od zawsze, a tegoroczna edycja była naprawdę znakomita: bardzo wysoki poziom uczestników właściwie od samego początku konkursu, sympatyczna grupa i ciekawy program.<br />
<br />
W tle wisienka na torcie, czyli <a href="http://www.agaradwanska.com/news/410,aga-conquers-montreal.html" target="_blank">wygrana Agnieszki Radwańskiej</a> w Montrealu :-) I to jak wygrana, z jaką klasą! Brawo!<br />
Nasz sąsiad George niedługo wraca z urlopu w Grecji. Jest nie tylko fanem tenisa, ale i fanem naszej tenisistki - będzie okazja do ciekawej rozmowy :-)<br />
<span style="color: #20124d;"><br /></span>
<span style="color: #20124d;"><br /></span>
<span style="color: #073763;"><span style="background-color: white;"><b>Ze specjalną dedykacją</b> mała notka na temat studiów. </span></span><br />
<span style="color: #073763;"><span style="background-color: white;"><br /><i>Dlaczego zmieniam uczelnię? </i>Otóż, wbrew wcześniejszym planom i uzgodnieniom na gerontologii, okazało się że nie mogę rozpocząć pisania pracy magisterskiej i rozszerzyć jej w trakcie pisania na pracę doktorską - <i>bo taki tryb studiów bla bla bla... </i>Nikt też nie był specjalnie zainteresowany ani przyjęciem opieki nad moim doktoratem, ani nawet tematem moich badań...</span></span><br />
<span style="color: #073763;"><br /></span>
<span style="color: #073763;"><span style="background-color: white;">Po uzyskaniu ostatecznego 'nie' zdecydowałam:</span></span><br />
<span style="color: #073763;"><span style="background-color: white;">1) przerwać obecne studia na etapie <i>Graduate Diploma</i> (czyli nie pisać pracy magisterskiej oszczędzając w ten sposób i nieco kasy i sporo czasu),</span></span><br />
<span style="color: #073763;"><span style="background-color: white;">2) poszukać opiekuna pracy doktorskiej gdzie indziej.</span></span><br />
<span style="color: #073763;"><br /></span>
<span style="color: #073763;"><span style="background-color: white;">Udało się, ale że aplikacje jeszcze w toku, to nadal proszę o kciuki.</span></span><br />
<span style="color: #073763;"><br /></span>
<span style="color: #073763;"><span style="background-color: white;">Na dziś plan jest taki, że pod koniec września odbiorę mój pierwszy nowoojczyźniany dyplom niemagisterski ;-) z Flinders University, a studia doktoranckie będę robić na Adelaide University. <i> </i></span></span><br />
<span style="color: #073763;"><br /></span>
<span style="color: #073763;"><span style="background-color: white;"><i>Kobyłka u płotu coraz większa, i strzyże uchem!</i></span></span><br />
<br />Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-2779335376998517282014-07-12T13:47:00.000+09:302014-08-14T15:27:58.904+09:30Coś jakby bilans, albo jakby półmetek zimowyTrwa zima...<br />
<br />
Wieczorem idziemy na <i>zimowe party</i>. Ha! Czas przewietrzyć szaliki,
czapki i rękawiczki :-) A jako, że wyjazd na tutejsze narty ciągle
odciąga się w czasie, będzie też okazja, żeby w ramach przebrania
przewietrzyć spodnie narciarskie ;-)<br />
Wczoraj w czasie przechadzki po Glenelg mijaliśmy lodowisko, zamontowane czasowo przy molo, na okres trwających wakacji. Choć niewielkie, cieszy się sporą popularnością - bilety zostały wykupione 'na pniu', z wyprzedzeniem na późniejsze terminy.<br />
<br />
Dziś po porannym spacerze podeszłam do Przyczółkowego sadu cytrusowego, zerwałam i zjadłam
trzy soczyste 'swojskie' mandarynki - i tak sobie pomyślałam, że gdzieś
tam daleko w starej ojczyźnie trwa teraz upalne lato... My brniemy przez
zimną zimę i pocieszamy się dojrzewającymi na drzewach cytrusami ;-)
<i> </i><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-YMUy6V1a-rU/U-rWvVZ3R3I/AAAAAAAA0FY/Uuiru3bqzAw/s1600/P8130156.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-YMUy6V1a-rU/U-rWvVZ3R3I/AAAAAAAA0FY/Uuiru3bqzAw/s1600/P8130156.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Kiedy Najmilszy z Moich Mężów wróci z pracy, przywitam Go budyniem
cytrynowym - 'swojskim', a jakże :-) i herbatą z sokiem z pigwy.<br />
<br />
<i>Nie jest źle, no nie jest źle</i> :-) <i>I do tego: trwają wakacje</i> :-)<br />
<br />
Jeszcze nieoficjalnie, ale z ogromną radością i satysfakcją świętuję koniec semestru, a zarazem koniec mojej przygody z <a href="http://www.flinders.edu.au/" target="_blank">Flinders University</a>
- czas odebrać dyplom i... ruszać dalej ;-) Wbrew wcześniejszym
negocjacjom tutaj nie zrobię mojego zaplanowanego doktoratu tak szybko,
jak bym chciała.<br />
<i>Hmmmm, zmodyfikowałam zatem pierwotny plan i ruszam gdzie indziej</i> ;-) <br />
Rozmowy trwają, więc na razie proszę o kciuki ;-)<br />
<br />
Zakończyliśmy też kolejny rok finansowy. Fachowy Księgowy :-) jeszcze finalizuje papiery, ale na tym polu też bilans wypada dobrze :-)<br />
Jak często tutaj, z Ostatnim z Moich Mężów patrzymy na siebie z uśmiechem i mrugając znacząco powtarzamy, że <i>lubimy tu mieszkać </i>:-)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-XWvk7w9MpAw/U-rnM4Y-R7I/AAAAAAAA0VM/PlAf09UiPUw/s1600/P5240029.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-XWvk7w9MpAw/U-rnM4Y-R7I/AAAAAAAA0VM/PlAf09UiPUw/s1600/P5240029.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Tej zimy pewnie nie pada więcej deszczu niż w poprzednich latach, ale bardziej zwracamy uwagę na intensywne opady, bo mieszkamy teraz tuż koło rzeki i rano często widzimy zalane brzegi i poziom wody zakrywający przejście na drugą stronę.<br />
<br />
Wokół Przyczółka zielenią się trawniki, ptasie radio w eukaliptusach jakby mniej intensywne - ptaki bardziej się wydzierają, niż sławią śpiewem 'okoliczności przyrody'. Róże, przycięte zgodnie z tutejszym kalendarzem, wydają się takie malutkie - już nie odgradzają nas od Georga-sąsiada, ani nie przysłaniają okien sypialni. Śpią i nabierają sił przed kolejnym sezonem, kiedy wystroją się znowu w białe sukienki.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-kaY4iTor5Uo/U-r3YUGH6bI/AAAAAAAA0aA/QEAWPiApYz0/s1600/P8130015.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-kaY4iTor5Uo/U-r3YUGH6bI/AAAAAAAA0aA/QEAWPiApYz0/s1600/P8130015.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-q1kS7xGI2xo/U-r3t8tzhEI/AAAAAAAA0a4/LSBADBIH44U/s1600/P8130024.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-q1kS7xGI2xo/U-r3t8tzhEI/AAAAAAAA0a4/LSBADBIH44U/s1600/P8130024.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-W8CQa1ND_J8/U-rVArn8AnI/AAAAAAAA0Cw/8IG-HWcdgb8/s1600/P6070056.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-W8CQa1ND_J8/U-rVArn8AnI/AAAAAAAA0Cw/8IG-HWcdgb8/s1600/P6070056.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-V4My0zSPl34/U-rYxH6fMsI/AAAAAAAA0I0/c10bNxwf03k/s1600/_MG_8230.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-V4My0zSPl34/U-rYxH6fMsI/AAAAAAAA0I0/c10bNxwf03k/s1600/_MG_8230.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-S8-QEyvi7hg/U-rWk2fHbNI/AAAAAAAA0E8/v58mHzr7WEE/s1600/P8130153.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-S8-QEyvi7hg/U-rWk2fHbNI/AAAAAAAA0E8/v58mHzr7WEE/s1600/P8130153.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-jxWD9oMpm8Q/U-rXPmOiQHI/AAAAAAAA0HQ/IhitB4OwNbg/s1600/P8130170.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-jxWD9oMpm8Q/U-rXPmOiQHI/AAAAAAAA0HQ/IhitB4OwNbg/s1600/P8130170.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-J3beg4et0os/U-rXU3us-oI/AAAAAAAA0Hk/0KWlpwNFedw/s1600/P8130173.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-J3beg4et0os/U-rXU3us-oI/AAAAAAAA0Hk/0KWlpwNFedw/s1600/P8130173.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Aganiok coraz większy, w gęstym zimowym futrze i z iście lwią grzywą dziesiątkuje okoliczne stada gołębi oraz populację gryzoni i pod naszą nieobecność przynosi 'żywnościowe dokładki do zapasów domowych'. Czasem takiej dokładce udaje się uciec, i czasem Najmilszemu uda się dokładkę uratować i zwrócić jej wolność. <i>Czasem</i>...<br />
Popiołek wyszukuje ciepłe kąciki, stara się nie okazywać, jak bardzo tęskni za kaloryferami, regularnie obchodzi teren Przyczółka wewnątrz granic i okazuje Aganiokowi tyle serca, wyrozumiałości i cierpliwości, ile tylko się da... albo i więcej.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIJftNkCdVEUhUx8a6RPiAXFDQg3GW52lHbyfpsutnMYXrxQGVQ32SCipMRTCc1MeyL7Yvqb2WOnQrtSqii52wlGNrEii2PL2grHe7eWEfiW4wzmyBEjaMkTLgIngGftOWoOPnTlTfqdZS/s1600/_MG_8206.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIJftNkCdVEUhUx8a6RPiAXFDQg3GW52lHbyfpsutnMYXrxQGVQ32SCipMRTCc1MeyL7Yvqb2WOnQrtSqii52wlGNrEii2PL2grHe7eWEfiW4wzmyBEjaMkTLgIngGftOWoOPnTlTfqdZS/s1600/_MG_8206.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-S-uKrJfmsVg/U-rXp3Ao1zI/AAAAAAAA0IE/TudFoMDjKRI/s1600/P8130177.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-S-uKrJfmsVg/U-rXp3Ao1zI/AAAAAAAA0IE/TudFoMDjKRI/s1600/P8130177.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-YZcGfOQjE80/U-rYB7ez3lI/AAAAAAAA0Is/UhTY3jkqcns/s1600/P8130182.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-YZcGfOQjE80/U-rYB7ez3lI/AAAAAAAA0Is/UhTY3jkqcns/s1600/P8130182.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-35598120048233044342014-05-25T17:12:00.000+09:302014-08-14T15:26:01.529+09:30Czar jesieni trwa, czyli: Dary lasuDary jesieni pojawiają się bliżej i dalej od Przyczółka.<br />
<br />
Po ostatniej serii postów na temat pigwy, czas oddać nieco miejsca grzybom.<br />
<br />
Najmilszy z Moich Mężów do lasów w tym sezonie jeździł niestety sam. Ja, pochylona nad kolejnymi artykułami, podnosiłam głowę, kiedy wracał, by schylić ją zaraz w uszanowaniu na widok kolejnego wjeżdżającego do kuchni koszyka, a raczej jego zawartości.<br />
<br />
Często przyjeżdżały porcje 'na raz', z reguły rydze. Ot, świeża dostawa zakończona królewską kolacją, czyli: rydze smażone na masełku. Czasem towarzyszyły im maślaki (<i>ale kto by tam zbierał maślaki?</i> ;-)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-Ki5UkZn65AA/U-roBjbLXjI/AAAAAAAA0VI/upotP40WgGI/s1600/IMG_8218.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-Ki5UkZn65AA/U-roBjbLXjI/AAAAAAAA0VI/upotP40WgGI/s1600/IMG_8218.JPG" height="265" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhs9gu3kB-mm6Sc2L4RQwGeHjRU8vVi1CuAM3IM-RNgfApJI-gL8_K85juUEeXnqP_GPtcqaNrPTOgYb-IVIxNijX7AYE5brdIJZNyD3969rMwN2yqCEwYVPdQdYIGrhyphenhyphen21v0BWOTx-UhPZ/s1600/IMG_8219.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhs9gu3kB-mm6Sc2L4RQwGeHjRU8vVi1CuAM3IM-RNgfApJI-gL8_K85juUEeXnqP_GPtcqaNrPTOgYb-IVIxNijX7AYE5brdIJZNyD3969rMwN2yqCEwYVPdQdYIGrhyphenhyphen21v0BWOTx-UhPZ/s1600/IMG_8219.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<br />
Najlepsze dostawy oddawały jednak niezmiennie cześć tutejszym borowikom.<br />
Nie zawiodły i w tym roku, mimo że się spóźniły, zwodzone przez zmienną pogodę.<br />
Przyjeżdżały do domu duże i zdrowe. Niewiele mieściło się na desce na raz.<br />
Z reguły pozowały do zdjęć i... trafiały do woka.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-IOEo2yj5sZ0/U-rm5rDgHuI/AAAAAAAA0VI/zxYETT-WOYE/s1600/P5240011.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-IOEo2yj5sZ0/U-rm5rDgHuI/AAAAAAAA0VI/zxYETT-WOYE/s1600/P5240011.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-ferndBwb02Y/U-rnvmVyZ0I/AAAAAAAA0VI/xxbfjXBG9cU/s1600/IMG_8216.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-ferndBwb02Y/U-rnvmVyZ0I/AAAAAAAA0VI/xxbfjXBG9cU/s1600/IMG_8216.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-98792-PHUNM/U-rn7PrsBvI/AAAAAAAA0VI/Kar4S4g1wfo/s1600/IMG_8217.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-98792-PHUNM/U-rn7PrsBvI/AAAAAAAA0VI/Kar4S4g1wfo/s1600/IMG_8217.JPG" height="266" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
W ramach przygotowań do nadchodzącej zimy, piękne borowiki zatrzymaliśmy w aromatycznych gęstych sosach. Część jadaliśmy na bieżąco, sami i z przyjaciółmi, w Przyczółku i zaprzyjaźnionych domach, część czeka w zamrażarce na długie zimowe wieczory ;-)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/--LU9yPAzu40/U-rm8th9kpI/AAAAAAAA0VI/XWrfRPKjhc8/s1600/P5240013.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/--LU9yPAzu40/U-rm8th9kpI/AAAAAAAA0VI/XWrfRPKjhc8/s1600/P5240013.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-k7F0JM2UpT0/U-rnA83fWKI/AAAAAAAA0VI/Fz0MI234i0I/s1600/P5240017.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-k7F0JM2UpT0/U-rnA83fWKI/AAAAAAAA0VI/Fz0MI234i0I/s1600/P5240017.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-Tp2GicpYqA0/U-rnDyoCFtI/AAAAAAAA0VI/R8pdZ0Af1IQ/s1600/P5240021.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-Tp2GicpYqA0/U-rnDyoCFtI/AAAAAAAA0VI/R8pdZ0Af1IQ/s1600/P5240021.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
<br />Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-83682414327151989942014-05-24T16:47:00.000+09:302014-08-14T15:25:13.643+09:30Nalewka z pigwy - wersja druga<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
W wielkiej butli <a href="http://chudzielce.blogspot.com.au/2014/05/nalewka-z-pigwy-wersja-2-oraz-syrop-z.html" target="_blank">czekała cierpliwie</a> nalewkowa porcja soku z pigwy zasypanej cukrem i zalanej miodem.<br />
W kącie blatu czekała mniejsza pękata butla gotowa przyjąć dojrzewającą nalewkę. <br />
<br />
Trzeba było przywieźć do Przyczółka ostatni brakujący ważny składnik, a mianowicie staroojczyźniany spirytus ;-) Udało się!<br />
Spirytus został rozrzedzony tak jak poprzednio, według proporcji znalezionych <a href="http://zamieszaj.blogspot.com.au/2012/10/nalewka-zurawinowa.html" target="_blank">tu</a>.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-YgxV4VhUSj0/U-rmlhQf_II/AAAAAAAA0VI/aBOOsyLn0Ww/s1600/P5230003.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-YgxV4VhUSj0/U-rmlhQf_II/AAAAAAAA0VI/aBOOsyLn0Ww/s1600/P5230003.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Oprócz spirytusu, ze sklepu przyjechał też zapas pachnącego świeżego imbiru. Został staranie obrany i pokrojony w talarki.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-CQf5cJ0TaZo/U-rmlAGTIII/AAAAAAAA0VI/Q0O2lzMtPlw/s1600/P5230001.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-CQf5cJ0TaZo/U-rmlAGTIII/AAAAAAAA0VI/Q0O2lzMtPlw/s1600/P5230001.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Do pękatej butelki, tuż przed Dniem Matki ;-) trafiło:<br />
<br />
- 2,5 litra soku z dużej butli<br />
- 2,5 litra alkoholu (rozcieńczony spirytus)<br />
- imbir (ok. 10 dkg na litr alkoholu)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-HElJYRHuS2g/U-rmqbAIjgI/AAAAAAAA0VI/nXdqAhh4Kx0/s1600/P5230008.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-HElJYRHuS2g/U-rmqbAIjgI/AAAAAAAA0VI/nXdqAhh4Kx0/s1600/P5230008.JPG" height="240" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Szczelnie zakorkowana butla z nalewką pigwową w wersji drugiej (imbirowej) udała się do dojrzewalni na około 4-5 tygodni, czyli do czasu, kiedy nalewka zostanie przecedzona i zlana do docelowych butelek.<br />
<br />
Ciąg dalszy oczywiście nastąpi ;-)<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<br />
<br />Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-44295179941050641932014-05-23T23:30:00.000+09:302014-08-14T15:23:49.442+09:30Nalewka z pigwy (wersja 2) oraz Syrop z pigwy<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-rFSpz_u30Tk/U29VBPgXtKI/AAAAAAAAzqA/pt0vYhGkISc/s1600/P5100042.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-rFSpz_u30Tk/U29VBPgXtKI/AAAAAAAAzqA/pt0vYhGkISc/s1600/P5100042.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
Pigwa przy furtce wyraźnie pozieleniała... Wyciągnęła zmęczone wcześniejszym ciężarem gałęzie ku błękitnemu niebu i rozpoczęła posezonowy odpoczynek.<br />
Zebrane owoce wypełniły kuchenny zlew swą objętością i pół Przyczółka swoim kuszącym zapachem.<br />
<br />
Pierwotny plan na dzisiejsze popołudnie zakładał odcedzenie syropu, wyżęcie owoców ze słoja przez ścierę i dodanie odzysku do syropu. Rozdzielenie na dwa słoje, dodanie rozrobionego spirytusu i... rozpoczęcie odliczania.<br />
Rozważana wariacja pierwsza zakładała, że z połowy powstanie nalewka, a druga połowa trafi do butelek w postaci syropu.<br />
Ostatecznie wygrała <a href="http://chudzielce.blogspot.com.au/2014/05/czar-jesieni-2014-albo-nalewka-z-pigwy.html" target="_blank">wariacja drugo-trzecia 'be'</a> ;-)<br />
<br />
Po odstawieniu słoja w chłodne ciemne miejsce, cóż mogliśmy zrobić z tak pięknie rozwijającym się popołudniem? ;-)<br />
Postanowiliśmy zagospodarować drugi słój, pachnące w zlewie owoce i... wyprodukować omawiany od jakiegoś czasu syrop ;-)<br />
<br />
<span style="color: #38761d;"><b>11 maja</b></span> - początek taki sam, jak poprzednio (choć ilości inne):<br />
<ul>
<li>11 kg pigwy</li>
<li>3.75 kg miodu</li>
<li>3.65 kg cukru </li>
</ul>
<br />
Pigwy umyć i pozbawić meszku, pokroić.<br />
Przesypać cukrem i zalać miodem.<br />
Wymieszać.<br />
Odstawić, aby puściły sok.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-h6eAjEHCXPA/U29VizEMbYI/AAAAAAAAzt0/JsKgoGy6Q9E/s1600/P5110067.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-h6eAjEHCXPA/U29VizEMbYI/AAAAAAAAzt0/JsKgoGy6Q9E/s1600/P5110067.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-z8OoeDgGDpc/U29VqXPqZ1I/AAAAAAAAzt0/ULEuyu48rw4/s1600/P5110075.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-z8OoeDgGDpc/U29VqXPqZ1I/AAAAAAAAzt0/ULEuyu48rw4/s1600/P5110075.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Zobaczymy, jak tym razem pójdzie z tym sokiem, bo słój wyszedł nam niebezpiecznie pełny...<br />
<br />
Na dziś plan jest taki, że powstały sok zostanie rozdzielony na dwie porcje:<br />
- z połowy powstanie <a href="http://chudzielce.blogspot.com.au/2014/05/nalewka-z-pigwy-wersja-druga.html" target="_blank">nalewka z pigwy (wersja 2)</a><br />
- z reszty - sok z pigwy<br />
<i><br /></i>
<i>Tik tak tik tak</i> :-)<br />
<br />
<br />
*************<br />
<br />
Dziesięć dni po zasypaniu drugiej porcji owoców (11 kilogramów)
warstwami cukru i zalaniu miodem, Najmilszy zlał z dużego słoja
bursztynowy sok. Około dziesięć litrów.<br />
<br />
Znowu po
konsultacjach książkowo-internetowych oraz po międzykontynentalnej
dyskusji ze Specjalistami ze Starej ojczyzny, przystąpiliśmy do
działania.<br />
<br />
Ze względu na dodatek miodu w soku,
podgrzewaliśmy kolejne porcje tylko do 90 stopni (<a href="http://www.ulikroztocze.pl/miod_warto_wiedziec.php" target="_blank">miodu nie należy gotować w ogóle</a>! - <i>stąd nasz dylemat w kwestii pasteryzacji</i>...), po czym bez przecedzania oraz bez
zbierania powstałej na wierzchu piany, zlewaliśmy do zakupionych
fikuśnych butelek kolejne porcje pachnącego płynu.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-ZmfMkWrPi2s/U37Ego0BmjI/AAAAAAAAz0Y/QqEts4A7PBU/s1600/P5220003.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-ZmfMkWrPi2s/U37Ego0BmjI/AAAAAAAAz0Y/QqEts4A7PBU/s1600/P5220003.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Zobaczymy, jaki będzie efekt i jaka trwałość soku.<br />
Sok wyszedł słodki i aromatyczny.<br />
Zaskakująco mało kwaśny, jak na to, co wyczytaliśmy o pigwie.<br />
<br />
Na razie na dnie osiadła warstwa owocowych drobinek, a na górze trwa wianuszek piany. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-rSHJRmuzijg/U37Eiu1E8RI/AAAAAAAAz0Y/poWZ4YGJq1I/s1600/P5220004.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-rSHJRmuzijg/U37Eiu1E8RI/AAAAAAAAz0Y/poWZ4YGJq1I/s1600/P5220004.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
*************<br />
<br />
Odcedzone
owoce tak jak poprzednio trafiły do dużego gara, gdzie zostały
przesmażone z dodatkiem mielonego cynamonu i mielonych goździków.<br />
Przesmażone, miękkie i ciemne trafiały porcjami do Thermomixa.<br />
W Thermomixie przecieraliśmy je na gładką masę, trzymając temperaturę (ustawienie Varoma).<br />
Potem cierpliwie dużą łyżką do słoików, słoiki po zakręceniu hop! do góry dupkami do rana...<br />
... i już ;-)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-nWzGL3ial6c/U37Gx9_Xz2I/AAAAAAAAz08/fBldrk5M2HE/s1600/P5220006.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-nWzGL3ial6c/U37Gx9_Xz2I/AAAAAAAAz08/fBldrk5M2HE/s1600/P5220006.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-zq-rqomOm8E/U37G-lJbw2I/AAAAAAAAz08/vPIh7nhLF14/s1600/P5220012.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-zq-rqomOm8E/U37G-lJbw2I/AAAAAAAAz08/vPIh7nhLF14/s1600/P5220012.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
Z porcji 11 kg owoców mamy 36 słoiczków (300 ml).<br />
<br />
<br />
*************<br />
<br />
Część soku (dwa i pół litra) czeka na dowóz spirytusu...<br />
<br />Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-14564409299099106242014-05-11T23:07:00.001+09:302014-08-14T15:18:58.514+09:30Czar Jesieni 2014, albo: Nalewka z pigwy (wersja 1)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-uevG6yxvhsE/U2TYnw4OD-I/AAAAAAAAy4c/IlDlYsjC3wE/s1600/P5030071.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-uevG6yxvhsE/U2TYnw4OD-I/AAAAAAAAy4c/IlDlYsjC3wE/s1600/P5030071.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-xkp76S9IRMw/U29U-1xDN0I/AAAAAAAAzqA/x2mn2Ey06Vc/s1600/P5100041.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-xkp76S9IRMw/U29U-1xDN0I/AAAAAAAAzqA/x2mn2Ey06Vc/s1600/P5100041.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Zapytaliśmy wujka Google'a, poczytaliśmy sporo różnych przepisów i ostatecznie poszliśmy drogą opisaną poniżej...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-02xvdNw82xU/U29ULehq4yI/AAAAAAAAzos/c58Fk0BMxAY/s1600/P5050004.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-02xvdNw82xU/U29ULehq4yI/AAAAAAAAzos/c58Fk0BMxAY/s1600/P5050004.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-L01Kc-RVfyk/U29UThpCK8I/AAAAAAAAzos/V88pAJHzhfg/s1600/P5050010.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-L01Kc-RVfyk/U29UThpCK8I/AAAAAAAAzos/V88pAJHzhfg/s1600/P5050010.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-lhi71cZ2EMo/U29US3J9gzI/AAAAAAAAzos/b3liS-1vleg/s1600/P5050013.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-lhi71cZ2EMo/U29US3J9gzI/AAAAAAAAzos/b3liS-1vleg/s1600/P5050013.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-_tEqQY3wFSQ/U29UassZ_oI/AAAAAAAAzos/OZ-FvpS0NNA/s1600/P5050014.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-_tEqQY3wFSQ/U29UassZ_oI/AAAAAAAAzos/OZ-FvpS0NNA/s1600/P5050014.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
Do pierwszego słoja trafiło: <br />
<br />
6 kg pigwy<br />
2 kg cukru (<i>raw sugar</i>)<br />
2 kg miodu<br />
<br />
Pigwy najpierw trzeba wyszczotkować pod strumieniem wody, żeby pozbawić je 'meszku'. Potem pokroiliśmy je na pół, wycięliśmy gniazda nasienne i dupki, po czym dalej pokroiliśmy na mniejsze kawałki.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-Z8y3UeGN_C8/U29UXxr2RYI/AAAAAAAAzos/UoJCVJHYzSA/s1600/P5050016.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-Z8y3UeGN_C8/U29UXxr2RYI/AAAAAAAAzos/UoJCVJHYzSA/s1600/P5050016.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-w6DlVqQnBjI/U29Umf8UlYI/AAAAAAAAzos/6QlpRSg5n0w/s1600/P5050028.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-w6DlVqQnBjI/U29Umf8UlYI/AAAAAAAAzos/6QlpRSg5n0w/s1600/P5050028.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-119KChInR7I/U29UnsW6y3I/AAAAAAAAzos/MbUc51oQFXI/s1600/P5050031.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-119KChInR7I/U29UnsW6y3I/AAAAAAAAzos/MbUc51oQFXI/s1600/P5050031.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-jQrGyb8wwdU/U29UtUK15lI/AAAAAAAAzos/z-dPSvTcRc8/s1600/P5060037.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-jQrGyb8wwdU/U29UtUK15lI/AAAAAAAAzos/z-dPSvTcRc8/s1600/P5060037.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
Warstwy pokrojonych owoców przesypaliśmy cukrem (może być brązowy lub mieszanina z muscovado - u nas tym razem był to <i>raw sugar</i>), na wierzch wlaliśmy miód. Całość została wymieszana i odstawiona w chłodne miejsce.<br />
<br />
Każdego dnia Najlepszy z Moich Mężów wymachiwał słojem, żeby cukier się rozpuścił, a powstający syrop pokrywał przesypujące się w słoju owoce. Poziom soku stopniowo się podnosił, ale mniej, niż zakładaliśmy. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-NeBCLezl5Io/U29VS7oBnjI/AAAAAAAAzt0/8EiKXunw718/s1600/P5110049.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-NeBCLezl5Io/U29VS7oBnjI/AAAAAAAAzt0/8EiKXunw718/s1600/P5110049.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
W piątym dniu puszczania soku Najmilszy wrócił do Przyczółka z tarczą, a raczej... baterią butelek spirytusu, zwanego tutaj <a href="https://www.danmurphys.com.au/product/DM_905095/polmos-spirytus-rectified-spirit-95-500ml#Reviews" target="_blank">Polish Spirit</a>. Ja po otrzymaniu wiadomości, że po wykupieniu stanu zapasów w dwóch sklepach udało się zgromadzić potrzebną ilość, zagotowałam duuuuużo wody do rozcieńczania nabytku ;-)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-BOVwqa9wRgw/U29VXMMTWqI/AAAAAAAAzt0/l7QrIuE_hXQ/s1600/P5110053.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-BOVwqa9wRgw/U29VXMMTWqI/AAAAAAAAzt0/l7QrIuE_hXQ/s1600/P5110053.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-H4i-LivzceE/U29VaDr3ZZI/AAAAAAAAzt0/R8NuF93h9u4/s1600/P5110057.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-H4i-LivzceE/U29VaDr3ZZI/AAAAAAAAzt0/R8NuF93h9u4/s1600/P5110057.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-mdD8ur51kfY/U29Vc74tO_I/AAAAAAAAzt0/L0NS3BEDQCc/s1600/P5110060.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-mdD8ur51kfY/U29Vc74tO_I/AAAAAAAAzt0/L0NS3BEDQCc/s1600/P5110060.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
Zaczęła się faza druga - jak poprzednio, poprzedzona buszowaniem w domowym księgozbiorze i w Internecie. I tym razem wybraliśmy ścieżkę, która wydała nam się najbardziej zachęcająca:<br />
<br />
Sokosyrop ze słoja został odsączony, a owoce wybrane i przerzucone do gara, gdzie podlewane co jakiś czas wodą stopniowo miękły.<br />
<br />
Spirytus rozrobiliśmy z wodą do mocy ok. 60% (<a href="http://zamieszaj.blogspot.com.au/2012/10/nalewka-zurawinowa.html" target="_blank">dziękujemy za użyteczne wzory przeliczeniowe</a> :-) ) i zmieszaliśmy z sokosyropem. Przyszła nalewka trafiła w chłodne ciemne miejsce, gdzie będzie dojrzewać i czekać na decyzję, że czas na przefiltrowanie i rozlanie do butelek.<br />
Zakładamy, że potrwa to około 4-5 tygodni.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-dCF2KL1bBfU/U29VgZuLuPI/AAAAAAAAzt0/nL-x2kZHoOs/s1600/P5110064.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-dCF2KL1bBfU/U29VgZuLuPI/AAAAAAAAzt0/nL-x2kZHoOs/s1600/P5110064.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-hY6Wk2Y11cQ/U29VhHTG6ZI/AAAAAAAAzt0/RwDWlr7KCLs/s1600/P5110065.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-hY6Wk2Y11cQ/U29VhHTG6ZI/AAAAAAAAzt0/RwDWlr7KCLs/s1600/P5110065.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<div style="text-align: center;">
************ ciąg dalszy nastąpi :-) ************</div>
<br />
Po odstawieniu Przyszłej Nalewki wróciliśmy do gara z mięknącymi owocami.<br />
Cierpliwie mieszane i raz po raz podlewane wodą, nabierały powoli pomarańczowawo-łososiowej barwy. Dosypałam im po cztery łyżeczki mielonych goździków i cynamonu.<br />
Miękkie trafiły do Thermomixa, a po przetarciu na gładką masę - do słoików.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-C6nWagJdXMs/U29VltaS3RI/AAAAAAAAzt0/WqoJSl012Ow/s1600/P5110070.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-C6nWagJdXMs/U29VltaS3RI/AAAAAAAAzt0/WqoJSl012Ow/s1600/P5110070.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-KU-vfaH-ppw/U29VoeI9CJI/AAAAAAAAzt0/XUrMQUyoW0s/s1600/P5110073.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-KU-vfaH-ppw/U29VoeI9CJI/AAAAAAAAzt0/XUrMQUyoW0s/s1600/P5110073.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Hmmmm, w założeniu dżem, przy pakowaniu do słoików wydał nam się raczej powidłami - zobaczymy, jak przegryzą się smaki po ochłodzeniu i odczekaniu paru tygodni.<br />
<br />
Porcja 'na szybko', czyli końcówka po zapakowaniu 5 słoików trafiła do plastikowego pojemnika i do lodówki.<br />
<br />
<br />Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-46339781393104467242014-05-03T21:52:00.002+09:302014-08-14T15:16:18.906+09:30Ścieżka zdrowiaDawno dawno temu snułam w jednym z postów rozważania o <a href="http://chudzielce.blogspot.com.au/2010/04/przemyslenia-z-deptaka.html" target="_blank">deptaku na Glenelg</a>.<br />
Przeprowadziliśmy się, czas więc napisać o nowym miejscu :-)<br />
<br />
Wierni Czytelnicy wiedzą już, że mieszkamy nad rzeką wśród eukaliptusów. W narzeczu Kaurna (grupa Aborygenów, którzy zamieszkiwali tereny, na których powstała Adelajda) nazwa rzeki Torrens brzmi <i>Karra wirra-parri</i>, co znaczy właśnie 'rzeka wśród eukaliptusów' i odnosi się do gęstych (zwłaszcza zanim osiedlili się tutaj biali przybysze) lasów porastających brzegi.<br />
Zgodnie z jesiennymi przypuszczeniami poszperałam w Internecie i tak, zgadza się: nazwa River <u>Red</u> Gum (<a href="http://pl.wikipedia.org/wiki/Eukaliptus_kamaldulski" target="_blank">eukaliptus kamaldulski</a>)
mogłaby pochodzić od koloru kwiatów (spójrzcie na zdjęcie poniżej), ale
w rzeczywistości pochodzi od koloru drewna, bo kwiaty czasem są
czerwone, a na innych drzewach tuż obok - białe. Eukaliptusy to jedna z
ikon Australii - rosną na całym kontynencie, i wyodrębniono <a href="http://www.australiangeographic.com.au/topics/features/2010/04/guide-to-australias-gum-blossoms/" target="_blank">ponad 900 gatunków</a>. <br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-EsNTIn9F05A/U2SRgRpsKII/AAAAAAAAycQ/nPHFQ8zIWo4/s1600/P2230040.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-EsNTIn9F05A/U2SRgRpsKII/AAAAAAAAycQ/nPHFQ8zIWo4/s1600/P2230040.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQWb9zvvIjyOI5SkT2lj_aI5SPPirt6RdXtDUQFA694ml1BoM3vy6_PzdhXPK0yY-FcMwrMFOx9OJX6sWyjcNzxCfZs_dHUlZskOZ2dc6Xj31vmJGfyWSIMuqBIdOXXh5v_8w9Xz4EpExQ/s1600/red-flowering-gum-photo-by-saving-our-trees.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQWb9zvvIjyOI5SkT2lj_aI5SPPirt6RdXtDUQFA694ml1BoM3vy6_PzdhXPK0yY-FcMwrMFOx9OJX6sWyjcNzxCfZs_dHUlZskOZ2dc6Xj31vmJGfyWSIMuqBIdOXXh5v_8w9Xz4EpExQ/s1600/red-flowering-gum-photo-by-saving-our-trees.jpg" height="300" width="400" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;">Źródło/Source: <a href="http://savingourtrees.wordpress.com/tag/red-flowering-gum/" target="_blank">http://savingourtrees.wordpress.com/tag/red-flowering-gum/</a></td></tr>
</tbody></table>
Wspomniana grupa Czytelników wie już także, że na brzegach Torrens powstał w 1997 roku <a href="http://www.tripadvisor.com.au/Attraction_Review-g255093-d2190207-Reviews-River_Torrens_Linear_Park_Trail-Adelaide_Greater_Adelaide_South_Australia.html" target="_blank">Linear Park</a>, który oferuje 37 kilometrów bezkolizyjnych ścieżek dla spacerowiczów i biegaczy, dla rowerzystów i rolkarzy, po obu stronach rzeki, od centrum miasta do miejsca, gdzie wody Torrens uchodzą do oceanu.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-04cdjHTHDVY/U2WQRTo47qI/AAAAAAAAzLY/HMoh6OD1S94/s1600/P5040107.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-04cdjHTHDVY/U2WQRTo47qI/AAAAAAAAzLY/HMoh6OD1S94/s1600/P5040107.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Lokalne władze włączyły rzekę i jej brzegi w zakres swoich zainteresowań i planów rozwoju: nie tylko dbają o koryto i nabrzeża, podnoszą jakość wody, ale i przywracają rodzimą faunę i florę.<br />
Systematycznie czyści się dno i brzegi rzek, usuwa wprowadzone przez białych przybyszy obce rośliny (zaklasyfikowane jako chwasty, kiedy okazało się, że wypierają lokalne gatunki).<br />
Według wieści 'zza płotu' z lokalnego biura <i>council </i>w określonym czasie w roku można odebrać sadzonki rodzimych roślin, które sadzi się wokół domu, w tym również na wałach pomiędzy ścieżką a zabudowaniami.<br />
Zmieniono środki ochrony roślin na mniej inwazyjne, czyli bardziej przyjazne środowisku.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-CA5W0gvaDO0/U2WSlVhMkzI/AAAAAAAAzXM/ExHQK29k-VI/s1600/P5040204.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-CA5W0gvaDO0/U2WSlVhMkzI/AAAAAAAAzXM/ExHQK29k-VI/s1600/P5040204.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-wETlVRozJKc/U2WQgZig3UI/AAAAAAAAzMg/d8ha9xb7u9Y/s1600/P5040117.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-wETlVRozJKc/U2WQgZig3UI/AAAAAAAAzMg/d8ha9xb7u9Y/s1600/P5040117.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Wysiłki te przekładają się na działalność ptasiego radia, ale i na obecność coraz liczniejszych żab i jaszczurek. Na brzegach rzeki mieszkają też długoszyje żółwie, ale na razie nie udało nam się ich wypatrzyć.<br />
Oposy (possum) nie odwiedzają nas tak licznie, jak w Chatce, ale mieszkają w okolicy. Inne obecne tu gryzonie to myszy i szczury (w tym szczury wodne). Wiemy o nich od sąsiadów i oceniamy, że to za nimi Aganiok biega podczas licznych wypraw łowieckich, kiedy przeskakuje za płot i znika, kilka ptaków i jaszczurek już udało się odebrać od Rudego Łowcy.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuncXmcSULIbOmnoBaUKDR6t7nZ1nDQnwtPHw7sKYs53qR7cYhOZsxhyp-rj1RIFt9prr6sunY2uoN8TOwMvv_uOZ7yk7CwHvCokfB_VyJncHtAEdsMjv2CwbSSZXBPS5V865ZkmeaFakx/s1600/P2060034.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiuncXmcSULIbOmnoBaUKDR6t7nZ1nDQnwtPHw7sKYs53qR7cYhOZsxhyp-rj1RIFt9prr6sunY2uoN8TOwMvv_uOZ7yk7CwHvCokfB_VyJncHtAEdsMjv2CwbSSZXBPS5V865ZkmeaFakx/s1600/P2060034.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
Wracając do tytułu... :-D<br />
<br />
Ścieżkę zdrowia sprawdzam od jakiegoś czasu codziennie rano. Najlepszy Biegacz wśród Moich Mężów czasem dołącza, ale wtedy z założenia... biegnie w przeciwnym kierunku. Spotykamy się mniej więcej w połowie trasy, przybijamy piątkę i... po powrocie do domu idę pod prysznic do nagrzanej już łazienki ;-)<br />
<br />
Ścieżka zdrowia ma swój (nie)pisany zespół reguł i jest miejscem bardzo intensywnie uczęszczanym. Podczas moich marszów mijam innych maszerujących (solo, w parach, grupkach, czasem z psami), mnie mijają (w różnym tempie) biegacze i rowerzyści.<br />
Większość ludzi wymienia pozdrowienia, uśmiechy, skinięcie głową (zwłaszcza ci, których mijam regularnie :-); rowerzyści w większości dają dzwonkiem znać, że nadjeżdżają (zwłaszcza zza pleców). Użytkownicy z reguły przestrzegają zasad i trzymają się swojej, lewej, strony ścieżki.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-wg3mt2KAYvs/U2WSVeOINRI/AAAAAAAAzWM/AcPuEZcneF4/s1600/P5040196.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-wg3mt2KAYvs/U2WSVeOINRI/AAAAAAAAzWM/AcPuEZcneF4/s1600/P5040196.jpg" height="400" width="300" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-GWP9hyMajS8/U2WOPAhuQmI/AAAAAAAAzBM/JUtCQeV8zMo/s1600/P5040025.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-GWP9hyMajS8/U2WOPAhuQmI/AAAAAAAAzBM/JUtCQeV8zMo/s1600/P5040025.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-9uwPtcJ6NGs/U2WRwxtqiQI/AAAAAAAAzSY/jRXT5iFq-ao/s1600/P5040164.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-9uwPtcJ6NGs/U2WRwxtqiQI/AAAAAAAAzSY/jRXT5iFq-ao/s1600/P5040164.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Podobnie jak wcześniej na Glenelg, widać różny wiek, różny stopień sportowego zaawansowania i kondycji, różne stroje i buty. Wydaje mi się jednak, że 'nasza' ścieżka skupia więcej ruszających się regularnie dla zdrowia niż spacerowiczów. Nawet rodzice z wózkami z reguły biegają pchając przed sobą trójkołówki przystosowane do tego typu aktywności.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-uShPGP05Qoc/U2WQbGqd3SI/AAAAAAAAzMI/zCxrRFbX-yc/s1600/P5040114.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-uShPGP05Qoc/U2WQbGqd3SI/AAAAAAAAzMI/zCxrRFbX-yc/s1600/P5040114.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Większość psów spaceruje na smyczy. Luźno puszczane są poniżej ścieżki, bliżej wody. Biegają i płoszą ptactwo wodne, które grupkami podrywa się do lotu, a nieco dalej ląduje w stylu 'na wodolot' ;-)<br />
W czasie posiłków za domem widzimy 'ścieżkowiczów'. Ruch panuje tam zatem o różnych porach i we wszystkie dni tygodnia.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-Sa9uWQyN9Mk/U2WO6U98DfI/AAAAAAAAzEY/KF7F9XTDObg/s1600/P5040051.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-Sa9uWQyN9Mk/U2WO6U98DfI/AAAAAAAAzEY/KF7F9XTDObg/s1600/P5040051.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-fJ6GG0kkEF8/U2WSE1IpqlI/AAAAAAAAzVA/QvDpDRqmahE/s1600/P5040186.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-fJ6GG0kkEF8/U2WSE1IpqlI/AAAAAAAAzVA/QvDpDRqmahE/s1600/P5040186.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Co ciekawe, ścieżka sprzyja ciszy :-D Czasem zdarzają się chodziarze/ biegacze-gaduły, lub głośniejsi od nich pokrzykujący do siebie rowerzyści, ale większość zostawia głośne dyskusje na inne okazje. Niektórzy mają na uszach słuchawki, niektórzy korzystają z pulsometrów i innych gadżetów.<br />
<br />
<a href="https://picasaweb.google.com/Chudzielce/2014_Linear_Park?authuser=0&feat=directlink" target="_blank">Nasza Przyczółkowa trasa</a> to prawie cztery kilometry - wzdłuż jednego brzegu do oceanu, mostem na drugą stronę i z powrotem. Bardzo cenimy sobie przejście pod pierwszym mijanym mostem, zwłaszcza kiedy nieco dalej zdecydujemy się przejść na drugą stronę jezdni na kolejnym moście. <br />
Ruch samochodów jest dość spory i nieraz trzeba poczekać parę minut, zanim uda się przejść. Rozwiązania bezkolizyjne to zatem spory komfort.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-kYYAGXki9aQ/U2WQLMN8JCI/AAAAAAAAzKY/8YQPdgK-UUQ/s1600/P5040098.JPG" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-kYYAGXki9aQ/U2WQLMN8JCI/AAAAAAAAzKY/8YQPdgK-UUQ/s1600/P5040098.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-As73S80aIsU/U2WOYD2gbZI/AAAAAAAAzCE/kjx75wyzr0U/s1600/P5040033.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-As73S80aIsU/U2WOYD2gbZI/AAAAAAAAzCE/kjx75wyzr0U/s1600/P5040033.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-1tR4NMxM6Ok/U2WQKIxDdAI/AAAAAAAAzKU/ezQ1qbHUTKI/s1600/P5040097.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-1tR4NMxM6Ok/U2WQKIxDdAI/AAAAAAAAzKU/ezQ1qbHUTKI/s1600/P5040097.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_LyA_SFRtPHHo2DnGUbxDAQPmlvVPYJhs-LUvHNhfKrK-f0NlKwwwTfHO212QTBX5yRuTcIsG9KsLD0CGPYPooV86boysBaL0HpblD3cGoACnMNxL89wgWZemf64ZcYmrE2sFLgo-TzVq/s1600/P5040118.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi_LyA_SFRtPHHo2DnGUbxDAQPmlvVPYJhs-LUvHNhfKrK-f0NlKwwwTfHO212QTBX5yRuTcIsG9KsLD0CGPYPooV86boysBaL0HpblD3cGoACnMNxL89wgWZemf64ZcYmrE2sFLgo-TzVq/s1600/P5040118.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Ścieżka jest wyasfaltowana, miejscami nieco już zużyta, ale powierzchnia nadal jest do przyjęcia. Równo, ale nie płasko, czasem nieco pod górkę, czasem nieco z górki, dla urozmaicenia, czasem w cieniu drzew, czasem w pełnym słońcu.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-U_Bf5S3STgw/U2WO_yJzAJI/AAAAAAAAzEw/gcNI3o7-EHU/s1600/P5040054.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-U_Bf5S3STgw/U2WO_yJzAJI/AAAAAAAAzEw/gcNI3o7-EHU/s1600/P5040054.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-H-udizmwcS8/U2WPJXnX6PI/AAAAAAAAzFY/iVgtRQ-ucxc/s1600/P5040059.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-H-udizmwcS8/U2WPJXnX6PI/AAAAAAAAzFY/iVgtRQ-ucxc/s1600/P5040059.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-stTTGg3z5T4/U2WPkTbkSqI/AAAAAAAAzGA/Wqq_a8_yv7U/s1600/P5040065.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-stTTGg3z5T4/U2WPkTbkSqI/AAAAAAAAzGA/Wqq_a8_yv7U/s1600/P5040065.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-7YniEZrompA/U2WP6E4-T4I/AAAAAAAAzH8/GYCO7As8gVI/s1600/P5040080.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-7YniEZrompA/U2WP6E4-T4I/AAAAAAAAzH8/GYCO7As8gVI/s1600/P5040080.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-Z0vqZ4Gjba8/U2WRF4oGRdI/AAAAAAAAzPA/ZS2nU7WjW7o/s1600/P5040137.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-Z0vqZ4Gjba8/U2WRF4oGRdI/AAAAAAAAzPA/ZS2nU7WjW7o/s1600/P5040137.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-Lfsz_bw5iBI/U2WR2ahzj2I/AAAAAAAAzTI/K9fZcQBk4N0/s1600/P5040170.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-Lfsz_bw5iBI/U2WR2ahzj2I/AAAAAAAAzTI/K9fZcQBk4N0/s1600/P5040170.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-lnvZGZ21p-g/U2WSHsrBlrI/AAAAAAAAzVQ/-HM0CwY29RI/s1600/P5040189.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-lnvZGZ21p-g/U2WSHsrBlrI/AAAAAAAAzVQ/-HM0CwY29RI/s1600/P5040189.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-t-sysYyUF_o/U2WS0hUPxnI/AAAAAAAAzYM/M-fA4RCjolU/s1600/P5040212.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-t-sysYyUF_o/U2WS0hUPxnI/AAAAAAAAzYM/M-fA4RCjolU/s1600/P5040212.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Obok ścieżki rosną przeróżne rośliny: starsze i młodsze drzewa (z reguły eukaliptusy), krzewy, płożące się 'przykrywacze gruntu', czasem trawa. Niektóre rośliny wciąż oznaczone są palikami - niedawno zostały zasadzone i wbite paliki dają znać pracownikom 'zieleni miejskiej', że trzeba uważać przy koszeniu czy rozpylaniu środków ochrony roślin/ nawozów itp.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-7YniEZrompA/U2WP6E4-T4I/AAAAAAAAzH8/GYCO7As8gVI/s1600/P5040080.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-7YniEZrompA/U2WP6E4-T4I/AAAAAAAAzH8/GYCO7As8gVI/s1600/P5040080.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-TxWYljtMDwM/U2WRv4U4GZI/AAAAAAAAzSQ/2w6z9ECiEVM/s1600/P5040163.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-TxWYljtMDwM/U2WRv4U4GZI/AAAAAAAAzSQ/2w6z9ECiEVM/s1600/P5040163.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-whfjhIOYaZY/U2WR0yoegQI/AAAAAAAAzS8/CFtT24RX8Nc/s1600/P5040168.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-whfjhIOYaZY/U2WR0yoegQI/AAAAAAAAzS8/CFtT24RX8Nc/s1600/P5040168.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-62Fa3a1Xtdc/U2WSLhHruxI/AAAAAAAAzVk/gd1ESVNQkCc/s1600/P5040191.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-62Fa3a1Xtdc/U2WSLhHruxI/AAAAAAAAzVk/gd1ESVNQkCc/s1600/P5040191.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Jesień się rozkręca, więc za nami kilka ulewnych deszczy, porywisty wiatr, a nawet opady gradu. 'Zieleń miejska' czuwa - widziałam już, jak zbierali połamane gałęzie, jak oczyszczali brzegi i przejścia przez rzekę ze skarbów przyniesionych przez podniesioną wodę - ułamanych konarów, pni, czasem śmieci, jak czyścili zalane błotem fragmenty asfaltu i umacniali rozmyte brzegi.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-zml9ut0pUI4/U2SPFXSB70I/AAAAAAAAycI/CWH3_tAmqy0/s1600/P2130063.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-zml9ut0pUI4/U2SPFXSB70I/AAAAAAAAycI/CWH3_tAmqy0/s1600/P2130063.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-LzRvTvwa1k4/U2SPH7WM2mI/AAAAAAAAycI/DeArulafqFw/s1600/P2130065.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-LzRvTvwa1k4/U2SPH7WM2mI/AAAAAAAAycI/DeArulafqFw/s1600/P2130065.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-6_3OMXVE5K0/U2SPOK8_WCI/AAAAAAAAycI/xT_atRSqWxc/s1600/P2130069.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-6_3OMXVE5K0/U2SPOK8_WCI/AAAAAAAAycI/xT_atRSqWxc/s1600/P2130069.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-TBHl1l2WLVs/U2WSRA7p-1I/AAAAAAAAzV8/Hid82Alc1zM/s1600/P5040194.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-TBHl1l2WLVs/U2WSRA7p-1I/AAAAAAAAzV8/Hid82Alc1zM/s1600/P5040194.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Korzystając ze ścieżki możemy podziwiać liczne gatunki kolorowych papug (których nie sposób nie zauważyć, bo są bardzo hałaśliwe) oraz ptactwa wodnego. Mieszkają tu czarne łabędzie, różne kaczki wodne, kurki wodne, ibisy, mewy, kormorany, pelikany oraz niekoniecznie wodne: <i><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/Noisy_Miner" target="_blank">noisy miners</a></i> wielkości kosa hałaśliwi awanturnicy, <i><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/File:Cracticus_tibicen_hypoleuca_male_domain.jpg" target="_blank">magpies</a></i> (o których już wspominałam w czasach Chatki - wbrew nazwie nie są to sroki), <i><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/File:Hirundo_neoxena_risdon.jpg" target="_blank">welcome swallows</a></i> - kolorowe maluszki z rodziny jaskółek, <i><a href="http://en.wikipedia.org/wiki/File:Pigeon-Crested.jpg" target="_blank">crested pigeons</a></i> - gołębie, które pozazdrościły papugom ;-)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-BJyS3Ns9GvI/U2WOIS47FsI/AAAAAAAAzAQ/IU8aAeyTH_Y/s1600/P5040018.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-BJyS3Ns9GvI/U2WOIS47FsI/AAAAAAAAzAQ/IU8aAeyTH_Y/s1600/P5040018.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-wkzZQp_BoGE/U2WOKfPI23I/AAAAAAAAzAg/56nmUL6YXRs/s1600/P5040020.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-wkzZQp_BoGE/U2WOKfPI23I/AAAAAAAAzAg/56nmUL6YXRs/s1600/P5040020.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-AaFwdjClCpo/U2WONbxTjaI/AAAAAAAAzA4/h36vDoYtSi8/s1600/P5040023.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-AaFwdjClCpo/U2WONbxTjaI/AAAAAAAAzA4/h36vDoYtSi8/s1600/P5040023.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-owviOQrWKWo/U2WPHkogTPI/AAAAAAAAzFQ/jLdUZHkNjvE/s1600/P5040058.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-owviOQrWKWo/U2WPHkogTPI/AAAAAAAAzFQ/jLdUZHkNjvE/s1600/P5040058.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-oSc-9fVUpWQ/U2WQAraMxjI/AAAAAAAAzI8/DVx0cQYhFDY/s1600/P5040086.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-oSc-9fVUpWQ/U2WQAraMxjI/AAAAAAAAzI8/DVx0cQYhFDY/s1600/P5040086.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNSxj2g9NZPEm50f3DJaHwzM4sXHaPawNR7js90_UrAKr0XqgcGmlR8bh2y6xAiqB2bh4rL9fdY0R8h4m_e9wp-hv2od3wwBQ0eC6DdimbdLsIm7gOlLYwa7s0AqzB0fSui3NpxH8uhZmD/s1600/P5040150.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhNSxj2g9NZPEm50f3DJaHwzM4sXHaPawNR7js90_UrAKr0XqgcGmlR8bh2y6xAiqB2bh4rL9fdY0R8h4m_e9wp-hv2od3wwBQ0eC6DdimbdLsIm7gOlLYwa7s0AqzB0fSui3NpxH8uhZmD/s1600/P5040150.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-KTgfEQ55GZ4/U2WRmYhcxMI/AAAAAAAAzRQ/7lxPiGZEwiw/s1600/P5040155.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-KTgfEQ55GZ4/U2WRmYhcxMI/AAAAAAAAzRQ/7lxPiGZEwiw/s1600/P5040155.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-mRzOQUnejEw/U2WSB9ldEfI/AAAAAAAAzUo/g1SEbeUZhtM/s1600/P5040183.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-mRzOQUnejEw/U2WSB9ldEfI/AAAAAAAAzUo/g1SEbeUZhtM/s1600/P5040183.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-AJyTol7ENX4/U2WSD2uJvzI/AAAAAAAAzU4/Re4QpY9F3fc/s1600/P5040185.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-AJyTol7ENX4/U2WSD2uJvzI/AAAAAAAAzU4/Re4QpY9F3fc/s1600/P5040185.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Spory kawałek obu brzegów wydzielono dla koni, które czasem skubią trawę, czasem przechodzą przez wodę na drugą stronę, a czasem urządzają sobie grupowe przebieżki wzdłuż brzegu kłusem lub galopem.<br />
Niepisana (?) zasada głosi, że właściciele psów tutaj nie puszczają wolno swoich ulubieńców.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-bbDLf0uwu5o/U2WP2B9Mm_I/AAAAAAAAzHg/aVmybxehmW0/s1600/P5040076.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-bbDLf0uwu5o/U2WP2B9Mm_I/AAAAAAAAzHg/aVmybxehmW0/s1600/P5040076.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-0c_rsdZi9jQ/U2WQEVzo5JI/AAAAAAAAzJc/kHVa6pE08UY/s1600/P5040090.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-0c_rsdZi9jQ/U2WQEVzo5JI/AAAAAAAAzJc/kHVa6pE08UY/s1600/P5040090.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-Q3gUqeNiZAU/U2WP0AF61II/AAAAAAAAzHQ/BPc1Yv4j-JM/s1600/P5040074.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-Q3gUqeNiZAU/U2WP0AF61II/AAAAAAAAzHQ/BPc1Yv4j-JM/s1600/P5040074.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-NagqitMultQ/U2WQ2Rm6WSI/AAAAAAAAzOA/Ydw30HVMYts/s1600/P5040129.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-NagqitMultQ/U2WQ2Rm6WSI/AAAAAAAAzOA/Ydw30HVMYts/s1600/P5040129.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-XDHvUAsZ7fo/U2WQ6BZpzPI/AAAAAAAAzOQ/EgwOjy-UMzs/s1600/P5040131.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-XDHvUAsZ7fo/U2WQ6BZpzPI/AAAAAAAAzOQ/EgwOjy-UMzs/s1600/P5040131.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<br />Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-85206692315594858302014-04-27T20:30:00.001+09:302014-08-14T15:13:29.814+09:30Otwarcie sezonu 2014, albo... sos 1-5-8U nas jesień w pełni - tutejsze odliczanie za chwilę zamknie drugi jesienny miesiąc. <br />
W pierwszy dzień czerwca zacznie się nasza kolejna nowoojczyźniana zima. <br />
<br />
Powinnam raczej napisać: u nas <i>jesień w wersji późne lato</i> trwa w najlepsze. W ciągu dnia sporo słońca na błękitnym niebie, poranki i wieczory, niestety, coraz bardziej rześkie ;-), choć pogodne. Czasem pada deszcz, ale jeszcze niedużo, jeszcze zwykle w nocy i cieszy nas to bardzo, bo odżywają rośliny (w tym nasze trawniki ;-D, które nie tylko przypominają coraz gęstsze zielone dywany, ale i dopominają się koszenia co najmniej raz na tydzień).<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-2SHNwdHzzHY/U2TYvcQQvjI/AAAAAAAAy44/II1mqmU1TwQ/s1600/P5030075.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-2SHNwdHzzHY/U2TYvcQQvjI/AAAAAAAAy44/II1mqmU1TwQ/s1600/P5030075.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Systematycznie ogławiane róże (co tydzień wyrzucam co najmniej jedno, a często dwa wiaderka odciętych kwiatów) nadal pięknie kwitną i ma to ponoć potrwać jeszcze przez jakiś czas. Raz zaatakowałam mszyce mieszaniną wody i płynu do mycia naczyń (<i>nie, nie był to szeroko zachwalany w sieci</i> Ludwik ;-) - mszyc teraz jakby mniej, sporo kwiatów 'zyskało' brzydkie brązowe lamówki na płatkach, sporo liści ma teraz brzydkie brązowe plamki - jednym słowem: na razie nie planuję powtarzać operacji.<br />
<br />
Kąpane w słońcu kolorów nabierają pigwy, granaty (dwa ;-) i cytryny. Reszta cytrusów na razie ciągle jeszcze rośnie. Przed Przyczółkiem poza różami kwitną też aloesy.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-UlH8Xfqwo7U/U2TXM0MlfAI/AAAAAAAAyxM/LLD_LDIJt1g/s1600/P4130011.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-UlH8Xfqwo7U/U2TXM0MlfAI/AAAAAAAAyxM/LLD_LDIJt1g/s1600/P4130011.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-im590P3UbN0/U2TXOjwSRAI/AAAAAAAAyxc/AXXS1bwuhuU/s1600/P4130013.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-im590P3UbN0/U2TXOjwSRAI/AAAAAAAAyxc/AXXS1bwuhuU/s1600/P4130013.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMGlehTugkqyCUa36mi4O3Rzax7BubkftaJkFBBxXfqAnN_aIzQ_wmUX46Rr1o6cc6tiuc2oAHyWFfWE2IhdGLPAkz1eO7WYNcwl8wZHgC-14A1qoxKnn3wobZ4ol6N8YaSJtROs6Wtz7_/s1600/P5030072.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMGlehTugkqyCUa36mi4O3Rzax7BubkftaJkFBBxXfqAnN_aIzQ_wmUX46Rr1o6cc6tiuc2oAHyWFfWE2IhdGLPAkz1eO7WYNcwl8wZHgC-14A1qoxKnn3wobZ4ol6N8YaSJtROs6Wtz7_/s1600/P5030072.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Dostosowując się jednak do pory roku, wybraliśmy się dziś na jesienny rekonesans nieco dalej - na wzgórza nad Adelajdą. <br />
Achhhhhhhh, piękny festiwal jesieni - feeria barw, szelest suchych liści; wiatr wiał na tyle, żeby niektóre liście szumiały a inne malowniczo spadały wzbogacając kolorowe kobierce pod drzewami pamiętanymi ze staroojczyźnianych lasów, które tutaj mieszają się z eukaliptusami. Do tego gdzieniegdzie jakieś ciemnozielone plamy drzew iglastych i połyskujące w słońcu - a jakże - nitki babiego lata. Pająków mamy tu przecież pod dostatkiem ;-)<br />
<br />
Drzewa liściaste tworzą przepiękne obrazki, pod jasnobłękitnym niebem, doświetlone słońcem. Wiatr kołysze konarami pełnymi kolorowych liści i roznosi jesienne zapachy - suchych liści, dojrzewających owoców, rosnących w lasach grzybów.<br />
W przydomowych ogrodach kwitną kwiaty i krzewy (np. bougainvillea), nabierają kolorów owoce. <br />
<br />
Celem naszego jesiennego rekonesansu były nie tylko malownicze wzgórza nad Adelajdą, ale i lasy, a dokładnie to, co można znaleźć pod drzewami...<br />
Wieści o maślakach i rydzach dobiegały już do nas w tym roku od kilku tygodni. Czekaliśmy jednak (nie)cierpliwie na grzyby królewskie ;-)<br />
<br />
Powiem tak: do Przyczółka wróciło dziś z nami sporo dużych zdrowych rydzów i... jeden borowik nieogromny ;-)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-WeO3Xo-hwdE/U2TYGqWlCNI/AAAAAAAAy5w/IhytuxzeNGg/s1600/P4270052.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-WeO3Xo-hwdE/U2TYGqWlCNI/AAAAAAAAy5w/IhytuxzeNGg/s1600/P4270052.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-cGPr7Y0ZJvM/U2TYIIJnhsI/AAAAAAAAy5w/Y8Y1xT6zolk/s1600/P4270053.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-cGPr7Y0ZJvM/U2TYIIJnhsI/AAAAAAAAy5w/Y8Y1xT6zolk/s1600/P4270053.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Podczas kolacji na stół wjechały ziemniaki z wody z koperkiem i sosem grzybowym <i>1-5-8</i>.<br />
Palce lizać!!!<br />
Danie było tak pyszne, że przed <a href="http://chudzielce.blogspot.com.au/2014/04/odkrycie-kulinarne-albo-krolowa-przy.html" target="_blank">deserem</a> Szef Kuchni zarządził pół godziny przerwy :-)<br />
<br />Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-2467949330636493982014-04-27T19:59:00.002+09:302014-08-14T15:11:49.660+09:30Domowa pasta warzywnaKróluje w naszej domowej kuchni, odkąd pojawił się u nas Thermomix.<br />
<br />
W nowej ojczyźnie nową porcję przygotowuję, kiedy poprzednia 'dobiega już końca w słoiku', żeby nie tracić ciągłości ;-) Zwykle produkuję około dwóch litrów przecieru i z reguły połową się z kimś dzielę.<br />
Chodzi o to, żeby do każdego słoika trafiło po pół objętości każdej z dwóch produkcji, bo każda produkcja, mimo że oparta na tym samym przepisie, jest w jakimś stopniu modyfikacją 'bazy' ;-)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-OcwvhbWmnP8/TCGD2pMk30I/AAAAAAAAOG8/SqfMyfI7UsM/s1600/P6120705.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-OcwvhbWmnP8/TCGD2pMk30I/AAAAAAAAOG8/SqfMyfI7UsM/s1600/P6120705.JPG" height="240" width="320" /></a></div>
<br />
Duża zawartość soli w przecierze (plus fakt, że do słoika wlewam wrzącą miksturę po czym - do czasu wystygnięcia - obracam słoik dnem do góry) powoduje, że bezpiecznie trwa on w lodówce; z reguły do chwili, kiedy słoik pokaże dno (średnio około trzech miesięcy).<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-5BAVfO-tqBc/TCGD20BKmqI/AAAAAAAAOHA/Wg2OJDhEG-k/s1600/P6120706.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-5BAVfO-tqBc/TCGD20BKmqI/AAAAAAAAOHA/Wg2OJDhEG-k/s1600/P6120706.JPG" height="240" width="320" /></a></div>
<br />
<i>Bazowy przepis z książki kucharskiej Thermomixa:</i><br />
<br />
<i>200 g selera (często, nie mając dostępu do mniej tutaj popularnego selera korzeniowego, używam selera naciowego)</i><br />
<i>2 marchewki</i><br />
<i>1 cebula</i><br />
<i>1 pomidor</i><br />
<i>1 cukinia</i><br />
<i>1 ząbek czosnku (hmmm, tu mnie często ponosi... ;-)</i><br />
<i>1 listek laurowy (hmmm, jak powyżej, dosypuję też ziele angielskie)</i><br />
<i>kilka listków (hmmm... zgadnijcie, co mam na myśli? ;-) bazylii, szałwii i rozmarynu</i><br />
<i>pęczek zielonej pietruszki (duuuużyyyyyy)</i><br />
<i>150 g <a href="http://static.guim.co.uk/sys-images/Observer/Pix/pictures/2012/2/8/1328722835154/ROCK-SALT-007.jpg" target="_blank">soli gruboziarnistej</a></i><br />
<i>1 łyżka oleju</i><br />
<br />
<i>Wszystkie warzywa, wstępnie pokrojone na średnie kawałki, wrzucam do Thermomixa i szatkuję przez 10 sekund na obrotach 6. </i><br />
<i>Dodaję sól i olej, i gotuję przez 20 minut ustawiając temperaturę Varoma i obroty 1. </i><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
<b><span style="color: #cc0000;"><i>Uwaga: przecier jest wrzący i jak się ktoś rozpędza (jak ja) i dodaje dużo zawartości do dzbanka, </i></span></b><br />
<b><span style="color: #cc0000;"><i>wtedy mieszanina lubi chlapnąć spod luźnej miarki-zatyczki <br />- nie tylko przy mieszaniu, także przy gotowaniu na wolnych obrotach!!!</i></span></b></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<i>Dokładnie mieszam całość, powoli zwiększając obroty do 6, a następnie przecieram ustawiając opcję 'pulverising' przez około 1 minutę, na obrotach 9.</i><br />
<br />
Jeszcze wrzący przecier przelewam do przygotowanych słoików (do połowy wysokości) i... nastawiam drugą porcję.<br />
Na koniec mieszam w każdym słoiku obydwie porcje, zakręcam, obracam do góry dnem i pozwalam zawartości wystygnąć.<br />
To co zostaje w domu, po wystygnięciu chowam do lodówki.<br />
<br />
Dodaję, jak kostkę rosołową, do zup, sosów, dipów (<i>uwaga! barrrrdzo słone!</i>), sosów, którymi polewam sałatki itp.<br />
<br />Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3290950142097786259.post-68117668798183409502014-04-27T19:50:00.000+09:302014-08-14T15:11:03.200+09:30Odkrycie kulinarne, albo: Królowa przy Furtce<i>Czy ja już wspominałam, że Przyczółek jest miejscem coodownym?</i><br />
<br />
<i>Że nasz minidomek ma sielankowo-bajeczną lokalizację?</i><br />
<i>Że posiłki przy stole za domem planujemy przedłużać tak długo w zimną zimę, jak tylko się da?</i><br />
<i>Że ptasie radio nadające wśród eukaliptusów od świtu do zmierzchu jest nie do zdarcia i nie do znudzenia?</i><br />
<i>Że spacery wzdłuż rzeki do oceanu to za każdym razem powód do radości, uśmiechu i serii zachwytów?</i><br />
<i>Że przy większości wyżej wymienionych okoliczności powtarzam Najmilszemu z Moich Mężów, że tak bardzo jestem Mu wdzięczna za ten przenikliwy wybór i dziękuję za mistrzowsko przeprowadzoną i wygraną aukcję?</i><br />
<br />
Otóż, do wszystkiego co powyżej dodać można jeszcze wiele podpunktów, ale dziś chciałam się skupić na <span style="color: #6aa84f;"><b>Królowej przy Furtce</b></span>.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-pEKolaRO-fg/U2TYDEOabAI/AAAAAAAAy10/cPpRSAvP-40/s1600/P4210050.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-pEKolaRO-fg/U2TYDEOabAI/AAAAAAAAy10/cPpRSAvP-40/s1600/P4210050.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
<span style="color: #6aa84f;"><b>Przyczółek</b></span> trafił do nas od serii właścicieli, których łączyło nie tylko uczucie do tego miejsca wśród eukaliptusów przy rzece, ale i hobby ogrodnicze. Dzięki nim przed domem rosną i kwitną zadbane róże, na środku trawnika drży regularnie wiotka brzózka, w gruncie i w doniczkach mamy piękne fikusy beniaminy oraz sporo dorodnych sukulentów, a przy furtce na spacer wypuszczają nas dwa drzewa owocowe: granat (na którym w tym roku mamy aż dwa owoce ;-) oraz bohaterka posta - <span style="color: #6aa84f;"><b>pigwa</b></span>.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-1Eg4v5iqL_A/U2TYFP0KwCI/AAAAAAAAy18/YLPnna2MjyM/s1600/P4210051.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-1Eg4v5iqL_A/U2TYFP0KwCI/AAAAAAAAy18/YLPnna2MjyM/s1600/P4210051.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<br />
Owoców jest sporo. Są dość ciężkie, przypominają coś pomiędzy jabłkiem a gruszką. Z zielonego coraz wyraźniej przechodzą w słonecznożółty.<br />
Pokryte są meszkiem, który zmywam szczotką pod bieżącą wodą. Pozbawione meszku lśnią, ale skórka zostaje klejąca, jakby nawoskowana. Dość twarde, twardsze niż twarde jabłka. Przekrawam je na połówki i wycinam gniazda nasienne wycinaczką do kulek z melona.<br />
<br />
Tuż przed Wielkanocą w zakładce kulinarnej zapisałam sobie <a href="http://www.durszlak.pl/przepisy-kulinarne/co-mozna-zrobic-z-pigwy" target="_blank">stronkę z listą pomysłów</a>.<br />
<br />
Wielkanoc w tym roku świętowaliśmy za płotem ;-), u sąsiadów, z pochodzenia Greków, z wiary i tradycji - Greków kościoła prawosławnego. W tym roku, jak raz na kilka lat, Wielkanoc w obu kalendarzach - katolickim i prawosławnym - wypadała w tym samym terminie, mieliśmy zatem szczęście usiąść przy stole bogato zastawionym różnymi znanymi nam, ale jednak nietypowymi, jak na zwykle świętowane wielkanocne śniadanie, potrawami. Domyślając się co nas czeka, postanowiliśmy przygotować deser <i>(oczywiście, że i gospodyni przygotowała swoją różnorodną ofertę słodkości</i> ;-)<br />
<br />
Naszą propozycją były <b>pieczone pigwy w sosie karmelowym z miodem i rodzynkami</b>.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-deWLwiJ4Xio/U2TYZCieWRI/AAAAAAAAy5w/UCgCdXyp-Bw/s1600/P4270063.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-deWLwiJ4Xio/U2TYZCieWRI/AAAAAAAAy5w/UCgCdXyp-Bw/s1600/P4270063.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Inspiracją była rozmowa z sąsiadką, punktem wyjścia - <a href="http://only-my-simple-kitchen.blogspot.com.au/2012/10/pieczone-pigwy.html" target="_blank">ten przepis</a>, <b>wersja pierwsza</b> wyglądała tak:<br />
<br />
<i>6 zielonożółtych pigw</i><br />
<i>900 g cukru (była to mieszanka cukru jasnobrązowego </i>raw sugar<i> i ciemnego </i>brown sugar<i>)</i><br />
<i>900 ml wody</i><br />
<i>300 ml świeżo wyciśniętego soku z pomarańczy</i><br />
<i>12 goździków</i><br />
<i>1 1/2 łyżeczki cynamonu</i><br />
<i>6 łyżeczek miodu (u nas był to miód z kwiatów pomarańczy)</i><br />
<i>36 ciemnych rodzynek</i><br />
<i>tłuszcz do posmarowania formy</i><br />
<br />
Owoce umyłam szczotką, żeby pozbawić je meszku, przekroiłam na połówki, wydrążyłam gniazda nasienne, wycięłam stwardnienia przy ogonkach i 'dupkach'.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-ds0RrdMcyvI/U2TXYxJXBsI/AAAAAAAAy5w/Jhvtb7FljEk/s1600/P4200025.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-ds0RrdMcyvI/U2TXYxJXBsI/AAAAAAAAy5w/Jhvtb7FljEk/s1600/P4200025.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
W dużym garnku przygotowałam lukier mieszając cukier, który pięknie się rozpuścił i stopniowo ściemniał na pachnący karmel. Tu się poddałam - łyżkę i mieszanie przejął Najmilszy, a ja wlałam mieszaninę wody i soku, i... spanikowałam, kiedy karmel zastygł na kamień... Nic to! Rozpuścił się po chwili z powrotem, a ja wrzuciłam do garnka najpierw cynamon i goździki, a potem kolejne połówki pigwy.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-MboqcAoN_8I/U2TXXtVyNhI/AAAAAAAAy5w/Y3LKyuwT9j0/s1600/P4200024.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-MboqcAoN_8I/U2TXXtVyNhI/AAAAAAAAy5w/Y3LKyuwT9j0/s1600/P4200024.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-C5sNgIzw1nc/U2TXdDxVT_I/AAAAAAAAy5w/YfevL2gR1k8/s1600/P4200028.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-C5sNgIzw1nc/U2TXdDxVT_I/AAAAAAAAy5w/YfevL2gR1k8/s1600/P4200028.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-tyGVRY-J_yA/U2TXgmgFdFI/AAAAAAAAy5w/yPfEncUdzWI/s1600/P4200030.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-tyGVRY-J_yA/U2TXgmgFdFI/AAAAAAAAy5w/yPfEncUdzWI/s1600/P4200030.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-JrWfWUXtGH0/U2TXjWIQsQI/AAAAAAAAy5w/IpP2K7cIJ7o/s1600/P4200031.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-JrWfWUXtGH0/U2TXjWIQsQI/AAAAAAAAy5w/IpP2K7cIJ7o/s1600/P4200031.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-PLJx89Z-5QA/U2TXpssjaqI/AAAAAAAAy5w/E49eHxJGsNo/s1600/P4200034.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-PLJx89Z-5QA/U2TXpssjaqI/AAAAAAAAy5w/E49eHxJGsNo/s1600/P4200034.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Obgotowywać trzeba do miękkości, ale niech Was nie zwiedzie twardość świeżych owoców - gotowanie trwa dużo krócej niż można by zakładać, a nie chcemy, żeby nam się owoce rozciapciały. Trzeba sprawdzać widelcem - u nas Najmilszy po prostu mieszał i pilnował.<br />
W pewnym momencie wyłowił pigwy i... mieszał dalej, aby jeszcze bardziej zredukować powstały syrop.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-CqojrbYAKrs/U2TXvyvEBvI/AAAAAAAAy5w/ay9G1uw9AJ8/s1600/P4200038.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-CqojrbYAKrs/U2TXvyvEBvI/AAAAAAAAy5w/ay9G1uw9AJ8/s1600/P4200038.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Prawie miękkie owoce układamy w wysmarowanej tłuszczem formie żaroodpornej. U nas dwanaście połówek idealnie zmieściło się na tyle ciasno, żeby nie przechylały się na boki.<br />
Do zagłębień po gniazdach nasiennych wrzuciłam po sześć rodzynek i dodałam po łyżeczce miodu.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://1.bp.blogspot.com/-BNYt89c8CYk/U2TXs9f59GI/AAAAAAAAy5w/fBUrPfJVow8/s1600/P4200036.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://1.bp.blogspot.com/-BNYt89c8CYk/U2TXs9f59GI/AAAAAAAAy5w/fBUrPfJVow8/s1600/P4200036.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
W tym czasie nagrzewał się piekarnik (200 stopni plus termoobieg) i redukował syrop.<br />
Piekarnik się nagrzał, polałam więc każdą pigwę dwoma-trzema łyżkami syropu plus parę łyżek 'dla formy' i wstawiłam formę do piekarnika.<br />
Mniej więcej w połowie pieczenia dolaliśmy na wierzch owoców jeszcze trochę jeszcze bardziej zredukowanego syropu.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6DcFRg6DMzV8ir2KWn4hRlBjTYLmtQ8hCszKdcnaYCU5reHTJq2kPurGm2sbyf8Hc9q3TQvobTjobmRVlHwfNKw3CeYZmxZGVAZRdvvPqW_MpYacm04oWN2upC25ibrcB3rMzeE4CAVhR/s1600/P4200041.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6DcFRg6DMzV8ir2KWn4hRlBjTYLmtQ8hCszKdcnaYCU5reHTJq2kPurGm2sbyf8Hc9q3TQvobTjobmRVlHwfNKw3CeYZmxZGVAZRdvvPqW_MpYacm04oWN2upC25ibrcB3rMzeE4CAVhR/s1600/P4200041.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-Ex2aQczqHBY/U2TX2OgibuI/AAAAAAAAy5w/D-IkYhgYF7g/s1600/P4200042.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-Ex2aQczqHBY/U2TX2OgibuI/AAAAAAAAy5w/D-IkYhgYF7g/s1600/P4200042.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
Co do pieczenia: 200 stopni i termoobieg - 20 minut wystarcza.<br />
Co do półki: polecam raczej niżej niż wyżej, bo górna grzałka może wyprodukować czarną skórkę - nie ma wpływu na smak, ale jak ktoś miałby się przejmować... <br />
<br />
Deser podaliśmy na talerzach w towarzystwie gałki lodów (najlepsze są naszym zdaniem waniliowe) z artystycznie rozmazaną plamą syropu.<br />
Owoców nie obieramy ze skórki: pomaga trzymać kształt, rozpieka się tak, że nie ma problemu, aby owoc pokroić i zjeść (<i>nie 'gryzie' w zęby nawet wrażliwych</i> ;-) )<br />
<br />
**********<br />
<br />
<b>Dzisiejsza wariacja</b>:<br />
<br />
Jako że sporo syropu zostaje po pierwszej produkcji, warto go zlać do pojemniczka do wykorzystania na zaś.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://3.bp.blogspot.com/-SbBfOLoVzeQ/U2TX5XCojRI/AAAAAAAAy5w/A4b3QIgY_No/s1600/P4200044.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://3.bp.blogspot.com/-SbBfOLoVzeQ/U2TX5XCojRI/AAAAAAAAy5w/A4b3QIgY_No/s1600/P4200044.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
My wykorzystaliśmy dziś do kolejnej porcji pieczonej pigwy.<br />
<br />
Powyższy przepis został znowu nieco zmodyfikowany:<br />
<br />
<i>5 żółtozielonych pigw (były większe niż poprzednio)</i><br />
<i>175 g cukru (mieszanka cukru jasnobrązowego raw sugar i ciemnego brown sugar)</i><br />
<i>500 ml wody</i><br />
<i>250 ml niesłodzonego </i><i>soku </i><i>pomarańczowego z butelki</i><br />
<i><b>250 ml białego wina (sauvignon blanc)</b></i><br />
<i>10 goździków</i><br />
<i>1 1/4 łyżeczki cynamonu</i><br />
<i>5 łyżeczek miodu (u nas był to miód z kwiatów pomarańczy)</i><br />
<i>30 ciemnych rodzynek</i><br />
<i>tłuszcz do posmarowania formy</i><br />
<br />
Obgotowaliśmy podobnie, ale tym razem w słodkiej wodzie z winem, sokiem i przyprawami, bez produkcji karmelu. Obgotowane owoce zalaliśmy sosem z poprzedniej produkcji <i>(yyyyy, i tyle, bo redukowany winny syrop nam się... utlenił... w </i>chwili<i> nieuwagi spowodowanej rozważaniami, czy sauvignon blanc wybranej marki był najodpowiedniejszym wyborem do tego deseru </i>;-)<br />
Pieczenie jak wcześniej.<br />
Podanie tym razem - w płaskich szerokich filiżankach z gałką lodów, polane syropem.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://2.bp.blogspot.com/-deWLwiJ4Xio/U2TYZCieWRI/AAAAAAAAy5w/UCgCdXyp-Bw/s1600/P4270063.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://2.bp.blogspot.com/-deWLwiJ4Xio/U2TYZCieWRI/AAAAAAAAy5w/UCgCdXyp-Bw/s1600/P4270063.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://4.bp.blogspot.com/-jKfKxp4fbCk/U2TYanJV6CI/AAAAAAAAy5w/4jX8bNR4IWg/s1600/P4270064.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://4.bp.blogspot.com/-jKfKxp4fbCk/U2TYanJV6CI/AAAAAAAAy5w/4jX8bNR4IWg/s1600/P4270064.JPG" height="300" width="400" /></a></div>
<br />
********************<br />
<br />
Deser szczerze polecam.<br />
<br />
Nie tylko stosunkowo szybko i łatwo można go przygotować,<br />
nie tylko można sobie pomodyfikować przepis szukając ulubionego bukietu smaków,<br />
nie tylko efektownie wygląda i dobrze smakuje, <br />
ale co najlepsze:<br />
możemy go jeść bez poczucia winy,<br />
bo pigwa to <a href="http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/pigwa-nie-tylko-na-przeziebienie-wlasciwosci-lecznicze-pigwy_42012.html" target="_blank">skarbnica samych dobrych rzeczy</a>:<br />
i witamin <i>(hmmmm, po tym pieczeniu, to tej witaminy C chyba niewiele zostaje, mam rację?) </i><br />
i związków mineralnych.<br />
<br />
Nasza Królowa przy Furtce nadal trzyma spory zbiór żółcących się skarbów...<br />
<br />
My wybraliśmy kolejne dwa przepisy: powstanie syrop do napojów i <a href="http://chudzielce.blogspot.com.au/2014/05/czar-jesieni-2014-albo-nalewka-z-pigwy.html" target="_blank">nalewka</a> :-)<br />
Co do syropu - nie zapowiadają się raczej żadne szaleństwa,<br />
co do nalewki - hmmmmm, rozważamy dwie drogi... I wariację smakową...<br />
<br />
Proszę Was, Szanowni Czytelnicy, o cierpliwość :-)<br />
<br />Ladylikehttp://www.blogger.com/profile/09163524342157965147noreply@blogger.com0